środa, 29 kwietnia 2020

Ankieta

ankieta dziewczyny

Mając trochę wolnego czasu, przeglądałam naszego bloga. Mimo że większość autorek nie daje znaku życia i postów nie dodajemy, to Wy wciąż nas odwiedzacie! Cieszymy się bardzo, ale może to czas, aby zrobić małą ankietę i może poszukać nowych rąk do pisania? Ewentualnie chociaż dowiedzieć się, jakich treść potrzebujecie. Po prawej znajdziecie także naszego discorda. Przeniosłam tam formularze i stworzyłam czat, w którym goście mogą się wypowiadać. Jeżeli masz ochotę, zostaw ślad po sobie! :). Tymczasem poproszę o wypełnienie ankiety: https://forms.gle/92apZnjCxaN7G95u6

Ściskam serdecznie,
Shana

sobota, 18 kwietnia 2020

Właściwa pozycja do spania

Znasz to uczucie, kiedy kładziesz się zmęczona po nauce, pracy, po treningu lub jeszcze czym innym, i wciąż wiercisz się, przekręcasz z boku na bok, z pleców na brzuch? Dopiero po długiej walce udaje ci się zasnąć. Jednak budzisz się może i wyspana, ale masz strasznie spięte plecy, wszystko cię boli. Myślisz sobie, że może przyczyną jest twardy materac albo wręcz za miękki? Wciąż szukasz winnego. Nawet wyczytujesz w internecie, że spanie w samej bieliźnie lub nago jest dużo zdrowsze dla snu. Nie spinasz też włosów, aby gumka cię nie uciskała. Jednak wciąż to samo. 


Prawidłowa pozycja do spania

Kiedy pytam ludzi w jakiej pozycji śpią, to zwykle mówią, że na boku lub na brzuchu. Strasznie się dziwią, kiedy mówię im, że śpię na plecach. Pokusiłam się stworzenie ankiety, którą wypełniło 250 osób.

Pozycja do spania


Zgodnie z opinią moich znajomych, ankieterzy również najrzadziej zaznaczali opcje spania na plecach. Otóż najwłaściwszą jest właśnie ta - na plecach. Na boku też się da. Jednak nie wystarczy się położyć. Należy zastosować pewne kroki:







Na plecach


  1. Na początku przygotuj sobie dwie poduszki. Jedną wsadź pod kolana, a drugą w miejscu, gdzie będziesz mieć głowę.  


  2. Zegnij kolana. Oprzyj ciężar na dłoniach, mając wyprostowane ręce za sobą. 

    Pozycja do spania


  3. Teraz powoli się połóż, aby zmienić obciążenie na łokcie. 

    Pozycja do spania



  4. Powoli kręg po kręgu rozwijaj kręgosłup. Od odcinka krzyżowego do piersiowego. Po prostu staraj się aby każda część kręgosłupa powoli dotykała materacu. 

    Pozycja do spania




  5. Następnie rozwiń szyjny odcinek kręgosłupa. Pomóż sobie rękoma. Twoja głowa powinna napierać na ręce. Nie pozwól, aby broda dotknęła szyi. Powinieneś patrzeć się na mostek. 

    Pozycja do spania



  6. Opuść ramiona w dół. Powinny się znaleźć na poduszce wraz z twoją głową. 

    Pozycja do spania



  7. Teraz możesz wyprostować kolana. Stopy ułóż na zewnątrz. 

    Pozycja do spania



  8. Sprawdź czy ułożyłeś się odpowiednio. Jeżeli nie, popraw całe ćwiczenie. Gdy będziesz gotów wypchnij lekko miednice do przodu. Złap za kości biodrowe i kciukami pociągnij w górę. Pamiętaj, że między odcinkiem lędźwiowym a materacem, powinna zostać niewielka przestrzeń.

    Pozycja do spania



Na boku 

  1. Przygotuj dwie poduszki. Połóż się na boku w łóżku. 

    Spanie na boku

     

  2. Teraz należy ułożyć odpowiednio miednicę. W tym celu unieś biodra, wypchnij miednice. Powinieneś poczuć, że pośladki się cofają. 

