piątek, 22 listopada 2013

Nie potrafię się postawić

Witaj kochana! Piszę do ciebie z bardzo ważną dla mnie sprawą. Chciałabym jak najszybciej uporać się w tym problemem, bo boję się, że skutki wszystkich wydarzeń już teraz mają zbyt zły wpływ na moją psychikę...
Otóż, jestem wyśmiewana przez kolegów z mojej klasy, a że oni mają swoich znajomych w innych klasach, buntują ich przeciwko mnie i oni też się ze mnie naśmiewają. Sęk w tym, że ja nie potrafię im się odgryźć. Umiem pokłócić się z jakąś moją koleżanką, czy moim bratem, ale kiedy oni coś mi powiedzą mnie zatyka, zapominam, jak się mówi i odpowiadam jakimś beznadziejnym tekstem, przez który jeszcze bardziej się śmieją, albo nie mówię nic i daję im tak jakby niewerbalny znak, że mogą ze mnie żartować bezkarnie, bo ja im nie odpowiem. Dodatkowo strasznie przejmuję się zdaniem innych i każdym żartem, jaki słyszę w moją stronę, przez co nie potrafię żyć normalnie, często płaczę. Żeby jeszcze tego było mało, ostatnio zostałam przyłapana na dyskotece szkolnej, że byłam pod wpływem alkoholu. Słyszałam wiele plotek, co i tak mnie już strasznie dobija, ale też i to, że osoby, które naprawdę lubiłam, podobno też mnie obgadywały za to. Nie wiem, czy to jest prawda. Mój kolega ostatnio powiedział mi, że wszyscy śmieją się z mojego ojca za to, że mam teraz za ten wybryk karę i że mój ojciec jest (uwaga, cytuję) "popierdolony". Jestem tak strasznie wściekła... Nie wiem, jak to możliwe, żeby jakiś inny rodzic po takim incydencie mógł swojemu dziecku zaufać. Rozumiem moich rodziców, o to, że tak zareagowali. Wiem, że zasługuję na karę, ale oni wszyscy myślą, że to mój ojciec jest dziwny i nie wiedzą, o co robi aferę. TO JEST ALKOHOL, a ja mam tylko piętnaście lat. Wiem, że gdyby im się to przytrafiło to by było tak samo, jak nie gorzej, ale teraz udają takich cwaniaków, bo ich nikt nie przyłapał. Mam jeszcze taką "przyjaciółkę", która strasznie mną manipuluje. Rodzice zakazują mi się z nią spotykać, ale nie mogę jej tego powiedzieć, bo zaraz powie to wszystkim chłopakom (bo ona ma z nimi dobry kontakt) i znowu będzie, że moi rodzice są beznadziejni. Boję się też zerwać z nią kontakty, bo ona za dużo o mnie wie i może powiedzieć to wszystkim ze szkoły, albo moim rodzicom. Tak więc, co zrobić, żeby nauczyć się im dogryzać? Co zrobić, żeby dali mi spokój? Czy powinnam też zerwać kontakty z tą dziewczyną, pomimo tego, że może mnie porządnie wkopać? Proszę cię o pomoc, bo przez to wszystko coraz częściej mam myśli, by zacząć się ciąć, albo po prostu się zabić. Przerosło mnie to. Nie wiem, co mam zrobić. Tak bardzo się boję. Czuję się jak nic niewarte dziadostwo, z którego można się śmiać i wymyślać nieprawdziwe historie. Pomóż, proszę...
— Karolina


Droga Karolino!
Na Twoje pocieszenie mogę Ci powiedzieć, że wiem, jak się czujesz. Co prawda w gimnazjum wiodłam wręcz rajskie życie – dogryzano mi tylko raz, gdy klasa dowiedziała się o moim „chłopaku”, ale ogółem było w porządku. Natomiast przez podobne piekło przechodziłam w podstawówce. Tak samo, jak Ty – płakałam, nie umiałam się odezwać, chciałam stamtąd odejść, zapaść się pod ziemię. Miałam tylko jedną koleżankę, z którą byłam w stanie jakoś szczerze rozmawiać. Jednak zawsze miałam nadzieję i pocieszałam się, że niedługo się to skończy – będzie nowa szkoła, z daleka od tamtych starych kolegów, gdzie nikt Cię nie będzie znał, nikt przezywał. To mi dodawało otuchy.
Ty masz piętnaście lat, a więc powoli kończysz już gimnazjum. A więc pozostało Ci tylko kilka miesięcy katorgi ze swoją klasą – dalej wybierz szkołę, do której nie pójdzie nikt z Twojej klasy i będzie problem z głowy. Chociaż nawet jeśli spotkasz w nowej klasie starego „znajomego”, nie przejmuj się tym, tylko znajdź sobie przyjaciół w tamtej klasie. Pomyśl: jestem fajna i lubiana, nikt nie może mnie poniżyć, bo mu na to nie pozwalam. I głowa do góry!
Już nawet teraz możesz przestawić swój tok myślenia na ten wyżej wspomniany. „Nikt nie może mnie poniżyć bez mojej zgody”. Pamiętam, że tak brzmiał morał pewnej bajki, którą niegdyś oglądałam. Kieruj się tymi słowami, znajdź w sobie pewność siebie i po prostu nie daj się!
Wiem dobrze, że pewnie sobie pomyślisz „łatwo mówić, gorzej zrobić”. Postaram się podać coś jeszcze, co pomogłoby Ci przejść przez ten trudny czas. Może i plotki nie ucichną, ale to nie znaczy, że musisz się tym przejmować. Otuchy może dodać Ci mem ze starym Willym Wonką:


Mam dla Ciebie też bardziej radykalny sposób „obchodzenia się” z takimi właśnie ludźmi. Co prawda mieści się to w psychologii psów, ale większa część tej zasady może być przydatna. Zasada brzmi „nie patrz, nie mów, nie dotykaj”. Gdy słyszysz docinki na swój temat udawaj, że tak naprawdę ich nie słyszysz. Dlaczego masz się tym wszystkim przejmować? Oni Cię nie znają, więc nie mają prawa tak mówić. Możesz też spojrzeć na nich z wyższością (tzn. władczo, typy spojrzeń >tutaj<), z uniesioną brwią i nic nie mówić – wyglądaj tak, jakby właśnie powiedzieli coś naprawdę idiotycznego. To może nieco zbić ich z tropu. 
Przede wszystkim musisz popracować nad swoją pewnością siebie. W tej sytuacji będzie trudno Ci znaleźć jakąś przyjaciółkę – ale może przyjaciela? Mężczyźni z reguł są mniej skomplikowani i bardziej szczerzy. Nie owijają w bawełnę – jak kobiety, tylko mówią prosto z mostu. Pamiętaj, aby wybrać kogoś, kto ma najmniej wspólnego z tamtymi ludźmi. Tak będzie bezpieczniej. Jeśli wstydzisz się podejść i zacząć rozmawiać na korytarzu – zrób to na facebooku. Ja w taki właśnie sposób zdobyłam nie tylko przyjaciela, ale również chłopaka, który niewiarygodnie mnie podbudował i pomógł przetrwać chwile, gdy wszystkie „przyjaciółki” się ode mnie odwróciły.
Jeśli jednak boisz się komuś zaufać – bądź samotna, ale odważna. Patrz przeciwnościom losu prosto w oczy i nie nastawiaj się od razu, że Ci się nie uda. Jeśli nie umiesz ciskać ciętymi ripostami na prawo i lewo – nie mów ich. O wiele większe wrażenie na drugim człowieku robi niewerbalny znak, tj. mowa ciała (np. spojrzenie na nich jak na kogoś nic niewartego), niż słowa – a to dlatego, że mowę ciała odczytujemy automatycznie i „na wyczucie”. To jest podstawowy język, którego wpierw używano, zanim zaczęto porozumiewać się werbalnie. Zamierzam sporządzić całą listę artykułów o mowie ciała, gdy znajdę czas (na razie mam bardzo dużo pytań) – mogą Ci się przydać takie wiadomości.
Mówiłaś coś też o nieszczerej przyjaciółce. Po scharakteryzowaniu jej osoby powiem Ci tylko jedno – posłuchaj się rodziców. Nie musisz przecież mówić, że to oni wywierali na Ciebie wpływ. Możesz przedstawić to tylko jako Twoją decyzję. Dlaczego masz się przyjaźnić z kimś ze strachu, że ona wygada Twoje sekrety? Niech gada. Ty możesz się wszystkiego wyprzeć, powiedzieć jej prosto w oczy, że kłamałaś – bo tak naprawdę nikt nie zna Ciebie lepiej niż Ty sama siebie. Skoro ona jest nieszczera dla Ciebie, Ty możesz być nieszczera dla niej.
Zmień więc swoje nastawienie i zacznij zachowywać się tak, jakby Cię to nie obchodziło. Im bardziej będziesz kuliła się w kącie, tym bardziej oni będą Cię nękać. To takie „eliminowanie” ze stada słabszej jednostki. Zrób coś już teraz. Potem może być za późno.

