poniedziałek, 11 listopada 2013

Jak rozwinąć dobry kontakt?

Kochana Cocalotte!
Jestem w I liceum. W związku z tym, poznałam wielu nowych ludzi a w tym pewnego wyjątkowego chłopaka. Nie chodzi o to, że nie mam z nim żadnego kontaktu, bo mam- chodzimy razem na większość zajęć (nasza klasa jest podzielona na grupy dlatego też, nie wszystkie lekcje mamy całościowo), chodzimy razem na zajęcia dodatkowe które pochłaniają nam duuużo wolnego czasu, jako że oboje uczymy się tego samego języka obcego, a ja jestem w bardziej zaawansowanej grupie, on często prosi mnie o pomoc w lekcjach a oprócz tego często wracamy razem po szkole do domów. Nie chodzi mi więc o to jak się do niego "zbliżyć", ale.... No właśnie... mam takie wrażenie, że (być może) się mu podobam, tyle tylko, że nie wiem czy na pewno i nie mam pojęcia co dalej robić. Wiem, że to pewnie głupie,że o tym piszę, ale kiedyś już byłam w podobnej sytuacji i przez to, że ani ja nie miałam odwagi ani on, żeby cokolwiek zrobić czy po prostu pogadać, straciliśmy kontakt, a dopiero po dłuugim czasie dowiedzieliśmy się, że się sobie podobaliśmy. Dlatego właśnie nie chcę teraz popełnić tego samego błędu...
Pomóżcie mi proszę, bo naprawdę mam wrażenie, że tak "pasującego" do mnie chłopaka mogę już nie spotkać...
Mellie

Para, miłość, serce


Droga Millie,
Macie już ze sobą naprawdę dobry kontakt, dlatego moja rola ograniczy się do tego, żeby ci pokazać, jak ten kontakt rozwinąć. Moim zdaniem powinnaś starać się spędzać z nim jak najwięcej czasu. Dobrym pomysłem byłoby wyjście gdzieś we dwoje. Możesz zaproponować mu np. wyjście do kina mówiąc, że chętnie obejrzałabyś jakiś film, który akurat teraz grają i pytając, czy nie wybrałby się z tobą, bo nie chcesz iść sama. Możesz zaproponować mu jakiś spacer czy zrobienie czegoś w domu (np. pouczenie się), tutaj jest sporo propozycji. Staraj się, żebyście spędzali trochę czasu razem, a wasza relacja będzie się rozwijać. Poza tym rozmawiaj z nim. Nie tylko sobie żartujcie i uczcie się, ale również poruszcie czasem jakiś poważniejszy temat. Powiedz mu coś o sobie i zapytaj o niego. Szczere rozmowy zbliżają ludzi do siebie i budują więź. Poza tym szczere rozmowy pozwolą wam się lepiej poznać. Gdy zdarzy się w twoim życiu coś ciekawego, napisz do niego i mu o tym opowiedz. Wtedy nie tylko sprawisz, że on też będzie do ciebie pisał, że również możliwe, że zapamięta taką sytuację i wszystkie podobne, które przytrafią się jemu, będzie kojarzył z tobą. Dodatkowo czasem poproś go o pomoc w czymś, co wiesz, że on potrafi zrobić, a ty nie. Naukowe badania wykazały, że ludzie automatycznie bardziej lubią osoby, którym pomagają, bo wydaje im się, że gdyby ich nie lubili, to by nie pomogli. Po udzielonej ci pomocy koniecznie mu podziękuj, możesz powiedzieć też, że jest wspaniały albo bardzo utalentowany. Komplementuj go, ale nie pod względem wyglądu, tylko właśnie umiejętności. Pisałaś, że uczycie się razem, więc jak mu coś dobrze wyjdzie, to pochwal go. Daj mu jakoś zauważyć, że jest dla ciebie ważny, tutaj już nie powiem ci dokładnie jak. Za to jak już się lepiej poznacie, to możesz się pokusić o powiedzenie mu wprost (lub w trochę zawoalowany sposób), że jesteś nim wyraźnie zainteresowana. To będzie trudna rozmowa, ale jak będziecie mieć ze sobą dobry kontakt, to wszystko powinno się dobrze ułożyć. I to chyba tyle, ale nie jestem pewna czy wszystko jasno wyjaśniłam, dlatego w razie pytań, pisz śmiało. ;)
Pozdrawiam,
Cocalotte. 

Źródło obrazka:

Obraz Free-Photos z Pixabay

niedziela, 10 listopada 2013

Jak ukryć pryszcze?

Moje pytanie jest łatwe i szybkie. Jak ukryć pryszcze? Nawet gdy położę puder to po 30 min znowu go nie mam :( Co zrobić?
~czerwona

Moja droga!

Pryszcze to zmora niemal wszystkich nastolatków, choć znam wyjątki. Wielkie, czerwone często potrafią zepsuć ważny w naszym życiu moment np. randkę. 
Spróbujmy najpierw przyjrzeć się przyczynom powstawania wyprysków.
  •  uwarunkowanie genetyczne – kiedyś przeprowadzono badania na dzieciach rodziców, którzy w młodości mieli duże problemy z trądzikiem. Moja mama przykładowo nie miała większych problemów z wypryskami i ja też nie mam. Choć nie u każdego musi to działać na tej zasadzie. Każdy organizm jest inny.
  •  zmiany hormonalne – trądzik młodzieńczy zazwyczaj pojawia się w okresie dojrzewania, w którym zaczynają uaktywniać się hormony. Bardzo często u wielu dziewczyn (nawet u kobiet powyżej 30 roku życia) na tydzień przed rozpoczęciem krwawienia miesiączkowego pojawiają się lub nasilają zmiany trądzikowe.
  •  higiena i odżywianie – brak higieny osobistej oraz prowadzenie tzw. szybkiego trybu życia prowadzi do powstawania lub nasilania się wyprysków. Negatywny wpływ na rozwój trądziku ma również spożywanie w dużych ilościach pokarmów o wysokim indeksie glikemicznym (czekolada, chipsy, cukier, białe pieczywo itp.).
  •  wpływ warunków otoczenia – zanieczyszczenia w powietrzu i w spożywanych pokarmach, narażenie na promienie słoneczne, częste wizyty na solarium mogą zwiększyć ilość wytwarzanego przez skórę łoju, a co za tym idzie – odbić się negatywnie na stanie naszej skóry.
  •  stres, zmęczenie
  •  zażywanie leków - (sterydy anaboliczne, lit, fenytoina, izoniazyd, wit. B12, barbitutany). 
  • stosowane kosmetyki – jeśli zawierając dziegcie i oleje mineralne, mogą wpłynąć negatywnie na skórę trądzikową.
Jak ukryć pryszcze?