  3. Ramiona ułóż w pozycji, w której masz możliwość obciążenia ich swoim ciężarem. Po chwili podnieś na rękach górną część ciała. Nogi powinny być rozluźnione. Mięśnie brzucha mają być aktywne i zapobiegać przechyleniu lędźwi.

  4. Górną część ciała wypchnij w górę. Zacznij od kierunku od dolnej części, używając ramion, aby rozciągnąć kręgosłup w części lędźwiowej. Do pomocy może się przydać wyobrażenie pręta w okolicy klatki piersiowej, którego usiłujesz zgiąć wokół siebie. W tej chwili powinieneś odczuć, ze twój brzuch cofa się w kierunku kręgosłupa. Pamiętaj, że nie należy wyginać pleców w łuk ani chować miednicy! 

    Spanie na boku

     

  5. Połóż ciało z powrotem na łóżku. Teraz powinieneś zauważyć zmianę, że górna część ciała leży bardziej z przodu. 

  6. Sprawdź pozycję. Dolna część ciała musi zachować kąt 120° w kolanach, pachwinach a także w kostkach. 

    Pozycja na boku
  7. Jeżeli zauważasz, że twoja pozycja nóg jest zła; nogi są za wysoko i powoduję schowanie miednicy, to zmień ją. Przesuń kolana w dół, aby miednica mogła zostać wypchnięta. 

  8. Kiedy zauważysz, że lędźwie są zaokrąglone, to wysuń miednicę przed siebie. W tym celu unieś biodra nad łóżkiem. Złap za pośladki, które odciągnij w tył a potem w górę. W momencie, gdy kładziesz miednicę i ustawiasz odpowiednią jej pozycję - napnij mięśnie lędźwiowe. Kiedy zakończysz - rozluźnij je. 

     

  9. Jeżeli wciąż masz problem z zaokrąglonymi lędźwiami, to połóż się po przekątnej. Unieś dolną część bioder, a następnie wypchnij miednice do przodu. Potem pomóż sobie rękoma, aby cofnąć górną część ciała. Miednica teraz powinna być już dobrze wysunięta.

  10. Gdy twoje lędźwie są przechylone, połóż przeciwną rękę u dołu klatki piersiowej. Następnie przyciśnij skórę w tył i w górę. 

     

  11. Czas na ułożenie głowy na poduszce. Pamiętaj o tym, że nie powinna być ułożona w dół. 

  12. Lekko unieś głowę i przesuń ją w tył i w górę, to rozciągnie kręgosłup szyjny. 

     

  13. Wykonaj krążenia ramienia. Należy robić to powoli. Na początku skieruj ramię do przodu, potem w kierunku szyi, a potem cofnij i na końcu w dół. 

  14. Odpowiednie ułożenie ręki.

Spanie na bokuSpanie na bokuSpanie na bokuSpanie na boku


Spanie na brzuchu - za i przeciw:


Jednym z wad tego wyboru jest to, że zwyczajne poduszki zmusza do ułożenia szyi prawie w kącie prostym, co prowadzi do urazów oraz napięć. Ludzie mają tendencje do przechylania lędźwi w takiej pozycji. Można sobie z tym jednak poradzić. Na początku rozciągnij kręgosłup, podobnie jak w krokach przy spaniu na plecach. Zadbaj o to, aby nie utworzył się taki kąt. Zmniejsz grubość poduszki. Nie kładź twarzy w poduszkę. Aby nie przechylać lędźwi, podsuń poduszkę pod brzuch. 


Podsumowując: 


Zapewne nie spodziewałeś się, że możesz spać źle, w końcu wydaję się to takie proste. Jednak robisz to z głową, to możesz spać w każdej pozycji. Zachęcam do wypróbowania. Naprawdę widzę efekty. Zwłaszcza mój kręgosłup.