Pozdrawiam,
Luna

Czuję się gorsza

Droga Luno! Jest piątkowy wieczór, a ja czuję się bardzo samotna i smutna i chyba dlatego postanowiłam do Ciebie napisać.
Mam 17 lat i jeszcze nigdy nie miałam chłopaka. W moim życiu pojawiło się wielu chłopców, większość z nich, niestety, chwilę zabawiła się moim kosztem i zniknęła. Był jeden, w którym kochałam się przez długie 2 lata (nazwijmy go N). Tańczyliśmy razem na imprezie i powiedział mi coś, co dodało mi wiary w siebie: "Jesteś najpiękniejszą ze swoich sióstr". Mam 2 siostry i zawsze czułam się od nich w jakiś sposób gorsza. Porównywałam się do nich odkąd pamiętam i bardzo często zazdrościłam im wielu rzeczy. Był to chłopak na którego w tamtym momencie zwracało uwagę wiele dziewczyn, ale on wybrał mnie i nawet wtedy, kiedy na mnie już nie patrzył, kiedy się do mnie nie uśmiechał z drugiego końca korytarza, kiedy nie mówił już głupiego "cześć" i udawał, że nic między nami nie było, to ja naiwna (a może po prostu beznadziejnie zakochana?) miałam wciąż nadzieję, że on będzie mój, a ja będę jego. Nie pisał, nie uśmiechał się, nie mówił mi "cześć", bo już dla niego nie istniałam, zniknęłam w cieniu swojej młodszej o rok siostry. Zakochał się w niej. A ona czytała mi ich rozmowy, każdy sms, który do niej przysyłał. Była niczego nie świadoma, bo nigdy jej nie powiedziałam o tym, co do niego czułam i nigdy jej tego nie powiem. Na szczęście już wyleczyłam się z N, to już dawne dzieje. Czasem nawet mijamy się na mieście, patrzę na niego i nic - wiem, że wszystkie szalone motyle w brzuchu, które pojawiały się niegdyś na jego widok już umarły. Z moją siostrą też mu nie wyszło. Doszło do mnie, że mnie okłamał. Powiedział, że jestem najpiękniejsza z moich sióstr, a jednak zakochał się w jednej z nich, jakby nie patrząc - porzucił mnie dla mojej siostry. I to bolało mnie najmocniej (nawet nie to, że zostałam porzucona, nie złamane serce, tylko to kłamstwo), bo myślałam, że wygrałam z tym odwiecznym uczuciem bycia gorszej od nich. Tymczasem prawda wróciła, wyszła na wierzch i dała mi w twarz, znowu. Od tamtego momentu bardzo trudno jest mi się zakochać. Kiedy idę z siostrą i jacyś chłopcy obdarzają nas spojrzeniem, zawsze, zawsze, już automatycznie, myślę, że są to spojrzenia tylko i wyłącznie dla niej. Jestem skryta, ona wygadana i łapię się na tym, że rozmawiam z ludźmi na siłę. Nie lubię tego robić, wolę nawet milczeć, bo czuję się komfortowo w ciszy, a tak to zmuszam się do gadania o niczym, by upodobnić się do niej; by ludzie lubili mnie w takim samym stopniu w jakim lubią ją. Wiem, że to błąd, że nigdy nie spotkam ludzi, którzy polubiliby mnie za to jaka jestem naprawdę. Codziennie patrzę na siebie poprzez pryzmat swoich kompleksów. Nie umiem polubić siebie. Chciałabym być taka jak moja siostra: wysoka, szczupła, mieć takie idealne uda, mały nos, długie rzęsy, długie włosy, duże oczy, być fotogeniczna, mądra, wygadana, chciałabym tak szybko zjednywać sobie ludzi, chciałabym, by parzyli na mnie i myśleli "Jest bardzo, bardzo ładna", bo ja właśnie tak myślę o niej. Chciałabym się podobać. Tymczasem jestem inna. Obydwie jesteśmy tak różne, gdybyś nas widziała - nigdy nie pomyślałabyś, że jesteśmy siostrami. Moja samoocena jest bardzo niska i nie wiem, czy jest ona spowodowana ciągłym porównywaniem się do innych, lepszych osób, czy tym, że w moim życiu nie ma już chłopców, którym bym się podobała. W pewnym okresie mojego życia było aż za dużo chłopaków i chcąc nie chcąc przyzwyczaiłam się do tego, że się podobam. Teraz, przez te kilka lat wszystko diametralnie się zmieniło. Jestem sama. Samotna. Nie mam przyjaciół ani chłopaka. Mam tylko ją, siostrę. Nie chodzę na imprezy. Nie piję. Nie palę. Nie ćpam. Nie tnę się. Mojej siostrze wystarcza takie życie, ale ona jest ładna i dlatego wszystko jest dla niej prostsze. Ma inny punkt myślenia niż ja, wszystko obraca się w jasnych barwach, u mnie odwrotnie. Codziennie na coś narzekam, codziennie coś mnie wkurza i jestem niemalże od niej uzależniona. Chodzimy do jednej szkoły, jednej klasy (poszła wcześniej o rok do szkoły). Tworzymy symbiozę, tajny pakt, układ, spisek. Śmiejemy się razem, rzadziej razem płaczemy - bo ona nie ma problemów, a ja mam swoje mroczne tajemnice o sobie, o tym, że nienawidzę życia i siebie i nie chcę jej o tym mówić. Kiedyś próbowałam, ale ona nie chciała słuchać, nie rozumiała. Wiem, że po skończeniu szkoły się rozdzielimy. Ja po prostu istnieję. Istnieję, nie żyję. Powiem Ci, czasami nie mam ochoty żyć i nie wiem, czy to tylko dlatego, bo brakuje mi tego, by ktoś poświęcił mi uwagę, by ktoś się we mnie zakochał, powiedział mi coś miłego. Boję się patrzeć ludziom w oczy, boję się rozmawiać, cały czas krytykuję siebie(więc może jednak stosuję autoagresję werbalną), mój umysł nigdy nie śpi. Chowam się w książkach lub w Internecie. JESTEM, ale jakby mnie nie było. Kim jestem? Boże! Nie zwierzyłam się jeszcze nikomu, tylko Tobie :( Nie wiem co robić. Jeśli przeczytałaś i zechcesz mi pomóc to bardzo dziękuję. Będę czekać i przepraszam, że tak się rozpisałam.
— Chiara


Kochana Chiaro!
Nie ukrywam, że problem, który mi przedstawiłaś, jest bardzo delikatny i niezwykle poważny. Na początku zatrzymajmy się i zastanówmy, co sprawiło, że tak o sobie myślisz. Sądzę, że mogło spotkać Cię coś przykrego jeszcze zanim poznałaś N. To mogło być cokolwiek, co trochę podburzyło Twoje mniemanie o sobie. W końcu człowiek z dnia na dzień się nie zmienia i rzadko bywa tak, że z dnia na dzień wszystko traci. Skoro otaczałaś się niegdyś gronem chłopaków, którym się podobałaś, przypuszczam, że byłaś wtedy pewniejsza siebie. Przydarzyło się coś, co Cię trochę podłamało. Zdawało Ci się, że się z tego wyleczyłaś, ale to jednak cały czas tkwiło w Twojej pamięci i nigdy się nie stałaś taka, jak wcześniej. Potem była sytuacja z N, która całkiem zniszczyła Twoją dobrą samoocenę. I sądzę, że i tutaj nie do końca masz rację z tym, że się z niego wyleczyłaś. To znaczy, źle się wyraziłam. Nie z niego, a z tej sytuacji, w którą Cię wpędził. Może i go nie kochasz, a do Ciebie dotarło, że wcale nie był takim księciem z bajki, jakim się wydawał, ale to jego, jak to ujęłaś, „kłamstwo” wciąż za Tobą podąża, a Ty starasz udawać się, że wszystko jest dobrze. Nie, kochana, wcale nie jest dobrze. Okłamujesz sama siebie, mówiąc tak. A nie zwierzając się nikomu, tylko chowając swoje troski w głębi serca, tylko się pogrążasz. Stajesz się wyjątkowo niebezpieczną bombą, która, niewiadomo kiedy i w jaki sposób, może wybuchnąć. Może ta eksplozja stać się, w najlepszym wypadku, płaczem, ale może też być zaburzeniem depresyjnym albo, w najgorszym wypadku, autoagresją bądź samobójstwem.
Teraz postarajmy się coś zaradzić na ten problem. Na początku wiedz, że nie będzie łatwo, ale włóż w swoją przemianę wszelkie starania. Pomyśl, że to tylko i wyłącznie dla Twojego dobra, aby stać się w swoich oczach wartościowym człowiekiem. Nastawienie jest najważniejsze. Musisz, kochana, odrzucić wszelkie negatywne myśli i powiedzieć sobie: dam radę. Wiem, że z zaniżoną samooceną jest to dość trudne, ale próbuj aż do skutku i nie odpuszczaj.
Krokiem drugim będzie szczera rozmowa. Jeśli dobrze czujesz się w towarzystwie swojej młodszej siostry – spróbuj raz jeszcze porozmawiać z nią. Przecież jest Twoją przyjaciółką – musi Cię wysłuchać. Jeśli nie z nią, porozmawiaj z mamą. Możesz też skorzystać z pomocy pedagoga szkolnego. Po prostu musisz wyrzucić w końcu z siebie to, co trzymasz od dawien dawna ukryte. Poczujesz się wtedy lżej, gdy zobaczysz, że ktoś Cię rozumie i ktoś chce Ci pomóc. Że komuś na Tobie zależy.
Jeśli już opowiesz komuś o tym, co Cię przez tak długi czas gnębiło, pora przełamać swoją złą samoocenę i znaleźć zaufaną przyjaciółkę. Z pewnością siebie łatwo nie będzie i bez dobrego nastawienia też nic nie zrobisz. Dlatego musisz przestawić się na optymizm i uśmiechać się. Nie chowaj się za książkami i staraj się prowadzić interesujące rozmowy oraz włączać do dyskusji w klasie. Czasami będziesz musiała robić coś wbrew temu, co najchętniej byś teraz zrobiła, ale wszystko w imię Twojego dobra.
Nie mogę też oceniać tego, jak wyglądasz, ponieważ nigdy Cię nie widziałam. Doradzić tylko mogę, że wysiłek fizyczny sprawi, że poczujesz się lepiej – dlatego możesz wybierać się gdzieś na obrzeża miasta, aby pobiegać albo chodzić na siłownię. Jeśli nie chcesz z kimś, możesz założyć słuchawki i słuchać muzyki, przy okazji ćwicząc – będzie równie przyjemnie. Ponadto możesz pójść z siostrą na zakupy, aby kupić kilka modnych ubrań. Wizyta u fryzjera czy kosmetyczki oraz codzienny makijaż też sprawi, że poczujesz się pewniej.
I, co najważniejsze, pamiętaj, że każdy z nas jest na swój sposób wyjątkowy i każdy jest wartościowy. Nie możesz wiecznie przyrównywać się do siostry, bo ona jest inna. Ty bądź tylko i wyłącznie sobą, nie udawaj kogoś, kim nie jesteś. Trzymam za Ciebie kciuki!