1. Czosnek

PryszczeTo jedna z najprostszych i najskuteczniejszych metod pozbywania i ukrycia pryszczy (pierwszy raz o tym słyszę o.O muszę wypróbować :D). Czosnek ma właściwości antybiotyczne. Aby zamaskować pryszcza, zgnieć główkę czosnku i nałóż na skórę, omijając okolice oczu. Po około 15 minutach zmyj i delikatnie osusz skórę.

2. Aspiryna

Ma właściwości przeciwzapalne i zapewne bierzesz ją tylko wtedy, kiedy jesteś przeziębiona, ale potrafi również zdziałać cuda na skórze. Rozcieńcz jedną tabletkę w odrobinie wody, tak by powstała gęsta papka i nałóż na krostę. Zostaw do zaschnięcia na ok. 1 minutę, po czym zmyj letnią wodą. Dzięki takiemu zabiegowi, złagodzisz zaczerwienienie i unikniesz pojawienia się stanu zapalnego. Jeśli musisz wyjść z domu, użyj korektora matującego, a następnie nałożyć matujący puder i delikatnie wgnieść go w pryszcza.

3. Kryjący makijaż

W celu zamaskowania pryszcza, powinnaś użyć preparatu do stosowania punktowego (najlepsze są te na noc. np. Under Twenty), który wysusza i zmniejsza krosty. Antybakteryjne i anty-zapalne składniki w nim zawarte zatrzymają powiększanie się pryszczy - szybko znikną, nie pozostawiając na skórze brzydkich blizn. Niektóre z tych kosmetyków można stosować bezpośrednio pod makijaż.
Odpowiedni korektor na pryszcze powinien być antybakteryjny, i o ton jaśniejszy niż naturalny odcień skóry. Najlepsze są suche korektory w sztyfcie - beżowe lub zielone. Wiele korektorów posiada dwa kolory - jeden ma działanie lecznicze, a drugi skutecznie ukrywa pryszcze, niwelując zaczerwienienia.
Korektor nanieś na krostę, lekko wychodząc poza nią i delikatnie rozetrzyj na brzegach. Nie stosuj jednorazowo zbyt grubej warstwy, bo zamiast ukryć pryszcza, jeszcze bardziej go uwydatnisz.

Poniżej podaję ci kilka kosmetyków polecanych przez Wizażanki:

Miss Sporty, So Clear, Anti
Ok. 7,50 zł
(Mam go i polecam!)

Barwa, Siarkowa Moc, Mydło specjalne antybakteryjne
Ok. 8 zł


Rimmel, Stay Matte Compact Powder Foundation
ok. 20 zł



Under Twenty, Anti!Acne Intense, Aktywny żel punktowy S.O.S.
ok. 13 zł

Pamiętaj!
  • NIGDY nie wyciskaj pryszczy
  • nie zasłaniaj twarzy (nawet włosami), gdyż to może powodować rozprzestrzenianie się krost na skórze
  • używać odpowiednich kosmetyków, na których widnieje oznaczenie: "Nie nasila zmian trądzikowych", "Nie zatyka porów" "Produkt niekomedogenny". Dzięki nim można wykonać makijaż nieobciążający skórę i nie powodujący nowych zmian trądzikowych.
Odsyłam cię również tutaj: http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2013/07/walka-z-tradzikiem.html i tutaj: http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2009/11/uroda-zanieczyszczona-cera.html

Pozdrawiam, Izzy.

sobota, 9 listopada 2013

Jak ubrać się na połowinki? cz. II

Cześć :) Mogłabyś może napisać coś na temat stroju na półmetek? Wiem, że jest już jedna notka związana z tym tematem, którą przestudiowałam, niestety nie rozwiązuje ona mojego problemu. Otóż na półmetku, na który się wybieram "obowiązuje" a raczej właśnie nie obowiązuje strój galowy tylko wręcz przeciwnie - impreza w cklubie na luzie, ale oczywiście też nie tak jak na codzień do szkoły. Mogłabyś zrobić taką notkę pomocniczą, w co się mozna ubrać i wyglądać fajnie na luzie, ale jednak zrobić wrażenie? Myślę, że przyda się to wielu dziewczynom, bo teraz właśnie taki półmetkowy/połowinkowy okres ;) Dziękuję z góry. Buziaki Nora.


Droga Noro,
oczywiście zaradzimy coś na twój problem ;)

Dla dziewczyn niezorientowanych pod spodem link do poprzedniej notki o połowinkach :
http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2013/09/jak-ubrac-sie-na-poowinki.html

A teraz przejdźmy już konkretnie do tematu notki. Trochę mi utrudniłaś, Noro, zadanie tym, że po pierwsze : dokładnie nie napisałaś ile masz lat (obecnie połowinki obchodzą zarówno gimnazjaliści, jak i osoby chodzące do szkoły średniej), po drugie : "na luzie" to pojęcie względne. Postanowiłam więc stworzyć zestawy mniej i bardziej eleganckie czy wygodne. Mam nadzieję, że spisałam się dobrze ;). Może moje zestawy jakoś zainspirują Cię i pomogą nie tylko Tobie, ale i innym, zagubionym w tym temacie dziewczynom. Już nie będę przedłużała tylko zapraszam na obejrzenie efektów mojej pracy ;).