Źródła:

  • Esther Gokhale, Susan Adams - "8 kroków do pozbycia się bólu pleców" Wyd. Vital

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Jak się (nie)kłócić?

Przyznam się, że w tym poście planowałam zupełnie coś innego. Wyszło jak wyszło. Dlaczego taki temat? Czasem zwyczajnie trafia mnie szlag jak słyszę... "domyśl się" albo... słyszę, że ktoś ma problem, ale mówi o tym wszystkim, a nie danej osobie, której ten problem tyczy. Przede wszystkim też dlatego, że doświadczenie w tym mam. Śmiało mogę powiedzieć, co działa, a co nie działa. Tak, też popełniam błędy, jakby coś. A jako, że czas mamy taki, w którym spędzamy więcej czasu z osobami, z którymi mieszkamy, więc myślę, że się przyda.



Brak komunikacji


  • Czy kłótnie są potrzebne?

    Ile razy Was coś denerwowało w drugiej osobie? Może ktoś się notorycznie spóźniał albo totalnie olewał to co Wy mówicie i wgapiał się w telefon? Bardziej domowe problemy: nie sprzątanie po sobie, zapominanie o zgaszaniu światła, kiedy się go nie używa. Przykładów jest multum. Dlaczego? Jesteśmy różni. Mamy wady. To ludzkie. Czy powinniśmy rozmawiać o tym, co nas denerwuję? TAK! Zapytacie dlaczego, skoro podałam przecież wytłumaczenie...


  • Niekontrolowany wybuch emocji 

    wybuch złości

    Jestem żywym przykładem, że można wyciszyć swoje emocje. Niestety to nie ma samych plusów. Jednak skupmy się na tym, że człowiek czuję i chcę się tym dzielić. Jak się nie dzieli to, to wycisza. Ewentualnie można to porównać do zbierającej się... sterty śmieci; kiedy się uzbiera w końcu wypada z kosza. Tak właśnie działają nasze kumulujące się emocje. Czy to zdrowe? Chyba nie muszę tłumaczyć, że nie. Zwykle z początku coś tolerujemy albo nie chcemy jeszcze oceniać, bo może jednorazowa sytuacja - w porządku. Tylko w paru sytuacjach należy reagować ostro od razu - kiedy ktoś podnosi na Ciebie rękę - tego nie tolerujemy. Jednak w codziennych sytuacjach, kiedy coś się powtarza to należy zareagować. Myślę, że z powodzeniem można zastosować tu metodę "do trzech razy sztuka". Mniej więcej już wiemy, że to nie przypadek. Przede wszystkim też jeszcze nie zaczyna nas to wyprowadzać z równowagi. OK, ale jak to powiedzieć?


  • Sztuka komunikacji

    Właśnie dlatego należy działać szybko, abyśmy nie byli sfrustrowani. Moment, w którym jesteśmy wkurzeni - to najgorszy moment na zaczynanie mówienia o swoich problemach do kogoś. Cóż wiele mówić - ile razy Wam się wtedy zdarzało chlapnąć za dużo? A potem wytłumacz to danej osobie, że wcale nie uważasz jej za wredną małpę, ale w przypływie emocji nie byłaś sobą? Mało wiarygodnie. Emocje na bok.

  • feedback
    1. Wytykaj na osobności!

      Szanuję ludzi, którzy jeżeli chcą powiedzieć o błędach danej osoby, to nie mówią o tym przy ludziach. Tylko w cztery oczy. Zaletami tego są: że sprawa zostaję między Wami, ale również ważniejsza kwestia: osoba jest mniej skrępowana. Jeżeli ktoś porusza przykre tematy przy osobach trzecich to ewidentnie: chce się zemścić albo poczuć się lepiej i pokazać innym, że ludzie popełniają błędy... Cudowne odkrycie...

    2. Przede wszystkim nie oceniaj

      Pierwsza zasada. Nie wiesz, dlaczego dana osoba to robi. Zapytaj. Ewentualnie uargumentuj chociaż z czego wynika Twój problem odnośnie zachowania danej osoby. Miło by było podziękować z góry, to zawsze jakoś łagodzi konflikt. Jednak wiem, że ciężko się czasem na to zdobyć.