Pozdrawiam,
Luna

poniedziałek, 18 listopada 2013

Kolega w mojej obecności zachowuje się poważnie

Mam nadzieję, że jest to właściwa kategoria, bo choć problem dotyczy chłopaka, to myślę, że naszą relację można by podporządkować pod przyjaźń. Czuję się trochę głupio i dziecinnie i nie wiem czy to co zaraz napiszę będzie miało większy sens, ale po kolei...
Jako, że od września uczęszczam do 1 liceum, toteż mam nową klasę. Przypadkiem złożyło się, że trafiłam do tej samej klasy co mój (wtedy) znajomy z widzenia. Jest to taka pogodna dusza, wszędzie go pełno i wgl. Ja z kolei jestem bardziej flegmatyczna, spokojniejsza, mniej rozrywkowa... Jednak bardzo lubiłam spędzać z nim czas, bo zawsze potem dostawałam kopa pozytywnej energii, do tego gratis wliczana była świetna zabawa. Tyle, że odkąd jestem z nim w jednej klasie, to zdarzyło nam się spędzić trochę czasu tylko w 4 oczy. I wtedy zachowuje się on zupełnie inaczej. Jest dużo spokojniejszy, bardziej zamyślony. Porusza dużo poważniejsze tematy. Zastanawiam się co mogę rozpatrywać w tej zmianie. Łączą nas wspólni znajomi, poglądy i zainteresowania. Toteż może jest to wyraz okazanego zainteresowania? Z drugiej strony boję się, że według niego nie można się ze mną wygłupiać i nie pozostaje nic innego niż takie poważne pytania.
Nie jestem przekonana co do tego czy po tym komentarzu możesz udzielić odpowiedź na to pytanie, ale gdzie twoim zdaniem może zmierzać ta relacja? ~Amish


Droga Amish!

  Zastanawiałam się czy nie wystarczy odpowiedzieć Ci w komentarzu, ale zauważyłam, że chyba nie ma takiego podobnego postu do Twojego problemu, a przynajmniej nie tak bardzo albo coś przeoczyłam.
  Muszę przyznać, że troszkę zgubiłam się w Twojej wypowiedzi, ale chyba już odnalazłam. Streszczając krótko: chłopak jest przyjazny, wesoły, rozrywkowy, ale tylko, jeżeli jest w grupie? Kiedy jesteście sam na sam, to jest spokojny cichy... Rozwiązań jest kilka.
  Nie wiem jak bardzo kolegujesz się z tym chłopakiem, bo mówisz, że czasem uda się Wam spędzić parę chwil razem, dlatego mam problem z określeniem Waszych relacji. W każdym razie rozpatrzmy to jako, że Twój kolega uważa Cię za dobrą koleżankę. Być może on tylko udaje, że jest taki rozrywkowy, aby inni go lubili? Może czasem potrzebuje posiedzieć, spokojnie pogadać na takie poważniejsze rozmowy. Jeżeli ktoś darzy kogoś sympatią, to zazwyczaj nie musi przed nim ukrywać, jaki jest naprawdę. Taki wręcz podpunkt do tego, to, to że skoro widzi jaka jesteś to może chce się po prostu podpasować do Twojego charakteru? Jedni lubią takich wesołych, inni bardziej spokojniejszych.
  Niestety Twoja obawa również może okazać się prawdziwa. Chłopak może uważać po prostu, że nie lubisz, aby ktoś szalał, był pełen energii itd. Być może nie czuje się jeszcze tak dobrze w Twoim towarzystwie.

Ale nikt nie mówił, że nie można temu zaradzić:

 W pierwszym wypadku chyba powinnaś się czuć nawet wyjątkowa, jeżeli to prawda, co piszę. Widocznie możesz być człowiekiem przy którym czuję się swojo. Nie musi nic ukrywać. W drugim wypadku po prostu, jeżeli Ci zależy, to nawiąż z chłopakiem większe relacje; częściej z nim rozmawiaj. Jeżeli lubisz, kiedy się wygłupia, to może zachęć go do tego? Raczej nie słowami, a czynem. Możesz szturchnąć go w bok, kiedy zrobi się tak za bardzo poważny. Powiedzieć jakąś śmieszną historyjkę z Twojego życia czy też dobry dowcip lub po prostu trochę się powygłupiać ;).
  Ostatnim rozwiązaniem jest rozmowa. Po prostu zapytaj go, czemu tak się zachowuje. Nie wiem też jak bardzo te rozmowy są poważne. Gdy są bardziej prywatne, to widocznie Ci uważa, jednak kiedy mniej, to chyba nie zna Cię po prostu tak dobrze. Mam jednak wrażenie, że jeżeli słabo go znasz, to on po prostu jeszcze nie zżył się z Tobą, dlatego tak się zachowuje. Jeżeli Ty też tak uważasz, to nie skorzystaj z opcji rozmowy, bo chłopak pewnie nie bardzo będzie wiedział, co ma Ci odpowiedzieć.

 Nie wiem do końca czy Ci pomogłam, więc bardzo by mi zależało na jakimś komentarzu od Ciebie, aby wiedzieć czy o to Ci chodziło. Jeżeli nie, to spróbuję pomóc inaczej ;)

Pozdrawiam, Olka

niedziela, 17 listopada 2013

Cera mieszana

Hej, chciałabym poprosić o napisanie notki na temat pielęgnacji cery mieszanej. Kompletnie nie radzę sobie z połączeniem tłustej strefy T i wysuszonych policzków :/ Szczególnym koszmarem jest makijaż - podkład "sypie się" albo błyszczy w zależności od strefy twarzy... proszę, poradźcie :( Z góry dziękuję.
Karo

Droga Karo!

Cera mieszana charakteryzuje się zakłóconą równowagą hydro-lipidową, ma w sobie cechy skóry tłustej i suchej. Często jest błędnie rozpoznawana jako skóra tłusta z uwagi na silne zaburzenia wydzielania łoju w strefie T. Strefa T to skóra tłusta z nasilonym wydzielaniem sebum na czole, nosie i brodzie, błyszcząca, z zatkanymi porami, z tendencją do zaskórników i stanów zapalnych. Policzki są zwykle przesuszone, szorstkie. Cera mieszana pojawia się zwykle w okresie dojrzewania, a potem najczęściej zmienia się w tłustą przez błędy w pielęgnacji. Charakteryzuje ją również dość męczący trądzik, ale nie u wszystkich.
  • Nie należy myć twarzy w twardej wodzie (twardość wody można poznać po szybkości osadzania się kamienia na armaturze łazienkowej, orientacyjnie: 1 dzień – woda bardzo twarda, 3-4 dni – woda twarda, więcej niż 10 dni woda raczej miękka)
  • Nie stosuj mydeł zbyt zasadowych oraz zawierających nadmiar detergentów
  • Toniki nie mogą zawierać alkoholu, gdyż powoduje to zaburzenie równowagi lipidowej
  • Do zmywania używać używaj żeli i mleczek (płynnych emulsji), skórę tonizuj regularnie
  • Kremy powinny mieć konsystencję lekkiej emulsji nie powodującej przetłuszczania się skóry
  • Do demakijażu cery mieszanej stosuj mleczka, żele lub pianki. Pierwszym krokiem w pielęgnacji cery mieszanej jest odświeżenie skóry. Wymaga tego cała twarz. Poranne odświeżenie aktywuje komórki i czyni skórę bardziej chłonną na składniki odżywcze nakładane w dalszej części pielęgnacji.
  • Do tonizacji wybieraj toniki bez alkoholu: najlepiej nawilżające. Tonik eliminuje pozostałości po demakijażu, odświeża, pozostawiając uczucie świeżości i dodając skórze blasku
  • Nawilżaj skórę. Po nawilżeniu, skóra pozostaje jedwabiście gładka i miękka. Zarówno strefa tłusta jak i sucha potrzebują nawilżenia.
  • Krem do wszystkiego, to kosmetyk do niczego - prosta zasada. Twoje preparaty kosmetyczne muszą spełniać konkretną rolę, nawilżać, normalizować pracę gruczołów łojowych, chronić naczynka przed pękaniem i skórę przed promieniowaniem UV. 
 Cera mieszana może występować w kilku odmianach, np: cera mieszana naczyniowa, czy cera mieszana wrażliwa. W przypadku cery mieszanej naczyniowej i mieszanej wrażliwej, partie boczne wymagają również wzmocnienia ścian naczyń i ukojenia.

Źródło: http://www.gabineturodaistyl.pl 

Jakie kosmetyki stosować?

Wiele nastolatek popełnia błąd i wysusza skórę mieszaną, a powinno się robić zupełnie odwrotnie: nawilżać, nawilżać i jeszcze raz nawilżać.
 
Under Twenty, Anti Acne!, Krem nawilżająco - matujący
ok. 13 zł
 Używam go już od roku i polecam.

 
Under Twenty, Anti Acne, Tonik oczyszczająco-matujący
ok. 12 zł
Używałam kiedyś, lubiłam ;)

 
Soraya, Beauty Therapy, Kuracja Matująca, Nawilżająco-normalizujący tonik z Aquaphyline
ok. 10 zł

 
Soraya, Beauty Therapy Kuracja Matująca, Matująco - nawilżający krem na dzień z Aquaphyline
ok. 19 zł

 
Rossmann, Synergen, Kompakt Puder
ok. 7 zł
Mam go i polecam ;) 

Mam nadzieję, że pomogłam ;)

Jak się pozbyć oponki?

Hej, bardzo chciałabym prosić o poradę. Przejrzałam notkę o zdrowym odżywianiu i dietach, ale niestety nie znalazłam tam rozwiązania mojego problemu. Mam 16 lat, jestem osobą szczupłą i mam małą niedowagę (ok 3kg). Mimo to na moim brzuchu odłożyło się trochę tłuszczyku i bardzo chciałabym zniwelować powstałą oponkę. Słyszałam, że podstawą do tego jest odpowiednia dieta, ale obawiam się, że po przejściu na taką schudnę jeszcze bardziej i niedowaga będzie większa. Oczywiście brałam tez pod uwagę ćwiczenia, ale nie mam pewności czy bez diety byłyby efektywne. Bardzo prosiłabym o poradę lub jakieś drobne wskazówki ;)

 Zamyślona



Droga Zamyślona.