1. Fragment bohemy

 
Bluzka - Bershka
Spódniczka - H&M
Buty - Bershka
Bransoletki - House

2. Ciemna strona romantyczności

 
Spódniczka - House
Buty - H&M
Bluzka - H&M
Bransoletki - Bershka

3. Dla fanek mocnego brzmienia

Koszulka - Bershka
Legginsy - H&M
Lakier - House
Buty - House
Kolczyki - House

4. Niczym artystka

Kapelusz - H&M
Bransoletki - H&M
Koszula - Cubus
Legginsy - Bershka
Buty - Deichmann

5. Z azteckim akcentem

Legginsy - Pull&Bear
Koszula - Stadivarius
Buty - Pull&Bear
Bransoletka - Reserved

6. Dla odważniejszej


Buty - Pull&Bear
Spodnie - Stadivarius
Bransoletka - Reserved
Top - Bershka

7. Rozważna i romantyczna


 
Koszulka - Pull&Bear
Spodnie - Bershka
Buty - Reserved
Naszyjnik - Reserved

Powtórnie życzę wszystkim udanych połowinek ;).
Heavy

piątek, 8 listopada 2013

Uciążliwy wąsik

Witam serdecznie dziewczyny :)
Mam 18 lat i od dłuższego czasu borykam sie z pewnym problemem, przez który wstydze sie pokazywac sie innym ludziom. Otóż chodzi o tzw. wąsik. Przeczytałam wszystkie notki na ten właśnie temat, ale nie znalazłam odpowiedzi.. otóż chodzi o to, iż moje czarne włoski nad wargą są bardzo krótkie i cienkie, jednak są i jak ktoś siedzi przy mnie blisko to to bardzo widac, nawet ja sama w lustrze to zauważyłam. Włoski są po stronie prawej i lewej i zaczynają wychodzic bezpośrdenio na środku. kiedyś próbowałam wydepilowac je woskiem, nawet kilka razy ale wszystkie zostawały. Do niedawna wyrywałam je pensetą ale teraz nie daje rady ich złapac bo są po prostu za krótkie. Bardzo sie tego wstydze iż kilka osób powiedziało mi już, żebym "zgoliła wąsy". To bardzo krępujące. Podkład lekko je zakrywa ale już po 2,3 godzinach gdy spojrze w lustro widze taki zielonkawy cień pod nosem, czyli znak że znowu są widoczne. Nie mam pojęcia jak sie ich pozbyc. Prosiłabym o pomoc. Dziękuje, pozdrawiam.


Kochana!

Może na początek spróbujmy zbadać przyczyny Twojego problemu.
  •  Podłoże dziedziczne - zapytaj mamę czy w Twoim wieku miała problem z tą przypadłością
  • Burza hormonalna związana z dojrzewaniem - napisałaś, że masz 18 lat. Wciąż jeszcze jesteś nastolatką i organizm reaguje bardzo różnie, czasem niespodziewanie i nie mamy na to zbyt wielkiego wpływu.
  • W najgorszym wypadku (oczywiście nie chcę cię straszyć) może to być choroba: tarczycy, guz przysadki mózgowej lub jajników, ale bez obaw to są naprawdę rzadkie przypadki.
Co do uciążliwych komentarzy Twoich znajomych - nie warto się przejmować tylko spróbować obrócić sytuację w żart lub zmienić temat. Każdy z nas ma jakąś przypadłość w swoim wyglądzie: cienkie włosy, łamliwe paznokcie. Nikt nie jest idealny, więc głowa do góry ;-).

Jak pozbyć się wąsiku lub skutecznie go ukryć?

Damski wąsik występuje najczęściej u brunetek i szatynek. W zależności od tego, jak długie są włoski, można wybrać odpowiednie metody usuwania.

Wyrywanie pęsetą - wąsik nad górną wargą możesz wyrwać pęsetą, ale napisałaś, że masz za krótkie włoski więc odrzucamy tą opcję. Poza tym nie jest to zbyt praktyczny sposób jeśli nie masz czasu na wyrywanie go co 3 dni, bo u niektórych wyrasta on gęstszy i ciemniejszy.

 Plastry z woskiem - nieco bolesny sposób jeśli jesteś wrażliwa na ból, ale skuteczny. Przykleja się je nad górną wargą, a następnie zdecydowanym ruchem odrywa. Po jakimś czasie powinnaś nabrać wprawy.

Kremy do depilacji - znacznie prostszy i o wiele mniej bolesny sposób. Nakładasz kosmetyk nad górną wargę i po około 15 minutach ściągasz.

Ostatnio usłyszałam, że włoski można usunąć przy pomocy pasty cukrowej którą można kupić w sklepie lub wykonać samodzielnie w domu. Preparat działa podobnie jak plastry do depilacji. Masę z pasty należy podgrzać, ugnieść w dłoni, przykleić a następnie oderwać pod włos. Polecana jest do depilacji skóry wrażliwej.

Profesjonalny zabieg w salonie kosmetycznym polega na depilacji wąsika nad górną wargą za pomocą gorącego wosku. Woskowanie twarzy może być bolesne, jednak w ten sposób można się pozbyć nawet króciutkich włosków.
Jeśli udasz się do dermatologa prawdopodobnie zaproponuje ci on zabieg laserem, który daje niewątpliwie najlepsze efekty, ale jest dość drogi (ok. 200 zł). Jeśli masz ciemne włoski to, to najlepsze rozwiązanie dla ciebie. Laser bywa nieskuteczny w przypadku włosków bardzo jasnych, siwych i rudych. Zabieg trzeba powtórzyć od 3 do 6 razy w odstępach około 3- 4 tygodni. Skóra po zabiegu jest dosyć podrażniona i musi być chroniona przed słońcem np. kremem z wysokim filtrem.

Jeżeli nie chcesz depilować włosków możesz je również rozjaśnić.

 Rozjaśnianie cytryną - zmieszaj kilka kropel soku z cytryny z gęstym jogurtem (najlepiej naturalnym, niehomogenizowanym) i nałóż przygotowaną pastę na włoski. Odczekaj 20 minut po czym zmyj ją delikatnie wodą. Zabieg powtarzaj aż uda ci się uzyskać pożądany efekt.
Moim zdaniem to jest najlepszy sposób rozjaśniania.

Modne jest również rozjaśnianie wodą utlenioną, ale kosmetolodzy nie polecają tej metody, gdyż może pozbawić koloru nie tylko włoski, ale i skórę wokół nich.

Odsyłam cię również tutaj: http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2009/11/uroda-jak-rozjasnic-wasik.html i tutaj: http://nasze-babskie-sprawy.blogspot.com/2013/06/usuwanie-wasika-u-kosmetyczki.html

Mam nadzieję, że pomogłam :-).
Pozdrawiam, Izzy.