      Przede wszystkim nie patrz na tę osobę z góry, jak mówisz o problemie. Sadzę, że Ty też masz wady, więc powiedz to w normalny sposób.


      • To twoje? Mogłabyś nie zostawić tego tutaj? Nie mam miejsca na szykowanie jedzenia. Dziękuję. TAK

      • Zabierz te rzeczy stąd. Nie jesteś księżniczką! NIE

      • O jesteś! Martwiłam się. Coś się stało, że się spóźniłaś?/Koleżanko kwadrans studencki już minął, a ja wciąż czekam, więc chyba jesteś mi winna kawę. TAK

      • Następnym razem jak się spóźnisz, to nie mam zamiaru na ciebie dłużej czekać. Księżniczka się znalazła. NIE


    3. Słuchaj drugiej strony!
      Czy Wy też macie ochotę się bronić, jak Wam ktoś coś wytyka? W dodatku kiedy masz tyle amunicji... Aż trudno się powstrzymać. No ale hej! Do czego dojdziemy w wymianie zdań, jeżeli będziemy obrzucać się nawzajem błotem? Tak, wiem. Naprawdę ciężko się powstrzymać przed obroną. Jednak doceńmy to, że ludzie nam mówią o tym, że coś jest nie tak. Zwłaszcza jeżeli to mówią, jak należy. Krytyka konstruktywna - jest w porządku! Także opanujmy emocje na wodzy i w końcu zacznijmy słuchać. Zastanów się czy ta osoba faktycznie nie ma racji. Rozważ jej argumenty. Spróbuj się postarać i ograniczyć swoje negatywne nawyki.


    4. Zrozumienie

      Daj tej osobie czas na zmianę. Nie wymagaj, że zapomni o swoich przyzwyczajeniach. Człowiek nie zmienia się od razu. Wykaż się cierpliwością. Miło jeżeli docenisz zmianę albo nawet część zmiany. Warto chwalić, a nie tylko ganić. 


Pojawił się też u nas na blogu tekst o tym, kiedy tych kłótni jest za dużo:


Częste kłótnie w związku


Na koniec mam mały apel do Was. Mówcie ludziom co jest nie tak! Kobiety przecież słyniemy z komunikatywności!

Źródła:
https://wsjp.pl/index.php?id_hasla=35701 [13.04.2020]
https://pixabay.com

Pozdrawiam,
Shana

PS A Wy mówicie bez problemu o tym, co Wam przeszkadza?

czwartek, 26 marca 2020

KK: „Dotknąć prawdy”

recenzja, dotyk prawdy
Autor: Antoinette van Heugten
Tytuł: „Dotknąć prawdy”
Liczba stron: 480
Gatunek: kryminał, sensacja, thriller


Z uwagi przedłużającego się wolnego z wiadomych powodów, tym razem postanowiłam się podzielić z Wami recenzją książki, którą przeczytałam dobrych parę lat temu. Mimo że w moim mieście czasem godzinę szukam książki, to warto! Wybrałam właśnie ją, bo wzbudziła we mnie dość silne emocje. 

To właśnie zespół Aspergera oraz silna depresja doprowadza do problemów szesnastoletniego Maksa. Sprawia że zaczyna brać narkotyki i przestaje nad sobą panować. Nawet w kontaktach z matką. Kiedy ląduje w szpitalu, jego mama Danielle uważa, że to początek końca jej problemów. Jednak wkrótce Maksa oskarżają o morderstwo. Czy Danielle słusznie uważa, że jej syn nie jest niebezpieczny? 

Uważam, że warto wtrącić fakt, że to debiut autorki. Moim zdaniem bardzo dobry. Wręcz genialny. W dodatku Antoinette pracowała z dziećmi z autyzmem oraz jest zwolenniczką Towarzystwa Autyzmu w Ameryce, co też pozwala snuć przypuszczenia, że wie o czym pisze, choć nie jest to na prawdziwych faktach.