Rozumiem Twoje obawy zawiązane z dietą, jednak nie zawsze oznacza to głodówki i rezygnację z ulubionych potraw. Istnieje pewna grupa ludzi, zawana ektomorfikami. Organizm takiej osoby jest lepiej przystosowany do trafienia, metablizm jest szybszy i nawet przejście na wysokokaloryczną dietę może nie przynieść oczekiwanych rezultatów, ponieważ organizm może się bardzo szybko przestawić na szybkie trawienie. To nie oznacza jednak, że taka osoba może jeść wszystko. Podobnie jest w Twoim przypadku. Ogranizm szybko trawi i ogólnie cały proces zachodzi szybciej, jednak cały czas w jakimś stopniu wpływa to na Twoje ciało. Wspomniałaś, że na brzuchu odłożył się tłuszcz. O ile dobrze pamiętam nosi to nazwę tłustych chudzielców.

Jak się tego pozbyć?
Powinnaś zdecydowanie jeść lepiej. Nie wspomniałaś jak wygląda Twoja codzienna dieta, ale radziłabym zrezygnować z tłustych i niezdrowych potraw/posiłków. Wszelkiego rodzaju fast-foody, posiłki smażone na głębokim tłuszczu i cała masa innych rzeczy z tłuszczem na czele źle wpływają na Twój organizm. Nie tyjesz, ale jakiś ślad po tym zostaje. Kolejnym punktem, czy też poradą, będą ćwiczenia. Możesz mieć obawy, że jeszcze bardziej schudniesz - niepotrzebnie! Ćwiczenia wzmacniają mięśnie i spalają tłuszcz, a raczej wątpię, abyś chciała przytyć i być tłusta. Aby ćwiczyć, będziesz potrzebowała energii, więc będziesz musiała jeść więcej (zdrowych!) posiłków. Rozbudują się mięśnie, co da ci trochę masy. Jednocześnie sylwetka zrobi się smuklejsza. Co tyczy się jeszczę ćwiczeń: to dieta bez nich może nie przynieść efektów, nie odwrotnie :). Oczywiście, jeżeli dietą nie będą pączki i fast-foody.
Krótkie podsumowanie: zdrowe jedzenie i ćwiczenia.


Pozdrawiam,
Lullaby.

sobota, 16 listopada 2013

KK: Byzantium

Dziś na początek parę słów ode mnie. Wiem, że długo nie pisałam już o żadnej książce, jednak mam nadzieję, iż zrozumiecie, że niekoniecznie mam czas, żeby mnóstwo czytać, a też nie każda pozycja warta jest polecenia tutaj. Jestem w trakcie lektury, która nieźle się zapowiada, jeśli do końca utrzyma poziom to myślę, że niedługo doczekacie się mojej recenzji. Tak od siebie chciałam zachęcić również do zadawania nam pytań. Jeśli macie jakieś wątpliwości lub chciałybyście się czegoś dowiedzieć to piszczcie, my naprawdę nie gryziemy ;). To już koniec mojej krótkiej wypowiedzi. Czas przejść do 'właściwej' części notki.

Tytuł oryginalny: Byzantium
Czas trwania: 1 godz. 58 min.
Reżyseria: Neil Jordan
Scenariusz: Moira Buffini
Gatunek: Fantasy, Horror

Opis: Dwie tajemnicze kobiety szukają schronienia w zaniedbanym nadmorskim kurorcie. Jedna z nich, Clara (Gemma Arterton), spotyka samotnego Noela, który oferuje im schronienie w swoim opustoszałym pensjonacie. Jej młodsza towarzyszka, Eleanor (Saoirse Ronan), zaprzyjaźnia się z miejscowym chłopcem, Frankiem (Caleb Landry Jones). Wyjawia mu sekret o tym, kim naprawdę jest. Ujawnienie tej tajemnicy przynosi śmiertelne konsekwencje.

Moim zdaniem: Miało być o wampirach, a więc jest. Może nie do końca książka i zapewne nie to czego się spodziewała osoba, która poruszyła ten temat. Sądzę jednak, ze jeśli kiedyś przyjdzie nam ochota na zimnokrwiste istoty to warto włączyć ten film, zamiast kolejny raz rozczulać się nad wampirzym romansem.

Nie jest to bowiem następna opowieść o pięknych istotach posiadających niezwykłe moce. Nie jest to również historia krwiożerczego złoczyńcy. Poznajemy tutaj zupełnie nowy obraz wampira, inny niż te znane nam dotychczas. Kobiety, które poznajemy wyróżniają się z tłumu. Nikt nie podejrzewa ich jednak o posiadanie tak mrocznej tajemnicy. Ludzie wiążą to raczej z trudną sytuacją w domu oraz specyficznym charakterem. Obie bowiem są zupełnie różne. Nie ma jednego szablonu, do którego można je przyrównać. Każda przed zamianą prowadziła inne życie i to ono wyrzeźbiło to jak się teraz zachowuje oraz jakie ma poglądy. To kim się stały nie zmieniło nic, oprócz tego, że są teraz wieczne.

W tym miejscu należałoby wspomnieć o obu aktorkach, a wręcz można by zacząć im bić brawo. Postacie, które wykreowały są bardzo sugestywne. Nie dość, że obie wizualnie pasują do granych postaci to doskonale wczuły się w ich rolę. Powiedziałabym nawet, że stały się nimi. Wszystko tutaj pasuje. Mimika, gesty oraz słowa tworzą integralną całość.

Film ten można rozumieć również jako historię dojrzewania. Konflikt między dziewczyną, a jej opiekunką nasila się kiedy zaczynają mieć zupełnie różne zdania. Eleanor pragnie w końcu uwolnić się spod nadopiekuńczych skrzydeł i zacząć wieść własne życie, według własnych zasad i poglądów. Jest gotowa zrobić wszystko by wreszcie móc być sobą.

Dodatkowo cała historia jest ciekawa i wciągająca. Czekamy na rozwój wypadków i pragniemy poznać zarówno przyszłość jak i przeszłość. Myślę, że na tym filmie nie sposób zasnąć, a przymykające się oczy prędzej czy później szeroko otworzy nam jakaś zaskakująca scena.

Ocena: 8/10

Zapraszam do podawania następnych propozycji.

Pozdrawiam i życzę miłego seansu,
Nieuchwytna

piątek, 15 listopada 2013

Sposoby motywacji

Kochana Luno!
Piszę do Ciebie z problemem, z którym borykam się już dłuższy czas bo od rozpoczęcia roku szkolnego. Nie potrafię zmotywować się do nauki. Jestem w drugiej klasie gimnazjum. To już 3 miesiąc nauki, a ja mam praktycznie same 1, 2 i 3 a chciałabym mieć co najmniej 4. Nie chcę zawieść rodziców, ani tym bardziej siebie, ale nie potrafię się zmotywować. Najgorzej radzę sobie z przedmiotami ścisłymi: matematyka, chemia, fizyka - mam duże zaległości w materiale z tych przedmiotów i dlatego zapewne mi nie idzie :-(. Moja najlepsza przyjaciółka jest w nich dobra, ale ona bardzo późno kończy lekcje, sama ma dużo nauki, a w weekendy sprawy rodzinne. Chodzę na wyrównawcze z matematyki. Staram się jak mogę. Nie wiem co mam już robić. Nie chcę mieć zagrożeń już na pierwszy semestr :-(. PS. Wiem, że już pisałyście na ten temat na blogu, ale czytałam i nie pomogło.
— Bella, 14 lat.


