Dobry wieczór :)
Niestety ostatnio mam bardzo mało czasu na odpisywanie. Wszak starość nie radość i dużo obowiązków dookoła.
Napisała do nas Oliwia z następującym problemem:
Hej! :) Piszę do Was, gdyż potrzebuję porady w sprawach sercowych, a
wiem, że znaleźliście już rozwiązanie niejednego problemu :) Mój polega
na tym, że od kilku tygodni podrywa mnie pewien chłopak. Znamy się już
prawie 3 lata, wiele razy byliśmy gdzieś razem, a to jakieś imprezy, a
to koncerty, a to jakieś inne wyjścia w grupie. Dogadujemy się bardzo
dobrze, mamy podobne poczucie humoru i ogólnie- dobry kontakt :) Jednak
kilka tygodni temu charakter naszej relacji trochę się zmienił, ponieważ
on dostał zaproszenie z osobą towarzyszącą na pewną imprezę rodzinną i
zdecydował, że pójdzie tam ze mną. Zaprosił mnie, mimo że ma jeszcze
parę innych koleżanek. Ale podobno stwierdził, że to ze mną najlepiej
się dogaduje i w ogóle. Był bardzo wdzięczny, że zgodziłam się z nim
pójść, w ramach wdzięczności postawił mi piwo (mamy po 19 lat ;p). Kilka
dni później byłam z nim na tej imprezie, było bardzo fajnie. Przez cały
wieczór i noc zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen, opiekował się
mną, żebym tylko czuła się jak najlepiej w jego towarzystwie. On ogólnie
jest bardzo szarmancki. Po tej imprezie to już w ogóle, zaczęliśmy
codziennie ze sobą pisać (z jego inicjatywy). Z tydzień później były
moje urodziny, przywiózł mi wino i ulubione czekoladki i zrobiliśmy
sobie ognisko, razem z innymi moimi kolegami i koleżankami. Teraz cały
czas ze sobą piszemy, utrzymujemy kontakt praktycznie od rana do nocy.
Naprawdę, bardzo go lubię, z żadnym facetem nigdy się tak dobrze nie
dogadywałam. Pewnie w takim razie zastanawiacie się w czym problem. Otóż
on zupełnie nie jest w moim typie. I nie, nie chodzi o to, że szukam
modela Calvina Kleina, bo sama nie wyglądam jak modelka Victoria's
Secret :) Po prostu chłopak ten nie jest atrakcyjny. Jest niezbyt wysoki
(wyższy ode mnie, ale max. 10-12 cm- ja mam 1,65 m), grubszy, z twarzy
też nie jest przystojny. Może gdyby schudł, wyglądałby lepiej, ale i tak
raczej nigdy nie będzie zbyt atrakcyjny. Kiedy moje koleżanki
dowiedziały się, że on mnie podrywa, wszystkie powiedziały zgodnie, że
on nie jest dla mnie, że mnie widzą z wysokim i przystojnym facetem (bo
tak w sumie wyglądali wszyscy moi chłopacy), a nie z kimś tak mało
atrakcyjnym. Nie jestem jakąś wyjątkową pięknością, ale jestem dość
zgrabna i z twarzy też raczej w porządku, i wszyscy uważają, że jestem
dla niego za ładna. Nie jestem jakimś pustakiem, który patrzy tylko na
wygląd (bo naprawdę doceniam jego charakter, jest świetny), ani który
sugeruje się tylko opinią swoich znajomych, ale zastanawiam się czy to
może "wyjść". W sensie czy związek obiektywnie ładnej dziewczyny z
niezbyt atrakcyjnym fizycznie chłopakiem ma szanse. Wiem, że on chce
czegoś więcej niż tylko przyjaźń, a ja zastanawiam się czy w ogóle warto
robić mu nadzieje. Boję się, że dam mu szansę, będziemy już razem, a za
jakiś czas nasz związek się rozpadnie, bo nie poczuję do niego żadnej
chemii... Wiem, że w swoich wcześniejszych związkach popełniałam błąd,
bo kierowałam się głównie wyglądem, a na charakter patrzyłam bardzo
"płasko" (w sensie - jeśli ktoś był przystojny i "w miarę do pogadania"
to miał u mnie szanse, a później kiedy poznawałam go lepiej i okazywało
się że mamy tylko kilka tematów do rozmowy zwykle dochodziło do
rozstania). Tu jest zupełnie inaczej- chłopak nie jest przystojny, ale
znamy się naprawdę dobrze i możemy pogadać o wszystkim, podobnie myślimy
na wiele tematów, śmiejemy się z tych samych żartów itd... Nie wstydzę
się przy nim być sobą. We wcześniejszych związkach nigdy nie pokazywałam
się swoim chłopakom bez makijażu, bo bałam się że uznają mnie za szarą
myszkę, nigdy też nie potrafiłam się przy nich zachowywać swobodnie. A
przy nim to zupełnie co innego. Pewnie dlatego, że znamy się już prawie 3
lata. Z jednej strony chciałabym dać mu szansę i nie razi mnie już
nawet ta opinia innych. Ale z drugiej- co jeśli między nami nie
zaiskrzy? Może lepiej żebyśmy pozostali przyjaciółmi niż żebyśmy
próbowali związku, który może kompletnie rozwalić naszą znajomość?