Bohaterowie są barwni; nie musiałam sprawdzać w dialogach, kto wypowiedział daną frazę. Z łatwością da się odczuwać emocje wobec postaci.

„Spryskała twarz zimną wodą i spróbowała odetchnąć... ale w szpitalach psychiatrycznych jest tylko chłodna próżnia. Nie można w nich zaczerpnąć świeżego powietrza ani poczuć na twarzy ciepłego blasku słońca. Tutaj każdy jest samotny, a jednak może być nieustannie nadzorowany. Mogą cię tu obserwować i faszerować lekami, trzymać z dala od normalnych ludzi i zwyczajnego szerokiego świata. Tu wszystko jest zawsze pomalowane na biało. To kolor pustki... startej tabliczki. Tutaj cię redukują, wymazują chorą część ciebie, a wraz z nią cząstkę, która czyni cię ludzkim i niepowtarzalnym, która pozwala ci odczuwać radość i dawać ją innym. To cichy, niezmienny, zastygły w kamiennej martwocie obszar, hermetycznie zapieczętowany grubą czarną obręczą. Jednak nie znajdziesz tu schronienia przed niebezpieczeństwami świata. To miejsce ma jedynie uchronić świat przed niebezpieczeństwem, jakie ty dlań stanowisz. Tutaj możesz przyjrzeć się sobie w lustrze i ujrzeć prawdę - taką, która uwięzi cię tu na zawsze.” ~ Antoinette van Heugten

Książką porusza problem psychiatrii, o którym się często zapomina. Ludzie chcą być wyleczeni. Jednak nie skupiają się na tym, co biorą; czym się leczą. Ufają za bardzo ludziom, którzy wymachują przed nimi dyplomem(nieważne, że nic nieznaczącym). Nierzadko przecież sami eksperymentują na pacjentach. Zapominają, że pewne zachowania są ludzkie i nie są klasyfikowane do chorób. Odmienność? To nie choroba? Nie dla wszystkich. Czasem jednak gdy im bardziej chcesz się dowiedzieć... tym bardziej cię od tego odciągają.

Niesamowicie lubię poznawać ludzi. Fascynuje mnie to, że każdy jest inny, a mimo tego wciąż mamy fundamentalne potrzeby. Zaakceptowanie, szacunek i choć minimalna potrzeba rozmowy, a także czułość. Nieśmiało twierdzę, że jedną z przyczyn chorób psychicznych jest samotność. Ludzie nie potrafią nie trzymać języka za zębami i chlapną czasem coś bez pomyślenia. Robisz coś inaczej niż inni? Nie potrafisz zrozumieć tego w tym tempie co twoi rówieśnicy? Masz niszowe zainteresowania? Jesteś innej orientacji seksualnej? Hej, stop! Ktoś ci robi tym krzywdę? Nie? To skończ z tymi osądami! To właśnie nimi doprowadzasz do nieszczęścia innych. Wiecie co mnie jeszcze fascynuje? Stanie za kimś murem. Bycie z kimś na dobre i na złe. Taka akceptacja pomimo wszystko. Chyba naprawdę wtedy dopiero się taka więź z ludźmi buduje. Zwłaszcza w momencie, kiedy to twoje dziecko. Poczucie, że go akceptujesz zawsze i wierzysz tylko jemu - to naprawdę coś bardzo ważnego w rodzinnej relacji. Taką właśnie autorka ukazała Danielle. Ufającą synowi, ale nieidealną.

Mam wiele refleksji po tej książce. Jedną z nich jest to, że za rzadko patrzymy na ludzi. Czasem ich słuchamy, jednak wierzymy w to co opowiadają, zapominając o komunikacji niewerbalnej, która przekazuje dużo więcej. Przez co niektórzy mają poczucie, że otaczają ich same ideały. Prawda bywa jednak zgoła inna...
 