Droga Bello!
Po przeczytaniu Twojego problemu zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno masz problemy z motywacją, czy po prostu nie nadążasz za szkolnym materiałem, a co za tym idzie – nie masz też ochoty się uczyć, bo wiesz, że to niewiele da (tak robią osoby z zaniżoną samooceną). Zastanów się nad tym dobrze, czy to jest tylko „nie chce mi się” czy „nie daję rady”, a ja tymczasem podam Ci kilka sposobów na zmotywowanie się.
Przez obraz do… mózgu!
Sądzę, że to dobra forma motywacji, dopóki się nie zaczyna jej ignorować. W widocznym miejscu, w które najczęściej spoglądasz, wywieś obraz z rysunkiem, który będzie miał powiedzieć Ci, że powinnaś zabrać się do pracy bądź z motywującym cytatem. Możesz też napisać sobie na kartce swoje nowe postanowienie, możesz też ozdobić swój plan jaskrawymi kolorami – lepiej przyciągną Twój wzrok.
Magia muzyki
Są różne rodzaje muzyki – klasyczna, rock, metal i wiele, wiele więcej. Jeden typ sprawia, że czujemy się zrelaksowani, inny, że płaczemy, kolejny, że czujemy się podenerwowani, jeszcze inny nas rozśmiesza, a kolejny – motywuje! Znajdź piosenki, które zachęcą Cię do działania i słuchaj ich podczas nauki!
Co by było, gdyby…
Czasami działa na nas też wyobrażenie sobie, co by było, gdybyśmy już osiągnęli swój cel. Jak byśmy byli szczęśliwi, jak zareagowałaby Twoja rodzina. Ty wyobrazić sobie możesz, że przynosisz świadectwo z czerwonym paskiem i pokazujesz mamie. Wyobraź sobie jej ciepły uśmiech i dumę swojego taty. To by było piękne, prawda? Więc co Cię powstrzymuje przed tym, aby tego dokonać?
Prawie jak Tom Riddle
Znajdź brudnopis, wolny zeszyt bądź kup sobie notatnik, który zawsze będziesz miała pod ręką i zawsze na biurku. Na samym początku napisz co najmniej pięć powodów, dlaczego chcesz zacząć się skutecznie motywować do nauki. Czytaj je, gdy znów będziesz czuła, że opuszczają Cię chęci do działania. Zapisuj też swoje postępy – datę i czas, przez jaki się dzisiaj uczyłaś bądź liczbę zadań, które dzisiaj zrobiłaś. Metoda sprawdza się szczególnie przy diecie.
Tylko pięć minutek…
Bywa też czasem tak, że najciężej jest nam do czegoś się zabrać. Obiecaj więc sobie, że robisz coś tylko na pięć minutek. Możliwe, że, gdy wciągniesz się w to zajęcie, pięć minut przerodzi się w dziesięć, piętnaście czy nawet więcej. Tylko nie spoglądaj na zegarek!
Współzawodnictwo
Metoda stosowana również przeze mnie. Wspomniałaś, że masz koleżankę, która dobrze się uczy. Dlaczego masz być od niej gorsza? Dlaczego masz się załamywać, bo nie masz tak dobrych ocen? Postaw sobie cel, że musisz jej dorównać! Gdy uda Ci się to – rób wszystko, aby wyszło tak, że jesteś od niej lepsza! Dlaczego ludzie mają być lepsi od Ciebie? Bądź najlepsza!
Tea time
Kolejna metoda stosowana przeze mnie. Gdy już zbierzesz się do czegoś i w trakcie pracy czujesz, że już dłużej nie dasz rady – zrób sobie krótką przerwę. Zacznij robić coś, co uwielbiasz – śpiewaj, tańcz, narysuj coś szybko, włącz sobie krótką grę – coś, co przyniesie Ci relaks. Gdy czujesz, że już czujesz się lepiej, przysiądź znów do nauki. Tylko pamiętaj, aby nie przesadzić – możesz przegiąć w drugą stronę i stwierdzić, że jesteś zbyt zmęczona, żeby coś robić. Ćwiczenia możesz wielokrotnie powtarzać.
Kij i marchewka
Ten sposób wymaga dużej samodyscypliny. Kup sobie jakieś słodycze – cukierki, czekoladę. Mogą być to też inne rzeczy: paczka chipsów, żelki, cokolwiek przyjdzie Ci na myśl. Schowaj je do szuflady czy szafy. Nie martw się, nie zapomnisz o nich – będzie Cię bardzo korciło, aby je zjeść. Ale musisz postanowić sobie, że będziesz mogła to zrobić dopiero wtedy, gdy się czegoś dobrze i skutecznie nauczysz i odrobisz lekcję. Poproś rodziców lub rodzeństwo, żeby Cię przepytali – jeśli stwierdzą, że opanowałaś materiał idealnie, możesz wyjąć łakocie. Po dłuższym okresie dobrej nauki, gdzie poprawa będzie widoczna – na przykład po miesiącu czy dwóch – kup sobie większą nagrodę, na przykład bilet do kina, na łyżwy, basen, do kosmetyczki – coś, co przyniesie Ci odprężenie i satysfakcję! Trzymam za Ciebie kciuki!

Pozdrawiam,
Luna


PS. Kolejną odpowiedź postaram się dodać jeszcze dziś, ale nie wiem, jak będzie z moim czasem. 

czwartek, 14 listopada 2013

Domowa nauka tańca

Taniec dla jednych jest formą rozrywki, dla innych - pasją na cale życie. Chyba każdy z nas miał możliwość w swoim życiu zatańczyć - wesela, imprezy, różnego rodzaju potańcówki. Problem pojawia się, gdy tańczyć nie potrafimy, a niekoniecznie w głowie nam zajęcia z salsy itd. Jak wtedy zacząć tańczyć ?! - to proste - zacznijmy naukę w domu!


Po pierwsze - musimy określić jaki taniec nas interesuje, salsa, rumba, a może tylko podstawowe kroki, którymi chcemy zaszokować ?! Może mamy z kim tańczyć i interesuje nas taniec z partnerem?!

Po drugie - ćwiczenia! Bez tego nic nie osiągniemy. Nie wyjdzie nam za pierwszym razem, za drugim czy dziesiątym - w końcu osiągniemy perfekcje. W tańcu najważniejsza jest dyscyplina, by nie zrezygnować na samym początku.

Po trzecie - i chyba najważniejsze - czuj to! Możemy uczyć się każdego rodzaju tańca, ale i tak najważniejsze jest to by czuć muzykę i w jej rytm się poruszać. Nie liczą się tylko fachowe kroki. Taniec to tak naprawdę nasza dusza, oraz to co ją wyraża. Dlatego dajmy się czasami ponieść, a być może dzięki temu stworzymy coś nowego, niepowtarzalnego?!

Po czwarte - sposób. Moim zdaniem jedynym domowym sposobem (samodzielnym) tańca jest platforma YT i znajdujące się na niej filmiki. w XXI wieku, w dobie Internetu prawie wszystko znajduję się w Internecie - musimy tylko wiedzieć jak z tego korzystać. Oglądamy filmik i powtarzamy kroki - aż do znudzenia.

Poniżej wstawiam kilka filmików z rodzajami tańca gdzie w miarę przystępnie są wyjaśnione kroki.

Taniec Brzucha

Salsa

Rumba

Taniec Nowoczesny

Walc angielski

Taniec robota
(po wiele więcej odsyłam do You Tube)

Mam nadzieję, że to Luna miała na myśli podrzucając mi pomysł na notkę : )
Powodzenia drogie Czytelniczki!
Miosza.

Boze Narodzenie - ozdoby

Cześć Kochana!
Do Świąt Bożego Narodzenia co prawda jeszcze ponad miesiąc, ale ze względu na fakt, że uwielbiam Święta i jak dla mnie mogłyby trwać wiecznie, już teraz chciałabym powoli pomyśleć jak w tym roku się do nich zabrać. Otóż mogłabyś zrobić notkę o tym jak "udekorować" a raczej TOTALNIE ODMIENIĆ swój pokój na okres świąteczny? Nie chodzi mi tutaj o jakieś kiczowate "ozdoby" z papieru kolorowego tylko prawdziwe konkretne ozdoby świąteczne, lub ciekawe, oryginalne pomysły jak stworzyć w pokoju niesamowitą i niezapomnianą atmosferę świąteczną rodem z Kevina samego w domu :) Dziękuję z góry, buziaki :)
Maciejka

Maciejko!
Do świąt niby jeszcze miesiąc, albo tylko miesiąc! Żeby stworzyć coś fajnego trzeba poświęcić nie co czasu, nie parę dni, a być może parę tygodni by osiągnąć oczekiwany efekt. Po za tym jest to dział "zrób to sama" a jak wiadomo samodzielna praca zajmuje więcej czasu niż odwiedzenie sklepu i zakupienie ozdób.

Na początek podam Ci parę przykładów na ciekawe ozdoby, które można zamieścić w pokoju.

1.Bombki:

Mam na myśli tutaj wszelakiego rodzaju materiał na nie: szklane, plastikowe itd. które możesz umieścić w pokoju. Tutaj również mam na myśli bombki robione ręcznie, podam tutaj instrukcje na jeden ich rodzaj:

Bombki wełniane:
Potrzebne materiały: styropianowa bombka, wełna, igła z haczykami (zakup głównie na allegro lub w dobrych sklepach tekstylnych)
Wykonanie : Bardzo proste lecz pracochłonne. Wełnę rozwijamy na część bombki, na której planujemy dany kolor i nakłuwamy igłą. Harpuniki przy igle sprawiają, że wełna która została wbita w środek bombki już tam zostaje.Dzięki temu tworzymy wzór, mamy bombki takie jakie nam się tylko wymarzy no i nie da się ich pobić. Minusem są niestety tutaj igły, trzeba pionowo wbijać wełnę w bombkę, gdyż igła przy drobnym skręceniu w lewo lub w prawo od razu się łamie.

Przykład kilku gotowych bombek i wzorów jakie można stworzyć:

Po resztę odsyłam do wujka Google xD

2. Łańcuchy.

Tutaj znowu możliwość wyboru ogromna - od koloru aż po fakturę. Długie, krótkie, świecące, pachnące. Naprawdę jest wiele możliwości w jakich można je wykonać (papier kolorowy, kolorowe tkaniny itd) Wystarczy uruchomić wyobraźnie.

W tym dziale wspomnę też o świecących lampkach bez których ciężko się obyć. Jak wiadomo inaczej pije się herbatę przy świetle żyrandola - a inna atmosfera występuje przy świetle lampek.

3. Kompozycje.

Mam tutaj na myśli wszelakiego rodzaju pomysły na tzw. wianki świąteczne. Można wtedy wykorzystać i bombki i łańcuchy, a także świeczki, figurki, kokardy i obrazki. O to kilka inspiracji:


Powyżej podałam konkretne pomysły na małe przedmioty, a teraz czas na inspiracje całego pomieszczenia!


Mam nadzieję,że nieco Cię natchnęłam i podałam parę pomysłów jak ozdobić pokój. Zrób zdjęcie kiedy skończysz dekorować swoje lokum - chętnie zobaczę co wymyśliłaś. Być może zainspirujesz inne autorki ?! 
Pozdrawiam,
Miosza.

wtorek, 12 listopada 2013

Przyjaźń po między obiema płciami - istnieje?

   Jedna z autorek bloga podała pomysł na stworzenie postu o przyjaźni damsko-męskiej. Obecnie nie mam pytań w swoim dziale, więc postanowiłam zabrać się za ten temat. Mam jakieś doświadczenie w tej kwestii, ale zaczerpnęłam też pomocy z internetu i opinii swoich znajomych.


    Nie mam pojęcia od czego zacząć, ale może od samego początku? Dla każdego, czym innym jest przyjaźń. Niektóre znajomości albo się zacieśniają, albo trwają nadal na tym samym poziomie czy też zanikają. Przyjaźń nie występuje od razu. Potrzeba lat, wspólnie przeżytych chwil, zaufania, szczerości. Głębszej relacji, która pozwoli na przebywanie z drugą osobą, gdzie czujemy się przy niej bezpiecznie i jesteśmy gotów powiedzieć jej wszystko, nie mając obaw, że zostaniemy oszukani, wydani. Osoba, która pomoże nam wybrnąć z najgorszych opresji, po prostu przy nas będzie w koszmarnych dla nas chwilach.

Kto więc lepiej sprawuje się w takich relacjach?