Impreza z nieznajomymi

Hey :) Piszę z dużym problemem (no może nie jest duży, ale dla mnie dość poważny). Nie wiem czy to dobry dział więc w razie czego proszę o przeniesienie. Otóż niebawem wybieram się na półmetek jako osoba towarzysząca (nie ukrywam, ze trochę się stresuję ponieważ nigdy na takiej imprezie nie byłam, toteż nie wiem czego mam się spodziewać, w dodatku idę z chłopakiem którego słabo znam) i na samą myśl mam ciarki. Chodzi o to, że nikogo tam nie znam. Oprócz kolegi z którym idę nie znam tam nikogo a pomimo faktu, że jestem otwartą osobą i uważaną za przebojową i gadatliwą w grupie MOICH znajomych, których dobrze znam to jednak nie potrafię się otworzyć przed nowymi ludźmi, a ci w dodatku już sami miedzy sobą się znają... Błagam pomóżcie mi jak mam się otworzyć, chce się dobrze i na luzie bawić i nie chce, żeby kolega z którym idę czuł się źle przez to że jestem nie śmiała i wstydzę się "wygłupiania" i tańczenia różnych dziwnych tańców. Poza tym JA NIE UMIEM TAŃCZYĆ. Nawet nie wiem jaka muzyka na półmetkach jest grana, mam się przygotować na "weselne" disco polo i tańczenie "w parze" obroty itp, czy raczej coś w stylu imprezy w clubie gdzie tańczy się co prawda z partnerem ale jednak się z nim nie trzyma (mam na myśli szybkie kawałki, nie wolne). To bardzo rozległy temat i mam mnóstwo wątpliwości i pytań, ale największy problem jest właśnie z moją nieśmiałością, tak więc proszę o jak najszybszą pomoc. Dziękuję.
— Mała Maruda



Droga Mała Marudo!
Co prawda nigdy nie było mi dane uczestniczyć w takiej imprezie jak półmetek, więc nie mogę Ci pomóc w sprawie muzyki, jaka jest tam grana, ale spróbuję coś poradzić na Twoją nieśmiałość.
Twoje zachowanie jest całkiem uzasadnione i logiczne – każdy by się bał wejść w towarzystwo, którego nie zna. Ja też staram się tego unikać i nie chodzę na żadne dyskoteki, ale gdy jestem już do tego zmuszana, zaciskam zęby i – po prostu to robię. Tobie radzę zrobić podobnie. Pamiętaj, że to jest Twój wieczór i Twoja zabawa. Nie znasz tych ludzi? To najwyższy czas ich poznać! Bądź uśmiechnięta przez cały czas i zachowuj, przede wszystkim, kulturę względem tych nowych osób – czyli nie przerywaj im, gdy coś mówią, słuchaj ich uważnie i czasem dorzucaj coś od siebie – szybko zyskasz ich przychylność. Jeśli bardzo się boisz, siedź zawsze obok swojego partnera. Zawsze możesz go poprosić o wspieranie podczas imprezy i wyznać, że trochę się boisz. Powinien zawsze przyjść z pomocą. W końcu w jego interesie także leży to, czy będziesz się dobrze bawiła, czyż nie?
Pamiętaj też przede wszystkim – zawsze bądź sobą! Nigdy nie udawaj kogoś, kim nie jesteś – tak na pokaz, bo wychodzi ze skutkami odwrotnymi od zamierzonych. Mówisz też, że wstydzisz się, że nie umiesz tańczyć – nie przejmuj się, jak większość ludzi. Tam,  gdzie idziesz, nikt nie umie tańczyć. Po prostu każdy buja się do rytmu jak może i umie. A jeśli już bardzo chcesz nauczyć się tańczyć, na youtube jest wiele internetowych kursów tańca – podstawowe kroki zawsze się mogą przydać. Poprosiłam też Mioszę, aby opublikowała post z domowymi sposobami nauki tańca, więc mam nadzieję, że niedługo coś się ukaże. ;) Nie warto się bać i wstydzić swojej osobowości. Pamiętaj, że to, jak będziesz się bawiła, jest najważniejsze, nie to, jak ludzie na Ciebie będą patrzeć. 

czwartek, 7 listopada 2013

Podpaski i tampony

Hej, mam takie pytanie, nie wiem czy w dobrym dziale je umieszczam, ale nie mam pojęcia, gdzie je zadać... A nigdzie podobnego nie znalazłam.
Otóż, co zrobić, kiedy jest się w bardzo parszywym położeniu, tzn. ma się okres i w pobliżu nie ma żadnych podpasek/tamponów? Nie mówię o sytuacji, kiedy "wstydzę się powiedzieć mamie i będę się męczyć na własne życzenie". Chodzi mi raczej o takie sytuacje, kiedy w pobliżu nie ma sklepu, jest się samej w domu, albo w jakimś miejscu, gdzie nie ma szans kupić podpaskę... Albo w domu nie ma nic, jak się w takich sytuacjach ratować? Czym można zastąpić podpaskę, co nie przecieka tak szybko itp? Myślę, że wiele dziewczyn będzie wdzięczne za taki post.
Pozdrawiam

 Droga Koro!

Powiem szczerze, że problem, który poruszyłaś jest dosyć powszechny. Nie raz zdarzają się takie sytuacje. Spokojnie mogłabym odpisać Ci w komentarzu, jednak taka notka przyda się również innym.

Po pierwsze mogę poradzić, by zawsze starać się mieć w torbie jedną podpaskę, schowaną w jakiejś oddzielnej kosmetyczce w kieszonce torby/plecaka. Oszczędzi Ci to wielu nieprzyjemności, a schowana nie będzie tak rzucała się w oczy. W razie potrzeby zawsze możesz skorzystać.

Po drugie, każda z dziewczyn kiedyś dojrzewa. Możesz zapytać swoje koleżanki z klasy czy nie mają ze sobą "przyjaciółki" lub "prezentu od cioci". Tak u mnie dziewczęta określają podpaskę by panowie się nie domyślili, bo niestety jest to dosyć krępujące. Biorąc pod uwagę wiek (np.17 lat) a późniejszy stan mężczyzny, ma on różne poglądy na temat okresu. Możesz również zapytać pielęgniarkę/higienistkę w szkole - ona powinna mieć takie rzeczy.

Po trzecie, staraj się zawsze mieć w domu kilka podpasek. Widzisz, że Ci się kończą to znak, aby kupić kolejne opakowanie. W ten sposób zawsze będziesz coś miała. Wtedy np. wracając ze szkoły możesz wstąpić do sklepu i kupić, bo w domu miałaś kilka więcej i jakoś dałaś radę.