 
Podsumowując:
To jeden z tych kryminałów, który zapadnie mi w pamięć na długo. Przyjemny styl pisania oraz ciekawa fabuła, sprawiają, że ciężko nie czytać dalej. W dodatku emocje, które wywołuje ta książka, pozostają na długo. Myślę, że za mało jest książek, które mówią o wątpliwościach wobec psychiatrii. W ogóle za rzadko poddajemy coś wątpliwości, kiedy usłyszymy to od kogoś „mądrego”. To książka dla tych, którzy lubią wstawki medyczne i nie boją się poruszać trudnych tematów.


Pozdrawiam,
Shana


Źródła:
  • https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/99000/99327/283520-352x500.jpg

poniedziałek, 16 marca 2020

Zostań w domu!

Tak, Tak, tak... Wiem, że nic tu nie było od dawna. Jednak korzystając z wolnego czasu, sprawdziłam, że wciąż nas odwiedzacie! Jako, że blog jest skierowany raczej do nastolatków, to stwierdziłam, że mogę też Wam coś przekazać:

Zostańcie w domu!



Wiem, czytacie i słyszycie to wszędzie... Ale zastanówcie się czy to nie dlatego, bo to jest naprawdę teraz bardzo ważne? Nasza liczba zachorowań ma szansę się zmniejszyć, jeżeli nie będziemy siebie narażać. Szczególnie ryzyko jest u osób starszych, ale to nie znaczy, że młodsi nie mogą być nosicielami albo co gorsza sami paść ofiarą wirusa i być w ciężkim stanie. Tak, Wy też możecie! Chcecie narażać innych i siebie? Najmłodsza osoba zarażona to niemowlę.

Co więc robić, jak już muszę siedzieć w domu?