Sądzę, że panowie raczej tu nie zaglądają, bo blog stworzony dla dziewczyn, dlatego też nie będę wspominać o przyjaźni między chłopakami. Niektórzy twierdzą, że nie ma przyjaźni damsko-męskiej, a jedynie między tymi samymi płciami. W takim wypadku powinnam zacząć pisać o kobiecej przyjaźni. Ja jednak spróbuję przedstawić, tą o której w temacie: przyjaźń damsko-męska. Jak każda ma swoje zalety i wady. Jest to chyba jedyna przyjaźń, gdzie bywają obawy, że taka nie istnieje, czy też nie trwa długo. Gdzieś wyczytałam, że kiedyś ludzie o niej nawet nie myśleli, ze względu na to, że rola panów i pań tak bardzo się od siebie różniła. Jak sądzę, ktoś myślał, że wtedy byłoby raczej więcej z tego kłótni, niż dobrych relacji. Inni twierdzą, że między kobietą, a mężczyzną nie może być większych więzi nić bycie dla siebie kolegami... lub nieco głębszych uczuć, tu mam na myśli miłość. Żadnego po środku. Na szczęście jest grupka osób, które wierzą w taką przyjaźń, do której i ja się zaliczam. 

 Jak zawrzeć taką przyjaźń?

  Nie ma żadnego idealnego sposobu, tak samo jak w każdej innej relacji. Tak, jak poznajemy, gdzieś dziewczynę, tak i możemy porozumieć się z chłopakiem. Zazwyczaj przyjaźń między dziewczynami powstaje podczas wielogodzinnych, długich rozmów. Daje nam to poczucie, jakiegoś zbliżenia, wsparcia w drugiej osobie. Świadomości, że sporo o nas wie. Z męską stroną bywa różnie. Spotkałam tych gadatliwych, jak i tym mniej. Mam jednak wrażenie, że panowie mimo, że czasem uzewnętrzniają się drugiej osobie, to pokazywanie, że kogoś lubią, ktoś jest dla nich bliski, wart przyjaźni, okazują bardziej przez czyny, niż słowa. Dlatego nie oczekujmy, że wyznają, że nas lubią, ale pozwólmy im to "powiedzieć" w inny sposób ;). Oczywiście to nie reguła, tak jak już mówiła, ludzie są różni. 

 Przytoczę opinię mojej koleżanki na temat takiej przyjaźni, mam nadzieję, że się nie obrazi ;P.
   
 "Ja osobiście nie mam nic przeciwko przyjaźni damsko-męskiej. Sama chciałabym mieć takiego przyjaciela, obecnie mam kilku dobry kumpli i kilkunastu normalnych xD Zalety? Całkiem inne spojrzenie na świat, często logiczne patrzenie na problemy i trzeźwe myślenie bez stronnictwa. Co do wad... ktoś kiedyś powiedział, że taka przyjaźń nie istnieje, co dla mnie jest bujdą na resorach. Ale wadą może być to, że czasami ten inny kąt myślenia może być kłopotliwy. No i facet to facet. nie zawsze można ogarnąć o co im chodzi." ~Patrycja, 18 lat

  Również mogę zgodzić się z tym, że panowie właśnie inaczej myślą, nie osądzają. Cenią szczerość ponad to, że my czegoś nie chcemy słyszeć. Dzięki temu mamy jasność, co na dany temat myślą, jakie dla nich rozwiązanie jest najodpowiedniejsze. Samym przykładem tego, o czym mówię jest mój... kumpel. Z początku, gdy zwierzałam się jedynie dziewczynom, miałam problem, kiedy i on chciał poznać, jakie mam problemy. Było mi trochę nieswojo mu o tym mówić, zwłaszcza, że kłopot dotyczył spraw miłości. Nie miałam pojęcia, jak zareaguje. Miło zaskoczyło mnie to, że przedstawił mi to, co mogę zrobić, a co jest wręcz konieczne, jeżeli nie chce nadal tkwić w tym problemie. Przede wszystkim szczerość, to coś, co lubię u chłopaków. Często spotykałam się z tym, że dziewczyny nie potrafił czegoś powiedzieć, więc kłamały lub mówiły, to z takim podkreśleniem, co im nie pasuje. Odbieram to raczej, jako nic przyjemnego. Odniosę się trochę do przyjaźni męskiej. Zauważyłyście, że panowie nie obrażają się? Wolą powiedzieć, o co chodzi, niż siedzieć naburmuszeni w kącie, licząc, iż, to nie ich wina. Ile razy musiałam się głowić na tym, co też nie pasuje mojej koleżance, która stwierdziła, że powinnam się domyślić. Często jest tak, że nie powiedzą, o co chodzi, tylko chowają urazę i dziwią się, że my nie wiemy, co takiego jest nie tak. 

Przydałaby się jakaś opinia chłopaka, udało mi się coś uzyskać:

"U mnie przyjaźń damsko-męska to codzienność, bo nie mam przyjaciela chłopaka. Chłopaki z mojego rocznika mnie wkurzają i ich nie lubię. Młodsi tym bardziej. A starsi uważają sie za nie wiadomo kogo. I są sztywni. Dla mnie nie ma wad"~Grzesiek 16 lat

Jak widać, znajdą się i chłopaki, którzy preferują tylko przyjaźń damsko-męską. Sama jestem przyjaciółką za równo autora opinii, jak i jeszcze jednego chłopaka.

Wracając jeszcze do głównej wady, że między mężczyzną, a kobietą, może zrodzić się głębsze uczucie. Jest taka możliwość, ale nie musi. Zwłaszcza w czasie dorastania, kiedy zaczynamy się interesować przeciwną płcią. Zaczynają się pierwsze miłości. Niestety serce nie sługa i może wybrać naszego przyjaciela. Rozwiązań jest kilka. Możemy powiadomić o tym drugą osobę, jeżeli ma przeciwne uczucia, to pewnie raczej nasze serce się załamie. Chyba, że jest silniejsze i przetrwa taki ból. Z czasem uda się nam o tym zapomnieć i nasze relacje mogą znów się odnowić, ale niestety bywa i tak, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Drugą stroną jest akceptacja uczucia przez drugą osobę, co zazwyczaj przeradza się w związek. Taka miłość jest silniejsza, bo urodziła się właśnie z przyjaźni. Nasz partner też powinien być dla nas kimś, do kogo możemy się zwrócić ze wszystkiem, więc naszym przyjacielem.

 I trochę znów o zaletach. Częściej mi się zdarza, że to dziewczyny kogoś wyśmiewają, niż chłopaki. Jestem bardzo uczulona na takie gardzenie innymi. Dobrą stroną takiej relacji jest poznanie drugiej płci. Jej zachowania, sposobu myślenia itp. Ktoś stwierdził, że może to pomóc w poznawaniu osoby, która będzie nam się podobać. Nie będziemy, aż tak bardzo się stresować kontaktem z przeciwną płcią.

 Uważam też, że więcej panów ma poczucie humoru. Potrafią mocno się wygłupiać, nie przejmując opiniami, że są jak małe dzieci. Po prostu potrafią czasem zapomnieć o poważnym życiu, poprawić humor. Na taki przykład można dać przecież ilość męskich osób w kabarecie. Nieliczne panie tam goszczą. Można z nimi pożartować nawet opowiadając ten chamski, obrzydliwy dowcip, który inne dziewczyny może razi. Pro po zazwyczaj rozgadanych pań... panowie potrafią wysłuchać, nie przerywając, nie emocjonując się w połowie zdania. 
 Na koniec dodam, że bardzo lubię przyjaźń damsko-męską, bo jako pierwsza zagościła w moim życiu i wydaje mi się najcenniejsza. Nie mam takiej więzi z dziewczynami, jak z chłopakami. 

PS: Poza tym nic nie sprawia tak wielkiej radości, jak dokuczanie chłopakom. Gorzej z tym, że zazwyczaj kara jest większa :P
Pozdrawiam, Olka 

poniedziałek, 11 listopada 2013

Jak rozwinąć dobry kontakt?

Kochana Cocalotte!
Jestem w I liceum. W związku z tym, poznałam wielu nowych ludzi a w tym pewnego wyjątkowego chłopaka. Nie chodzi o to, że nie mam z nim żadnego kontaktu, bo mam- chodzimy razem na większość zajęć (nasza klasa jest podzielona na grupy dlatego też, nie wszystkie lekcje mamy całościowo), chodzimy razem na zajęcia dodatkowe które pochłaniają nam duuużo wolnego czasu, jako że oboje uczymy się tego samego języka obcego, a ja jestem w bardziej zaawansowanej grupie, on często prosi mnie o pomoc w lekcjach a oprócz tego często wracamy razem po szkole do domów. Nie chodzi mi więc o to jak się do niego "zbliżyć", ale.... No właśnie... mam takie wrażenie, że (być może) się mu podobam, tyle tylko, że nie wiem czy na pewno i nie mam pojęcia co dalej robić. Wiem, że to pewnie głupie,że o tym piszę, ale kiedyś już byłam w podobnej sytuacji i przez to, że ani ja nie miałam odwagi ani on, żeby cokolwiek zrobić czy po prostu pogadać, straciliśmy kontakt, a dopiero po dłuugim czasie dowiedzieliśmy się, że się sobie podobaliśmy. Dlatego właśnie nie chcę teraz popełnić tego samego błędu...
Pomóżcie mi proszę, bo naprawdę mam wrażenie, że tak "pasującego" do mnie chłopaka mogę już nie spotkać...
Mellie