Proszę, doradźcie mi coś :(
Oliwia, 19 lat
Priorytety. Otóż to właśnie musisz sobie ustalić. Czyli należy się zastanowić co dla Ciebie jest ważne, na czym Ci najbardziej zależy i wtedy z łatwością odniesiesz się do swojej sytuacji.
Oczywiście szlachetnie i ładnie będzie napisać, że wygląd nie ma znaczenia, bo książki się po okładce nie ocenia, najważniejsze to co ma się w środku, etc. Coś w tym jest, ale to pospolite frazesy. To tak samo jakby powiedzieć, że dobro zawsze zwycięża :)
Spróbujmy przeanalizować Twoją obecną sytuację.
Generalnie to ludziom ładnym w życiu jest zdecydowanie łatwiej. Ot po prostu jesteśmy w stanie więcej zrobić dla ładnej osoby, wolimy się z takimi zadawać, chcemy, aby inni nam zazdrościli ładnej partnerki/partnera. To nic dziwnego i złego, taka jest nasza natura. Ciągle biologia tu odgrywa ważną rolę. Szukamy przecież dobrych genów! Nie możemy mieć do siebie o to pretensji. Przecież gdyby odrzucić całą otoczkę społeczną to płodzili by tylko najsilniejsi faceci, a rodziłyby najładniejsze kobiety. Jesteśmy jednak ludźmi, mamy normy społeczne i w życiu kierujemy się nie tylko biologią.
Uważasz, że jest dla Ciebie zbyt niski. Hmm jest wyższy o 12 cm, więc możesz nawet szpilki założyć i być od niego niższą :) Zauważ, że czasem to kobieta jest wyższa o 12cm od faceta. Akurat przy tym kryterium jesteś w komfortowej sytuacji.
Jeśli chodzi o jego nadwagę to jeszcze może przy tym popracować, ale twarzy sobie na ładniejszą nie zmieni. Stąd już wiesz, że za wiele się nie zmieni.
Póki co masz 19 lat, jesteś jeszcze młoda i zaufaj mi, że za parę lat zupełnie inaczej będziesz patrzeć na faceta. Obecnie zależy Ci na fajnym chłopaku, z którym można się pokazać na imprezie. I tak miałaś dotychczas. Przystojny, wysoki, wygadany - jesteś jego. Jak jednak widzisz nie za bardzo to się sprawdzało. Prędzej czy później upadało.
Za jakąś chwilę (chyba właśnie trochę dojrzewa Twój światopogląd) stwierdzisz, że za atrakcyjnością faceta przemawiają inne cechy. Obrazowo pisząc: nastolatki szukają chłopaka, a kobiety męża. Okaże się, że atrakcyjny facet to taki, który kocha, jest zaradny, opiekuje się Tobą i rodziną, adoruje Cię i potrafi zadbać o ekonomię. Niektórzy mówią, że facet to byleby ładniejszy od diabła był. Tu, my faceci mamy łatwiej. Bo naszą pracowitość stawiacie ponad wygląd. Wam, kobietom już tak łatwo nie jest. Wszak brzydka dziewczyna ma ciężko w życiu. Może nie beznadziejnie, ale ciężko.