Po czwarte - co zrobić kiedy wyjścia na górze zawiodły i nie ma ani jednej podpaski/tamponu w domu?! Kiedyś kobiety (przed wynalezieniem podpasek) wkładały pod bieliznę zwitek materiału (kilka warstw). Jednak w zależności od siły krwawienia materiał może szybko przeciec i nie rozwiąże problemu. Kolejną metodą może być lignina, wata bądź waciki higieniczne. Przy dobrym, równomiernym i grubym nałożeniu nie powinno przeciekać. Chcę tylko zaznaczyć, ze są to rozwiązania "chwilówki" : zanim dostaniesz się do sklepu, szkoły. Nie polecam chodzić w nich cały okres.

 Polecam za to notki z innych działów dotyczące menstruacji: Dolegliwości przedmiesiączkowe ; Dolegliwości miesiączkowe ; Okres a higiena ; Krew miesiączkowa ; Podpaski czy tampony ; Wszystko o tamponach ;

Warto pamiętać o takich kobiecych sprawach i znaleźć dobry system organizacji potrzebnych "materiałów". W razie chwili zapomnienia mamy rozwiązania chwilówki. Są one niezbyt komfortowe, dlatego raczej na przyszłość zapamiętamy o kupnie podpasek.
Mam nadzieję, że chociaż nieco pomogłam.
Czekam w komentarzach na wsze rozwiązania.
Pozdrawiam,
Miosza.

wtorek, 5 listopada 2013

Nie chcę by się zagłodziła!

Cześć Olka !
Piszę to z powodu mojej przyjaciółki. A głownie jej problemu. Moja przyjaciółka no powiedzmy szczerze najchudsza nie jest. I naprawdę jeśli tylko chce coś zrzucić to ok nie mam nic przeciwko bo po co wpychać drożdżówki i słodycze. Jednak ona postanowiła zacząć głodówkę. Ja też wcale nie jestem z tych najchudszych, ale nie głodzę się! Nie je nic, mówi, że nic jej nie smakuje. Przecież jedną kanapką nie przeżyje -,- Rozmawiałam z nią, a ona wszystko obraca w żart. Od razu mówię, że nie zazdrości mi figury czy coś. Proponowałam jej dietę, czy jakieś ćwiczenia, a ona , że nie ma czasu i jej się nie chce. A jeszcze druga koleżanka cały czas ją dopinguje ! Nawet jej miała coś na odchudzanie przynieść ! Ja nie mam za dobrych relacji z tą koleżanką więc nie za bardzo mam jak z nią pogadać. Olka co poradzisz ? ;< Nie chcę by z mojej przyjaciółki został szkielet,a sama popadła w anemię czy anoreksję.
Ali.


Droga Ali!

Spróbuję Ci coś poradzić, bo problem jest dość poważny. Musisz jeszcze raz spróbować dziewczynie wytłumaczyć, że głodzenie się nie pomaga. Skoro mówi, że nic jej nie smakuje... nie wiem czy tak jest naprawdę, czy też tylko udaje. Przypomina się skutek bulimii, gdzie coś jemy, a później od razu się to wymiotuje. W ten sposób można doprowadzić do utraty apetytu, a powrót do odzyskania smaku jest trudny. Nigdy nie jadłam śniadań, bo nie smakowało mi z rana jedzenie. Potrzebowałam czasu, aby nie wymiotować i móc spokojnie zjeść, co dopiero w przypadku choroby, kiedy samemu się doprowadza do tego.

 Porozmawiaj z przyjaciółką. Spytaj czy za taką Cię uważa. Jeżeli odpowie, że tak, to zapytaj, dlaczego Cię nie słucha, skoro chcesz jej dobra? Wytłumacz jej, że głodzenie się nie pomaga. Ona nie schudnie dzięki temu. Pierwszym powód to taki, że kiedy znów zacznie jeść, wystąpi efekt jojo, czyli znów powróci do dawnej wagi. Drugi argument: nawet jeżeli by cały czas nie jadła, wspomnij o dzieciach w Afryce, gdzie brzuch wypełnia się powietrzem. Po trzecie nie dostarcza wtedy organizmowi odpowiednich witamin, przez co mogą wypadać włosy, mogą łamać się paznokcie, i jeszcze wiele innych. Jako czwarte: już wspomniałaś o anemii, anoreksji czy chociażby bulimii. Są to naprawdę poważne choroby, które mogą doprowadzić do śmierci. Sama wiem, jak to jest stracić bliską osobę, niech uwierzy, że nie chciałbyś, aby sama doprowadziła do swojej śmieci.


 Gdy rozmowa nie pomoże, przy jakimś spotkaniu z nią pokaż jej w gazecie jakiś temat o, którejś ze skutków choroby lub nawet w internecie. Jeżeli nie potrafi posłuchać Ciebie, powiedz, że pójdziesz do jej rodziców czy rodzeństwa, a nawet do psychologa. Nie można lekceważyć takiego zachowania. Powiedz o tym, że zależy Ci na niej, na tym, aby była zdrowa, a głodówką nic nie zdziała. Poszukajcie razem jakiejś dobrej diety w sprawdzonej gazecie, czy u którejś z Waszych mam. Być może macie wśród znajomych, rodziny kogoś, kto jest lekarzem? Może coś pomoże? Prawdopodobnie najlepszej porady udzielił by dietetyk, ale to już sprawa indywidualna, czy zechce się do takiego udać. Jeżeli chodzi o ćwiczenia, to jest to bardzo dobry pomysł. Dziewczyna nie tylko spali kalorie, ale lepiej się poczuje. Choć na początku może się jej to wydać katorgą. Jak to mówią: "w zdrowym ciele, zdrowy duch". Zaproponuj, że spróbujesz z nią, choćby pobiegać, czy robić jakieś ćwiczenia. Zawsze razem to lepiej i możesz ją wesprzeć, zmobilizować.


Co może Ci się przydać: diety glodówkowe, Anoreksja, Anemia, Zdrowe odżywianie, Bezpieczne odchudzanie. Znalazłam to na tym blogu w dziale: zdrowie. Możesz to również pokazać swojej przyjaciółce, żeby wiedziała, do czego to ją może doprowadzić albo, jak może zrzucić trochę kilo bez skrajnych metod. Niestety nie potrafię Ci więcej pomóc, bo ja nigdy się nie odchudzałam, a jedna z moich znajomych właśnie szła do takiego dietetyka.