Para, miłość, serce


Droga Millie,
Macie już ze sobą naprawdę dobry kontakt, dlatego moja rola ograniczy się do tego, żeby ci pokazać, jak ten kontakt rozwinąć. Moim zdaniem powinnaś starać się spędzać z nim jak najwięcej czasu. Dobrym pomysłem byłoby wyjście gdzieś we dwoje. Możesz zaproponować mu np. wyjście do kina mówiąc, że chętnie obejrzałabyś jakiś film, który akurat teraz grają i pytając, czy nie wybrałby się z tobą, bo nie chcesz iść sama. Możesz zaproponować mu jakiś spacer czy zrobienie czegoś w domu (np. pouczenie się), tutaj jest sporo propozycji. Staraj się, żebyście spędzali trochę czasu razem, a wasza relacja będzie się rozwijać. Poza tym rozmawiaj z nim. Nie tylko sobie żartujcie i uczcie się, ale również poruszcie czasem jakiś poważniejszy temat. Powiedz mu coś o sobie i zapytaj o niego. Szczere rozmowy zbliżają ludzi do siebie i budują więź. Poza tym szczere rozmowy pozwolą wam się lepiej poznać. Gdy zdarzy się w twoim życiu coś ciekawego, napisz do niego i mu o tym opowiedz. Wtedy nie tylko sprawisz, że on też będzie do ciebie pisał, że również możliwe, że zapamięta taką sytuację i wszystkie podobne, które przytrafią się jemu, będzie kojarzył z tobą. Dodatkowo czasem poproś go o pomoc w czymś, co wiesz, że on potrafi zrobić, a ty nie. Naukowe badania wykazały, że ludzie automatycznie bardziej lubią osoby, którym pomagają, bo wydaje im się, że gdyby ich nie lubili, to by nie pomogli. Po udzielonej ci pomocy koniecznie mu podziękuj, możesz powiedzieć też, że jest wspaniały albo bardzo utalentowany. Komplementuj go, ale nie pod względem wyglądu, tylko właśnie umiejętności. Pisałaś, że uczycie się razem, więc jak mu coś dobrze wyjdzie, to pochwal go. Daj mu jakoś zauważyć, że jest dla ciebie ważny, tutaj już nie powiem ci dokładnie jak. Za to jak już się lepiej poznacie, to możesz się pokusić o powiedzenie mu wprost (lub w trochę zawoalowany sposób), że jesteś nim wyraźnie zainteresowana. To będzie trudna rozmowa, ale jak będziecie mieć ze sobą dobry kontakt, to wszystko powinno się dobrze ułożyć. I to chyba tyle, ale nie jestem pewna czy wszystko jasno wyjaśniłam, dlatego w razie pytań, pisz śmiało. ;)
Pozdrawiam,
Cocalotte. 

Źródło obrazka:

Obraz Free-Photos z Pixabay

niedziela, 10 listopada 2013

Jak ukryć pryszcze?

Moje pytanie jest łatwe i szybkie. Jak ukryć pryszcze? Nawet gdy położę puder to po 30 min znowu go nie mam :( Co zrobić?
~czerwona

Moja droga!

Pryszcze to zmora niemal wszystkich nastolatków, choć znam wyjątki. Wielkie, czerwone często potrafią zepsuć ważny w naszym życiu moment np. randkę. 
Spróbujmy najpierw przyjrzeć się przyczynom powstawania wyprysków.
  •  uwarunkowanie genetyczne – kiedyś przeprowadzono badania na dzieciach rodziców, którzy w młodości mieli duże problemy z trądzikiem. Moja mama przykładowo nie miała większych problemów z wypryskami i ja też nie mam. Choć nie u każdego musi to działać na tej zasadzie. Każdy organizm jest inny.
  •  zmiany hormonalne – trądzik młodzieńczy zazwyczaj pojawia się w okresie dojrzewania, w którym zaczynają uaktywniać się hormony. Bardzo często u wielu dziewczyn (nawet u kobiet powyżej 30 roku życia) na tydzień przed rozpoczęciem krwawienia miesiączkowego pojawiają się lub nasilają zmiany trądzikowe.
  •  higiena i odżywianie – brak higieny osobistej oraz prowadzenie tzw. szybkiego trybu życia prowadzi do powstawania lub nasilania się wyprysków. Negatywny wpływ na rozwój trądziku ma również spożywanie w dużych ilościach pokarmów o wysokim indeksie glikemicznym (czekolada, chipsy, cukier, białe pieczywo itp.).
  •  wpływ warunków otoczenia – zanieczyszczenia w powietrzu i w spożywanych pokarmach, narażenie na promienie słoneczne, częste wizyty na solarium mogą zwiększyć ilość wytwarzanego przez skórę łoju, a co za tym idzie – odbić się negatywnie na stanie naszej skóry.
  •  stres, zmęczenie
  •  zażywanie leków - (sterydy anaboliczne, lit, fenytoina, izoniazyd, wit. B12, barbitutany). 
  • stosowane kosmetyki – jeśli zawierając dziegcie i oleje mineralne, mogą wpłynąć negatywnie na skórę trądzikową.
Jak ukryć pryszcze?

1. Czosnek

PryszczeTo jedna z najprostszych i najskuteczniejszych metod pozbywania i ukrycia pryszczy (pierwszy raz o tym słyszę o.O muszę wypróbować :D). Czosnek ma właściwości antybiotyczne. Aby zamaskować pryszcza, zgnieć główkę czosnku i nałóż na skórę, omijając okolice oczu. Po około 15 minutach zmyj i delikatnie osusz skórę.

2. Aspiryna

Ma właściwości przeciwzapalne i zapewne bierzesz ją tylko wtedy, kiedy jesteś przeziębiona, ale potrafi również zdziałać cuda na skórze. Rozcieńcz jedną tabletkę w odrobinie wody, tak by powstała gęsta papka i nałóż na krostę. Zostaw do zaschnięcia na ok. 1 minutę, po czym zmyj letnią wodą. Dzięki takiemu zabiegowi, złagodzisz zaczerwienienie i unikniesz pojawienia się stanu zapalnego. Jeśli musisz wyjść z domu, użyj korektora matującego, a następnie nałożyć matujący puder i delikatnie wgnieść go w pryszcza.

3. Kryjący makijaż

W celu zamaskowania pryszcza, powinnaś użyć preparatu do stosowania punktowego (najlepsze są te na noc. np. Under Twenty), który wysusza i zmniejsza krosty. Antybakteryjne i anty-zapalne składniki w nim zawarte zatrzymają powiększanie się pryszczy - szybko znikną, nie pozostawiając na skórze brzydkich blizn. Niektóre z tych kosmetyków można stosować bezpośrednio pod makijaż.
Odpowiedni korektor na pryszcze powinien być antybakteryjny, i o ton jaśniejszy niż naturalny odcień skóry. Najlepsze są suche korektory w sztyfcie - beżowe lub zielone. Wiele korektorów posiada dwa kolory - jeden ma działanie lecznicze, a drugi skutecznie ukrywa pryszcze, niwelując zaczerwienienia.
Korektor nanieś na krostę, lekko wychodząc poza nią i delikatnie rozetrzyj na brzegach. Nie stosuj jednorazowo zbyt grubej warstwy, bo zamiast ukryć pryszcza, jeszcze bardziej go uwydatnisz.

Poniżej podaję ci kilka kosmetyków polecanych przez Wizażanki:

Miss Sporty, So Clear, Anti
Ok. 7,50 zł
(Mam go i polecam!)

Barwa, Siarkowa Moc, Mydło specjalne antybakteryjne
Ok. 8 zł


Rimmel, Stay Matte Compact Powder Foundation
ok. 20 zł



Under Twenty, Anti!Acne Intense, Aktywny żel punktowy S.O.S.
ok. 13 zł

Pamiętaj!
  • NIGDY nie wyciskaj pryszczy
  • nie zasłaniaj twarzy (nawet włosami), gdyż to może powodować rozprzestrzenianie się krost na skórze
  • używać odpowiednich kosmetyków, na których widnieje oznaczenie: "Nie nasila zmian trądzikowych", "Nie zatyka porów" "Produkt niekomedogenny". Dzięki nim można wykonać makijaż nieobciążający skórę i nie powodujący nowych zmian trądzikowych.
Odsyłam cię również tutaj: http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2013/07/walka-z-tradzikiem.html i tutaj: http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2009/11/uroda-zanieczyszczona-cera.html

Pozdrawiam, Izzy.

sobota, 9 listopada 2013

Jak ubrać się na połowinki? cz. II

Cześć :) Mogłabyś może napisać coś na temat stroju na półmetek? Wiem, że jest już jedna notka związana z tym tematem, którą przestudiowałam, niestety nie rozwiązuje ona mojego problemu. Otóż na półmetku, na który się wybieram "obowiązuje" a raczej właśnie nie obowiązuje strój galowy tylko wręcz przeciwnie - impreza w cklubie na luzie, ale oczywiście też nie tak jak na codzień do szkoły. Mogłabyś zrobić taką notkę pomocniczą, w co się mozna ubrać i wyglądać fajnie na luzie, ale jednak zrobić wrażenie? Myślę, że przyda się to wielu dziewczynom, bo teraz właśnie taki półmetkowy/połowinkowy okres ;) Dziękuję z góry. Buziaki Nora.


Droga Noro,
oczywiście zaradzimy coś na twój problem ;)

Dla dziewczyn niezorientowanych pod spodem link do poprzedniej notki o połowinkach :
http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2013/09/jak-ubrac-sie-na-poowinki.html

A teraz przejdźmy już konkretnie do tematu notki. Trochę mi utrudniłaś, Noro, zadanie tym, że po pierwsze : dokładnie nie napisałaś ile masz lat (obecnie połowinki obchodzą zarówno gimnazjaliści, jak i osoby chodzące do szkoły średniej), po drugie : "na luzie" to pojęcie względne. Postanowiłam więc stworzyć zestawy mniej i bardziej eleganckie czy wygodne. Mam nadzieję, że spisałam się dobrze ;). Może moje zestawy jakoś zainspirują Cię i pomogą nie tylko Tobie, ale i innym, zagubionym w tym temacie dziewczynom. Już nie będę przedłużała tylko zapraszam na obejrzenie efektów mojej pracy ;).