  1. Zainteresowania. Czy Ty też zawsze wymigujesz się brakiem czasu?  To właśnie ten moment, kiedy możesz poświecić go na swoje zainteresowania. Rozwijanie pasji albo znajdywanie nowych, kiedy np. Twoje wymagają wyjścia na dwór. 
    • Obudź swoją wyobraźnię i zmysł artystyczny: rysowanie, tworzenie opowiadań czy wierszy a nawet tworzenie filmów. Wiadomo - origami i inne rzeczy z papieru też są OK! Możesz podzielić się tym z kimś. Konstruktywna krytyka zawsze w cenie.
    • Hej, rusz się! Nie, nie wychodź na dwór! W domu też można ćwiczyć. I nie musi być to zaraz coś typu crossfit. Bo hej... czy ktoś tu czasem nie narzekał na to, że bolą go *plecy? ;) A jak nie to zawsze można poćwiczyć z kimś z internetu np. Codziennie fit.
    • Pobudź swoją logikę: gra w szachy? Nie każdy umie! A uczy logiki i to gra w dwie osoby ;). Być może zawsze korciły Cię kursy programowania albo tworzenia stron? Webkod - tu poznasz HTML i CSS. Potem możesz wpaść po javescript itp. - W3schools. Nie przestrasz się tym angielskim jak ja. Serio. Strona pozwala na sprawdzenie jak to działa od razu. Zrozumiesz :). Jak nie to? Od czego jest diki?
  2. Nauka. Teraz nauczyciele wkraczają z nauką online. Skorzystaj z tego! Wiesz kiedy człowiek jest najbardziej zmęczony? Jak nic nie robi. Szczególnie gdy nie ćwiczy swojego mózgu! Serio! Jeżeli nie masz e-learningu lub żadnych zaległości, to może nauka języka na Duolingo albo skorzystasz z khanacademy?
  3. Samorozwój. Tak, rozwijanie zainteresowań też pod to podchodzi. Nauka trochę też. Jednak kiedy poświeciłeś czas dla siebie, aby stwierdzić jakie masz potrzeby w życiu, co czujesz względem siebie? To jest fundament bycia człowiekiem. Polecam ponownie kanał: Paweł Rawski. Naprawdę wie o czym mówi. Warto wpaść także tu: Ania maluje
  4. Planszówki. Kiedy już wiesz, że nie musisz się izolować od swoich najbliższych, bo oni nie są głupi i nie wychodzą z domu(jeżeli nie muszą)... to może czas odkurzyć te papierowe pudła i wyjąć z nich gry planszowe? To zawsze dostarcza rozrywki i poziom kontaktów społecznych nie spada. Swoją drogą to w grze Pancdemic Lekarstwo... aby powstrzymać zarazę gra się zespołowo, nie ma, że wygra jedna osoba. Wszyscy albo nikt!
  5. Posprzątaj. Nie wiem jak Wy, ale jakbym miała powiedzieć o swoich wadach, to jedną z nich byłoby bałaganiarstwo. Może ktoś z Was też cierpi na "posprzątam, a za 5 minut znowu mam bałagan"? To właśnie ten czas gdzie możesz to naprawić. Dodatkowo zagłębić się w dawno nieodwiedzane szuflady i spojrzeć co jest Ci niepotrzebne a jest w dobrym stanie. Być może będziesz w stanie wstawić to na charytatywną licytacje? W ten sposób możesz oczyścić swoje mieszkanie z niepotrzebnych rzeczy i przy okazji pomóc komuś. Ciuchy też wchodzą w grę. Jak wiadomo, co poniektórzy mają ich za dużo. Sprzątanie w folderze "Pobrane" czy na telefonie, też wchodzi w grę.
  6. Książki. Nie byłabym sobą, gdyby ten punkt się tu nie pojawił. Jeżeli lubisz czytać, to na pewno masz jakieś książki na swojej półce, z którymi jeszcze nie zdążyłeś się zapoznać. A jeżeli nie? Biblioteki zamknięte... co więc robić? Niektóre serwisy jak Legimi dają możliwość wypożyczenia książek za opłatą... albo przetestuj za darmo i jak Ci się nie spodoba, to nie musisz za to zapłacić. Co więcej jest opcja audiobooków; tylko siedzisz/leżysz i słuchasz. W spokoju rozbudzasz swoją wyobraźnie.
  7. Filmy. Choć ja kinomaniakiem nie jestem, to nawet mi udało się odpalić mój plik z listą filmów od kolegi: "lista filmów, których i tak nie obejrzę" i zaznaczyć jeden z nich. Czasem może się wydawać, że filmy to tylko rozrywka. Jednak czy tylko? Wiele osób mówi, że filmy ich inspirują. Nie tylko pozostawiają refleksje, ale dzięki nim tworzy nam się pomysł np. na film/rysunek/opowiadanie. Czemu nie skorzystać? Tak, te na YouTUBE też mogą być. 
  8. Gry. Czy Ty również masz gry, które jakoś omijasz, bo chciałabyś w nie zagrać, ale jakoś tak... mało czasu? To jest właśnie ten moment, kiedy go masz. Trochę czasu poświęconego na odprężenie, też musi być. Stres też nie wpływa dobrze na zdrowie. 
  9. Pisz i rozmawiaj ze znajomymi. Oni też nie mogą wychodzić z domu. Choć rozmowa przez telefon, Skype'a to nie to samo, to dalej zaspokaja nam potrzebę rozmawiania z ludźmi. Zwłaszcza, że możesz np. w trakcie rozmowy w Skype'a z nimi grać... i to np. w kalambury na kurniku.

Pozdrawiam,
Shana
*

niedziela, 4 marca 2018

KK:„33 dni prawdy”

Tytuł: 33 dni prawdy
Autor: Thomas Arnold (Arnold R. Płaczek)
Ilość stron: 416
Gatunek: thriller kryminalny


Opis:
Gdy Dona Jonson – mieszkanka spokojnego osiedla w Cleveland – wraca do domu i otwiera drzwi, strach paraliżuje jej ciało. Nie jest w stanie zrobić kroku. To, co widzi, budzi w niej demony przeszłości. Rozpoznając za oknem sylwetkę mężczyzny, barykaduje się i próbuje wezwać pomoc.