Nie zapomnij, że musisz być dla niej wsparciem, choćby za wszelką cenę nie dopuść do głodzenia się. Możesz nawet użyć ostrzejszego tonu. Zagrozić w żarcie, że przyjdziesz do niej do domu na śniadanie, obiad, kolacje i będziesz pilnować, aby jadła. Niech poczuje, że Ci na niej zależy.

Pozdrawiam, Olka

piątek, 1 listopada 2013

Kontakt wzrokowy

Cześć! :) Mam nie tyle problem, co małe pytanie. Zawsze jak z kimś rozmawiam, to spoglądam mu prosto w oczy i nie mam z tym problemu. Ale czy to może rozmówcę np. przestraszyć? Bo czasem ktoś tak odwróci szybko wzrok i nie wiem czy to moja wina czy coś. Także na lekcji, powinno się spoglądać nauczycielowi w oczy jak coś tłumaczy? Męczy mnie to, mam nadzieję, że otrzymam odpowiedź :) Pozdrawiam, Kristy :)



Droga Kristy!
Nawet nie masz pojęcia, jak się cieszę, że zadałaś mi takie pytanie. Już tłumaczę, dlaczego. Kontakt wzrokowy jest częścią mowy ciała, tylko tej, której nie możemy za bardzo kontrolować (chodzi tu głównie o ruchy źrenic), a akurat ten zakres psychologii wręcz ubóstwiam. Przejdę więc od razu do konkretów.
Kontakt wzrokowy w rozmowie jest bardzo ważny i, o ile nie robisz tego nachalnie, jest on całkowicie na miejscu. Aby uspokoić też Twoje nerwy, opiszę, jak powinien wyglądać kontakt wzrokowy podczas rozmowy.
Gdy mówisz:
Patrz w oczy rozmówcy, ale nie cały czas. Odwracaj wzrok, aby zerknąć na chwilę w oczy swojego towarzysza i znów odwróć wzrok. To jest naturalny odruch – każdy tak robi. Zauważ, że jeśli ktoś, cały czas mówiąc, będzie się w Ciebie nieustannie wpatrywał, poczujesz dyskomfort, przestaniesz uważnie słuchać i przyjmiesz pozycję obronną. To naturalny odruch i u człowieka, i u zwierząt. To takie relacje napastnik-ofiara. Pamiętaj, że aby prowadzić ciekawą konwersację, rozmowa musi opierać się non stop o kontakt wzrokowy. Jeśli rozmówca nie patrzy Ci w oczy, gdy mówisz, znaczyć to może, że albo się wyłączył, albo go nudzimy. 
Gdy słuchasz:
Staraj się cały czas patrzeć na swojego rozmówcę, inaczej dasz mu do zrozumienia, że go nudzisz czy ignorujesz, co zdecydowanie nie jest miłe. I, przy spotkaniu, ważne jest także to, gdzie dokładnie patrzysz. Otóż wyróżniamy trzy typy spojrzeń: towarzyskie, intymne i władcze.
Spojrzenie towarzyskie zamyka się w trójkącie oczy-usta.  Jest to ten typ, którego używamy na co dzień, komunikując się ze swoimi znajomymi, nauczycielami czy rodzicami. Na ten fragment twarzy patrzymy, gdy nie czujemy żadnego zagrożenia względem tej drugiej osoby, czyli rozmówca uzna nas za osoby „nieagresywne” – a my jego. Tego właśnie spojrzenia radzę używać w kontaktach z przyjaciółmi.
Spojrzenie intymne to kolejny trójkąt, który zawiera się tym razem pomiędzy oczyma a dolną częścią ciała. Oczywiście przednią. Jest to pierwsze spojrzenie, które rzucamy nowopoznanej osobie. Wpierw zerkamy na twarz, aby ustalić, czy osoba jest dla nas atrakcyjna  - potem wzrokiem sięgamy w dół, aby ustalić płeć tej persony, a na końcu znów na twarz, aby potwierdzić, czy aby na pewno ta osoba jest dla nas atrakcyjna. Spojrzenie jest po to, aby okazać sobie wzajemne zainteresowanie. Badania wykazują, że każdy tak się zachowuje, i kobiety i mężczyźni, niezależni od statusu czy majątku – nawet zakonnice rzucają takie spojrzenia. Chyba nie trzeba wyjaśniać więc, w jakich sytuacjach używamy tego spojrzenia.
Spojrzenie władcze to kolejny trójkąt, tym razem między oczyma a środkiem czoła. Jego należy unikać, jeśli chce się mieć dobre relacje w danej sytuacji. Dlaczego? A dlatego, że wywiera ono nacisk i presję na naszego rozmówcę. Jego możemy używać, gdy bardzo chcemy, aby dana osoba coś nam zrobiła – ale wtedy zostanie do tego zmuszona, oczywiście, i nie będzie nas za bardzo lubiła.
Na razie to wszystko, co byłoby zgodne z tematem pytania. Dlatego mam nadzieję, że pomogłam, a od siebie dodam, że będę też w przyszłości pisała artykuły odnośnie mowy ciała.

Pozdrawiam,
Luna

czwartek, 31 października 2013

Brak mi słów.

Witam ! Nie wiem czy dobrze skierowałam to pytania na ten dział jednak chyba to właśnie od i ty mi pomożecie ; ) No więc, chodzę do 6 klasy i od pewnego czasu brakuje mi słów ! Wiem że to dziwne ale po prostu nie umiem się wysłowić, wiem co chcę powiedzieć, ale po prostu słowa plączą mi się jak kabelki. Gdy rozmawiam z nauczycielem lub odpowiadam na ocenę po,prostu nie umiem się dogadać.. Mówią , że kto jest nie oczytany ten nie ma zasobu słów, ale ja czytam więcej niż cała moja klasa razem wzięta i nie wiem z czego to się bierze. Gdy jestem bardzo podekscytowana np. gdy rozmawiam z koleżankami to aż się zapędzę i też zapomnę jakiś słów. Jednak gdy np. rozmawiam z przyjaciółką to jest nawet ok. Co poradzisz ? :)
Ciasteczko


 
Drogie Ciasteczko!