1. Fragment bohemy

 
Bluzka - Bershka
Spódniczka - H&M
Buty - Bershka
Bransoletki - House

2. Ciemna strona romantyczności

 
Spódniczka - House
Buty - H&M
Bluzka - H&M
Bransoletki - Bershka

3. Dla fanek mocnego brzmienia

Koszulka - Bershka
Legginsy - H&M
Lakier - House
Buty - House
Kolczyki - House

4. Niczym artystka

Kapelusz - H&M
Bransoletki - H&M
Koszula - Cubus
Legginsy - Bershka
Buty - Deichmann

5. Z azteckim akcentem

Legginsy - Pull&Bear
Koszula - Stadivarius
Buty - Pull&Bear
Bransoletka - Reserved

6. Dla odważniejszej


Buty - Pull&Bear
Spodnie - Stadivarius
Bransoletka - Reserved
Top - Bershka

7. Rozważna i romantyczna


 
Koszulka - Pull&Bear
Spodnie - Bershka
Buty - Reserved
Naszyjnik - Reserved

Powtórnie życzę wszystkim udanych połowinek ;).
Heavy

piątek, 8 listopada 2013

Uciążliwy wąsik

Witam serdecznie dziewczyny :)
Mam 18 lat i od dłuższego czasu borykam sie z pewnym problemem, przez który wstydze sie pokazywac sie innym ludziom. Otóż chodzi o tzw. wąsik. Przeczytałam wszystkie notki na ten właśnie temat, ale nie znalazłam odpowiedzi.. otóż chodzi o to, iż moje czarne włoski nad wargą są bardzo krótkie i cienkie, jednak są i jak ktoś siedzi przy mnie blisko to to bardzo widac, nawet ja sama w lustrze to zauważyłam. Włoski są po stronie prawej i lewej i zaczynają wychodzic bezpośrdenio na środku. kiedyś próbowałam wydepilowac je woskiem, nawet kilka razy ale wszystkie zostawały. Do niedawna wyrywałam je pensetą ale teraz nie daje rady ich złapac bo są po prostu za krótkie. Bardzo sie tego wstydze iż kilka osób powiedziało mi już, żebym "zgoliła wąsy". To bardzo krępujące. Podkład lekko je zakrywa ale już po 2,3 godzinach gdy spojrze w lustro widze taki zielonkawy cień pod nosem, czyli znak że znowu są widoczne. Nie mam pojęcia jak sie ich pozbyc. Prosiłabym o pomoc. Dziękuje, pozdrawiam.


Kochana!

Może na początek spróbujmy zbadać przyczyny Twojego problemu.
  •  Podłoże dziedziczne - zapytaj mamę czy w Twoim wieku miała problem z tą przypadłością
  • Burza hormonalna związana z dojrzewaniem - napisałaś, że masz 18 lat. Wciąż jeszcze jesteś nastolatką i organizm reaguje bardzo różnie, czasem niespodziewanie i nie mamy na to zbyt wielkiego wpływu.
  • W najgorszym wypadku (oczywiście nie chcę cię straszyć) może to być choroba: tarczycy, guz przysadki mózgowej lub jajników, ale bez obaw to są naprawdę rzadkie przypadki.
Co do uciążliwych komentarzy Twoich znajomych - nie warto się przejmować tylko spróbować obrócić sytuację w żart lub zmienić temat. Każdy z nas ma jakąś przypadłość w swoim wyglądzie: cienkie włosy, łamliwe paznokcie. Nikt nie jest idealny, więc głowa do góry ;-).

Jak pozbyć się wąsiku lub skutecznie go ukryć?

Damski wąsik występuje najczęściej u brunetek i szatynek. W zależności od tego, jak długie są włoski, można wybrać odpowiednie metody usuwania.

Wyrywanie pęsetą - wąsik nad górną wargą możesz wyrwać pęsetą, ale napisałaś, że masz za krótkie włoski więc odrzucamy tą opcję. Poza tym nie jest to zbyt praktyczny sposób jeśli nie masz czasu na wyrywanie go co 3 dni, bo u niektórych wyrasta on gęstszy i ciemniejszy.

 Plastry z woskiem - nieco bolesny sposób jeśli jesteś wrażliwa na ból, ale skuteczny. Przykleja się je nad górną wargą, a następnie zdecydowanym ruchem odrywa. Po jakimś czasie powinnaś nabrać wprawy.

Kremy do depilacji - znacznie prostszy i o wiele mniej bolesny sposób. Nakładasz kosmetyk nad górną wargę i po około 15 minutach ściągasz.

Ostatnio usłyszałam, że włoski można usunąć przy pomocy pasty cukrowej którą można kupić w sklepie lub wykonać samodzielnie w domu. Preparat działa podobnie jak plastry do depilacji. Masę z pasty należy podgrzać, ugnieść w dłoni, przykleić a następnie oderwać pod włos. Polecana jest do depilacji skóry wrażliwej.

Profesjonalny zabieg w salonie kosmetycznym polega na depilacji wąsika nad górną wargą za pomocą gorącego wosku. Woskowanie twarzy może być bolesne, jednak w ten sposób można się pozbyć nawet króciutkich włosków.
Jeśli udasz się do dermatologa prawdopodobnie zaproponuje ci on zabieg laserem, który daje niewątpliwie najlepsze efekty, ale jest dość drogi (ok. 200 zł). Jeśli masz ciemne włoski to, to najlepsze rozwiązanie dla ciebie. Laser bywa nieskuteczny w przypadku włosków bardzo jasnych, siwych i rudych. Zabieg trzeba powtórzyć od 3 do 6 razy w odstępach około 3- 4 tygodni. Skóra po zabiegu jest dosyć podrażniona i musi być chroniona przed słońcem np. kremem z wysokim filtrem.

Jeżeli nie chcesz depilować włosków możesz je również rozjaśnić.

 Rozjaśnianie cytryną - zmieszaj kilka kropel soku z cytryny z gęstym jogurtem (najlepiej naturalnym, niehomogenizowanym) i nałóż przygotowaną pastę na włoski. Odczekaj 20 minut po czym zmyj ją delikatnie wodą. Zabieg powtarzaj aż uda ci się uzyskać pożądany efekt.
Moim zdaniem to jest najlepszy sposób rozjaśniania.

Modne jest również rozjaśnianie wodą utlenioną, ale kosmetolodzy nie polecają tej metody, gdyż może pozbawić koloru nie tylko włoski, ale i skórę wokół nich.

Odsyłam cię również tutaj: http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2009/11/uroda-jak-rozjasnic-wasik.html i tutaj: http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2013/06/usuwanie-wasika-u-kosmetyczki.html

Mam nadzieję, że pomogłam :-).
Pozdrawiam, Izzy.

Impreza z nieznajomymi

Hey :) Piszę z dużym problemem (no może nie jest duży, ale dla mnie dość poważny). Nie wiem czy to dobry dział więc w razie czego proszę o przeniesienie. Otóż niebawem wybieram się na półmetek jako osoba towarzysząca (nie ukrywam, ze trochę się stresuję ponieważ nigdy na takiej imprezie nie byłam, toteż nie wiem czego mam się spodziewać, w dodatku idę z chłopakiem którego słabo znam) i na samą myśl mam ciarki. Chodzi o to, że nikogo tam nie znam. Oprócz kolegi z którym idę nie znam tam nikogo a pomimo faktu, że jestem otwartą osobą i uważaną za przebojową i gadatliwą w grupie MOICH znajomych, których dobrze znam to jednak nie potrafię się otworzyć przed nowymi ludźmi, a ci w dodatku już sami miedzy sobą się znają... Błagam pomóżcie mi jak mam się otworzyć, chce się dobrze i na luzie bawić i nie chce, żeby kolega z którym idę czuł się źle przez to że jestem nie śmiała i wstydzę się "wygłupiania" i tańczenia różnych dziwnych tańców. Poza tym JA NIE UMIEM TAŃCZYĆ. Nawet nie wiem jaka muzyka na półmetkach jest grana, mam się przygotować na "weselne" disco polo i tańczenie "w parze" obroty itp, czy raczej coś w stylu imprezy w clubie gdzie tańczy się co prawda z partnerem ale jednak się z nim nie trzyma (mam na myśli szybkie kawałki, nie wolne). To bardzo rozległy temat i mam mnóstwo wątpliwości i pytań, ale największy problem jest właśnie z moją nieśmiałością, tak więc proszę o jak najszybszą pomoc. Dziękuję.
— Mała Maruda



Droga Mała Marudo!
Co prawda nigdy nie było mi dane uczestniczyć w takiej imprezie jak półmetek, więc nie mogę Ci pomóc w sprawie muzyki, jaka jest tam grana, ale spróbuję coś poradzić na Twoją nieśmiałość.
Twoje zachowanie jest całkiem uzasadnione i logiczne – każdy by się bał wejść w towarzystwo, którego nie zna. Ja też staram się tego unikać i nie chodzę na żadne dyskoteki, ale gdy jestem już do tego zmuszana, zaciskam zęby i – po prostu to robię. Tobie radzę zrobić podobnie. Pamiętaj, że to jest Twój wieczór i Twoja zabawa. Nie znasz tych ludzi? To najwyższy czas ich poznać! Bądź uśmiechnięta przez cały czas i zachowuj, przede wszystkim, kulturę względem tych nowych osób – czyli nie przerywaj im, gdy coś mówią, słuchaj ich uważnie i czasem dorzucaj coś od siebie – szybko zyskasz ich przychylność. Jeśli bardzo się boisz, siedź zawsze obok swojego partnera. Zawsze możesz go poprosić o wspieranie podczas imprezy i wyznać, że trochę się boisz. Powinien zawsze przyjść z pomocą. W końcu w jego interesie także leży to, czy będziesz się dobrze bawiła, czyż nie?
Pamiętaj też przede wszystkim – zawsze bądź sobą! Nigdy nie udawaj kogoś, kim nie jesteś – tak na pokaz, bo wychodzi ze skutkami odwrotnymi od zamierzonych. Mówisz też, że wstydzisz się, że nie umiesz tańczyć – nie przejmuj się, jak większość ludzi. Tam,  gdzie idziesz, nikt nie umie tańczyć. Po prostu każdy buja się do rytmu jak może i umie. A jeśli już bardzo chcesz nauczyć się tańczyć, na youtube jest wiele internetowych kursów tańca – podstawowe kroki zawsze się mogą przydać. Poprosiłam też Mioszę, aby opublikowała post z domowymi sposobami nauki tańca, więc mam nadzieję, że niedługo coś się ukaże. ;) Nie warto się bać i wstydzić swojej osobowości. Pamiętaj, że to, jak będziesz się bawiła, jest najważniejsze, nie to, jak ludzie na Ciebie będą patrzeć. 
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x