Dwa dni później policja znajduje jej ciało w wannie. Jedynym śladem mogącym rzucić światło na okoliczności jej śmierci staje się dwudziestoletnia fotografia, na której ta sama kobieta stoi w zakonnym habicie pośrodku grupki małych dzieci. Trop prowadzi do sierocińca, w którym pracowała przed wieloma laty. W czasie trwania śledztwa, zaczynają ginąć kolejne osoby. Początkowo prosta sprawa z czasem komplikuje się i na światło dzienne wychodzą przerażające fakty. Dwaj detektywi z wydziału zabójstw – James Adams i David Ross - szybko uświadamiają sobie, że ostateczna prawda została przed nimi ukryta znacznie głębiej, niż na początku sądzili.

Moim zdaniem:

Nie ukrywam, że lubię czytać kryminały, więc ponownie zawędrowałam przed regał z kryminałami w mojej bibliotece. Tak o to wpadła mi w ręce książka: „33 dni prawdy”. Dodam że niestety musiałam ją oddać, ponieważ sesja mnie goniła, a termin prolongowania daty oddania już mi się wyczerpał, ale ponownie ją wypożyczyłam, bo musiałam dowiedzieć się, jak to się skończy.

Czy Was też zdziwił, że autor jest Polakiem? Bo szczerze mówiąc dopiero po pomyślę, że chcę się z Wami podzieli wrażeniami, dowiedziałam się, że Thomas Arnold to tylko pseudonim. Także brawa dla naszego rodaka, bo czuję, że właśnie dołączył do moich ulubionych autorów.

Akcja dzieje się w Cleveland. Jak to w takich książkach bywa - autor na początku chce nas jakoś zwabić do siebie, więc podrzuca nam zagadkę: co też kobieta z zakonu ma wspólnego z chmarą dzieciaków na zdjęciu i dlaczego to wzbudza takie bolesne wspomnienia? W międzyczasie poznajemy kilku różnych bohaterów teoretycznie niezwiązanych ze sprawą, wygląda to po prostu na kolejną nierozwiązaną sprawę. No bo co też z tym wszystkim ma wspólnego zdrada kobiety pracującej w sądzie, wypadek jakiegoś chłopaka, który idzie za przyjaciela do więzienia, bo nie chce zdradzić, kto naprawdę potrącił i doprowadził do śmierci przypadkową dziewczynę? A facet, który trzyma dzieci w piwnicy i ma długi u innych? Co też jeszcze ciekawego detektywi tam odnajdą? Oczywiście mój umysł już się zastanawia czy jedno z drugim na coś wspólnego czy autor po prostu chce nam przedstawić też pracę detektywa jeszcze nie związanego z tą sprawą? A ja uwielbiam jak jedno łączy się z drugim i powstaje coś, czego w ogóle bym się nie spodziewała. Choć początek udało mi się trochę przewidzieć to w trakcie książki dostawałam kilka rozwiązań, które mnie zaskoczyły. A już totalnie końcowy rozdział. Nie mam pojęcia czy ktokolwiek spodziewał się właśnie takie zakończenia. Detektyw Adams - niski, ale zdolny człowiek podołał wykonaniu tej zagadki. A czy Ty też spróbujesz?


Książka utrzymuje napięcie i sprawia, że trudno się od niej oderwać. Nie mam mowy o nudzie dla ludzi uwielbiających kryminały. W dodatku nie można zasnąć, bo gdy myślisz, że już masz jakiś ślad/dowód... to nagle on cudownym sposobem „znika” i zagadka wciąż nie zostaje rozwiązana. Uważam, że autor zachował realizm i brawa dla niego za naprawdę dopracowaną fabułę. Chociaż czasami nieco bardziej zawiłą, ale tak to jest w kryminałach. Naprawdę polecam!


Źródło okładki: http://www.empik.com/33-dni-prawdy-arnold-thomas,p1106461476,ksiazka-p
Źródło opisu: Okładka książki

Pozdrawiam
Shana
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x