Twój problem jest dosyć skołowany. Piszesz, że wiele czytasz, więc Twoje słownictwo powinno mieć spory
zasób. Jednocześnie, jednak nie potrafisz się wypowiedzieć, co może wynikać bardziej ze stresu, który Cię ogarnia, niż z powodu analfabetyzmu.

Zahaczę o słownictwo - proponuje słownik wyrazów bliskoznacznych jako lekturę do poduszki. Dodatkowo, możesz wykorzystać do nauki słów wiele gier i zabaw np. scrable, literaki czy zabawę w pięć dwa trzy. Ta zabawa polega na tym, by każdego dnia wybrać jeden wyraz i z nim w ciągu dnia, w różnych sytuacjach ułożyć i wykorzystać pięć zdań, dwa pytania i trzy przeczenia.

Odpowiedź przed nauczycielem, przy całej klasie wymaga wiele odwagi i wprawy by bez zająknięcia sprostać temu czynowi. Idąc do tablicy pomyśl o czymś pozytywnym, nie przejmuj się jakimiś drobnymi błędami i gafami - zawsze można obrócić to w żart. Bądź pewna tego co umiesz i swojego zdania, a z czasem i praktyką nie będziesz miała problemu z odpowiedzią.

W rozmowach z koleżankami zazwyczaj staramy się nie popełniać błędów by być dobrze ocenionym i należeć do tej grupy. Może obawiasz się gafy i dlatego bardziej się skupiasz i zapominasz o tym, że to tylko rozmowa? Podejdź spokojnie, zastanów się nad ogólnym sensem wypowiedzi i daj się ponieść słowom.

Z przyjaciółką dogadujesz się najlepiej ponieważ jej ufasz. Wiesz, że drobne pomyłki jest w stanie Ci
wybaczyć. Nabierz zaufania do innych osób by się przed nimi otworzyć i lepiej dogadać.

Przemyśl swoje stanowisko jeżeli chodzi o muzykę, filmy itd. Kiedy będziesz pewna swojego zdania, łatwiej będzie Ci je przekazać innym i lepiej się z nimi dogadać. Nie stresuj się, śmiej się z pomyłek i nabierz pewności!

Mam wrażenie, że to pytanie powinno zostać zadane w dziale psychologia, gdyż koniec mojej wypowiedzi nieco już zahacza o tę dziedzinę. Mam nadzieję, że nieco Cię podbudowałam i pomogłam.

Pozdrawiam,
Miosza.

Domowa nauka śpiewu.

Hej Miosza :) Otóż, bardzo lubię śpiewać. Niestety strasznie fałszuję i nie mogę po prostu siebie słuchać. Co mogę zrobić aby mój głos był czystszy? Od razu dodam, że nie chcę zapisywać się na żadne lekcje śpiewu, ponieważ nie wiąże z tym przyszłości, robię to dla przyjemności, a rodziców nie chce obciążać dodatkowymi wydatkami za lekcje. Co powinnam robić, jak ćwiczyć? Mam nadzieję, że może Ty choć trochę mi podpowiesz. :) Pozdrawiam Ciebie i cała załogę.
Becia

 Droga Beciu!
Dziękuje w imieniu swoim i załogi za pozdrowienia. Teraz przejdźmy do Twojego problemu. Wiele z nas
śpiewa: w łazience, w pustym domu, przed lustrem. Niektóre z nas traktują to jako formę zabawy - inne jako plan na życie. Mówisz, że strasznie fałszujesz. Jednakże, może wcale nie jest tak źle jak Ci się wydaje, proponuje by ktoś kto np. gra na jakimś instrumencie (tacy ludzie mają wyrobiony słuch nieco bardziej od przeciętnego słuchacza) o opinie na ten temat. Może oceniasz siebie zbyt krytycznie?!

Jeżeli chodzi o lekcje śpiewu - to szlachetne z Twojej strony, że nie chcesz obarczać rodziców kosztami. Zastanów się jednak nad różnego rodzaju pracami drobnymi, które pozwolą zarobić Ci pieniądze na parę podstawowych lekcji, na których zapoznasz się dokładniej z typowymi ćwiczeniami głosu.

Ciekawym rozwiązaniem są też różnego rodzaju chóry np. kościelne lub cerkiewne. Na próbach można naprawdę dobrze wyrobić sobie głos, przy okazji zaznajomić się z paroma osobami.

Ćwicz przeponę - oddychaj nią gdy śpiewasz, wtedy dźwięk, który usłyszysz będzie głębszy.

Ciekawostką jest informacja o zjedzeniu surowego jajka. Podobno pomaga rozluźnić struny głosowe. Potraktuj jednak tą informacje jako ciekawostkę.

Odsyłam Cię do platformy Pro Pasja tam możesz poczytać o wokalu oraz o ćwiczeniach typowo domowych i konkretnych np. o oddychaniu.

Miałam problem z odpowiedzeniem na Twoje pytanie. Nie znalazłam żadnych typowych ćwiczeń na głos. Liczy się ilość czasu jaką poświęcisz na śpiewanie. Po prostu śpiewaj jak najczęściej i jak najdłużej, trening czyni mistrza. Traktuj to jako zabawę, skoro nie wiążesz z tym przyszłości, a na pewno sprawi Ci to wiele radości.
Pozdrawiam,
Miosza.