Nie da się ukryć, że trochę Ci zawrócił w głowie. Jak sama zauważyłaś jest szarmancki, opiekuńczy - tym Cię poderwał i kupił. Brakuje mu tylko szałowego wyglądu.
Zwrócić również uwagę należy na to, że osoby ładne mogą polegać jedynie na swoim wyglądzie i już są w jakiś tam sposób atrakcyjne. Te brzydsze muszą czymś innym zapracować na atrakcyjność. Stąd kobiety szukają mężów i wówczas nie kierują się wyglądem.
Jeżeli dotychczas miałaś przystojnych chłopaków, którzy mieli w nosie adoracje Ciebie i nic z tego nie wychodziło to może warto spróbować teraz z brzydszym chłopakiem? Może to będzie właśnie strzał w dziesiątkę i swoją obecnością nadrobi wygląd?
To taka optymistyczna wersja (choć i bardzo realna), ale trzeba też rozważyć tę drugą stronę.
Istnieje ogromne ryzyko, że będzie przy Tobie czuł się zakompleksiony. Ciągle będzie się porównywał do Twoich poprzednich partnerów. Choć i słowem Ci może o tym nie powiedzieć to w głębi siebie będzie się zadręczał. I dopiero rozstanie z Tobą go od tego uwolni. My faceci mamy świra na punkcie naszego ego. Jest ono bardzo delikatne i zawsze musi być jak najbardziej dopieszczone. Stąd zawsze się zadręczamy czy poprzedni partnerzy naszych kobiet nie byli lepsi. Czy nie byli ładniejsi, lepsi w łóżku i nie mieli większego. To strasznie próżne i nawet dla mnie nie zrozumiałe, ale tak po prostu jest. Nie musimy tego rozumieć, grunt to przyjąć do wiadomości, że tak jest. Także to jest jedno ryzyko.
Drugie ryzyko jest takie, że jak już wcześniej wspominałem chcemy też mieć jednak i atrakcyjnego partnera. Jeśli nasza druga połówka się nam nie podoba to z góry ten związek jest skazany na niepowodzenie. I nawet jeśli się on nigdy nie rozpadnie to niekoniecznie musimy być w pełni szczęśliwi. Niektórzy to np uzupełniają zdradą. W domu mają ciepło, miłość, oddanie, ale na boku szukają kogoś kto podniesie im poczucie własnej atrakcyjności. Na podobnej zasadzie działają zdrady 40-50 latków. Mężowie mają brzuch, pierdzą i bekają, nie kupują żonom kwiatków ani ich nie przytulają. Te czują się nieatrakcyjne i idą do salonów piękności, a potem polują na 25-latków. Z nimi mają gorący seks, ale największą przyjemność odczuwają w głowie - podnosząc poczucie własnej atrakcyjności.
Żony zaś mają cellulit, grubsze uda, obwisłe piersi, zmarszczki. Zrzędzą, seks o ile w ogóle jest to nudny i standardowy. Mężowie mają swoje ego na bardzo niskim poziomie szukają małolat, którym nawet zapłacą za seks i budują swoje poczucie atrakcyjności.
Znów wracamy do biologicznych odruchów.
Trzecie ryzyko to wpływ otoczenia na ten związek. Presja znajomych może Cię zmusić do zakończenia związku. Jeśli na każdym kroku Ci będą powtarzać, że on nie dla Ciebie, bo brzydki, czasem nawet i wyśmiewając Was, to możesz stwierdzić, że ten związek nie ma przyszłości.
Takie sytuacje nie są nigdy klarowne i proste. To zawsze bardzo indywidualna sprawa. Stąd to przed Tobą wybór. Jedno jest pewne. Zaszło to tak daleko, że albo związek, albo całkowite rozstanie. To właśnie ten brak przyjaźni damsko-męskiej. Szlachetnym by było związanie się z nim i w jakimś stopniu poświęcenie, ale niestety wiąże się to też z dość dużym ryzykiem niepowodzenia. Sama musisz podjąć decyzję! Pamiętaj jednak, że jeżeli nie spróbujesz to nigdy się nie przekonasz czy warto :)
Czasem w życiu trzeba postawić wszystko na jedną kartę! :)
Pozdrawiam
Autor
P.S. Polecam baśń z obrazka powyżej :)