wtorek, 29 października 2013

Zmieniłam się na lepsze, ale nikt tego nie zauważa

Kochane... Od czego by tu zacząć? Hm, a więc pod koniec tamtego roku nieco posprzeczałam się z dwiema bliskim koleżankami z klasy. W skrócie poszło o to, że jestem pesymistyczna, negatywna, zrzędliwa itd. Postanowiłam się zmienić i po wakacjach wróciłam z optymizmem i uśmiechem na twarzy. Z jedną z dziewczyn - K. pogodziłam się, ona stwierdziła nawet, że mniej narzekam. Ale z drugą... Z. nie za bardzo. W tamtej klasie byłyśmy b.blisko. Bywały kłótnie (często o to, że wiele rzeczy sobie wmawiam, nadinterpretuje itd.), ale siedziałam z nią na wielu przedmiotach i głównie z nią się zadawałam. Teraz rozmawiamy bardzo rzadko, a jak już to są to takie rozmowy, że nie wiadomo co powiedzieć (i jakieś pierdoły typu szkoła). Smutno mi, że ona zaprzyjaźniła się teraz z K. i B., czyli dziewczynami dość mi bliskimi... No, przynajmniej były. Teraz trzymają się razem, zapraszają siebie na nocki. Ja często z nimi rozmawiam, ale to nie to samo co kiedyś. Ostatnio szły we trzy (+jeden chłopak z klasy, ich kumpel i moja bliższa koleżanka) na jakieś lody czy coś... A ja tak jakby zostałam pominięta. Tzn. może dlatego, że sama mówiłam, że nie idę na dwie ostatnie lekcje, a ta moja bliższa koleżanka mnie zapraszała wcześniej... Ale tylko ona, a ja nie chciałam się narzucać. Sęk w tym, że chciałabym, aby bardziej mnie lubiły, aby było tak jak dawniej, zwłaszcza z Z. Pewnie mi powiecie, że powinnam z nią porozmawiać, ale nieraz gadałyśmy na te tematy i kończyło się to tak, że ja obiecywałam zmianę (np. mniej wmawiania sobie negatywnych rzeczy), ale i tak kończyło się tak samo. Naprawdę, uważam że się zmieniłam, ale ostatnio K. i ten kolega a propos' cech charakteru uczniów naszej klasy stwierdzili, że jestem pesymistyczna i nawet nauczycielka (która przecież nie zna mnie tak bardzo) to potwierdziła! No to ja nie wiem, mam sobie uśmiech dokleić do twarzy? Już sam fakt w sumie, że o tym tu pisze świadczy o moim przejmowaniu się, ale... Naprawdę chcę z nimi rozmawiać na luzie, żeby wróciło to co dawniej. Staram się być miła, rozmowna, ale... Ale może właśnie za bardzo się staram? ;/
Proszę o pomoc,
Cocaine



Droga Cocaine!

Sama wiem, jakie męczące bywa kolegowanie się z osobą, która cały czas narzeka, nie uśmiecha się i znajdzie powód do smutku. Codziennie kłóciłam się z koleżanką, bo ona tak właśnie była, zawsze jej coś przeszkadzało. Muszę powiedzieć, że ja też do pewnego momentu strasznie marudziłam. Zrobiła jednak na mnie wrażenie wycieczka do mauzoleum, ale i na aleje Szucha, gdzie było więzienie dla osób w czasie drugiej wojny światowej. Stwierdziłam, że oni mieli powód do narzekania, nie ja. Wracając jednak do Ciebie, bo na tym powinnam się skupić, to dobrze, że się zmieniłaś. Nie wiem czy trafiłaś do nowej klasy, czy nie, ale jeżeli odpowiedź jest przecząca, to być może nauczycielka jak i klasy jeszcze nie zauważyły Twojej zmiany? Osoby, które nas uczą, też widzą jak się zachowujemy, ja np. usłyszałam, że robię dużo min, co w późniejszych latach powiedziały mi inne osoby. Nie trać wiary, że na nic są Twoje starania, bo o ile wiem minęły dwa miesiące szkoły i trudno uwierzyć, że ktoś od tak się zmienił, daj im trochę czasu ;). Pamiętaj, że już jesteś na dobrej drodze, bo z jedną dziewczyną się pogodziłaś. Przejmujesz się, bo Ci na kimś zależy, a to chyba raczej nie jest złe. O ile osoba jest godna Twojego starania. Mówisz, że jedna z dziewczyn Cię zapraszała, to chyba nie jest źle? Gorzej byłoby, gdyby żadna tego nie zrobiła. Przecież nie wszystkie muszą Cię zaprosić na to samo spotkanie. Możesz ewentualnie zapytać ich o zdanie, ale nie wiem czy odpowiedzi będą szczere.

Sposób słowny, ale po przemianie
  Mówisz, że rozmowa nie jest dobrym rozwiązaniem, bo uważasz, że nic nie da. Wydaję mi się, że tak uważasz, ponieważ jak sama piszesz nadszarpnęłaś ich zaufania. Postanowiłaś poprawę, a jej nie wykonałaś wcześniej. Możesz tym razem jeszcze raz spróbować. Obiecaj, że już nie będziesz narzekać, że od początku roku szkolnego się starasz. Jeżeli chcesz zapytaj, jak Ci to wychodzi. Ewentualnie dodaj coś w stylu, że gdyby znów zaczęła przejmować się następną kartkówką czy kolejnym deszczem, to po prostu mnie walnijcie/uszczypnijcie, dobra? Ostatnie zdanie ma może wprowadzić element rozluźnienia, ale i prośby o pomoc. Chyba warto spróbować?

Uśmiech, uśmiech, uśmiech i jeszcze raz brak marudzenia
  Nadal się staraj, poczekaj, aż Z jak i inni sami zauważą Twoją przemianę. Podchodź do niej, nie marudź. Porozmawiaj, choćby o tym, co robiłaś w wakacje (o ile to nie było coś, na co ochotę miałabyś ponarzekać). Mi wolne dni zawsze raczej kojarzą się z czymś, co warto wspominać, wrócić do tego, o ile nie mieliśmy jakichś przykrości w tym czasie. Zapytaj jej, jak spędziła te wolne dni. Możesz nauczyć się jakichś kawałów, które także Ciebie bawią i jej opowiedzieć.


Kółko teatralne lub przedstawienie
 To zależy od tego w jakiej jesteś szkole, ale może wystawiacie jakąś sztukę lub jest specjalne kółko? Na szkolnych przedstawieniach często jest wplatany humor, choćby w graniu jakiejś zabawnej postaci. Czyli pokazanie swojego poczucia humor. Tu też potrzebna jest odwaga, aby wystąpić przed całą szkołą, a nie wiem czy taką masz. Nie chodzi mi tu tylko o to, abyś pokazała innym, że mniej narzekasz, ale o to, że to będzie jakieś nowe zainteresowanie, które możesz rozwijać, ale i doda to Twojemu życiu radości, choćby z sukcesów tam, nowych znajomości, jeżeli zdecydujesz się na kółko. Będziesz miała o czym mówić.

Pomyśl, czy tak naprawdę masz na, co narzekać. Czy da Ci to coś? Czasem można, ale nie przesadzajmy. Aktywność fizyczna, jak i sam uśmiech już wytwarza w człowieku pozytywną energię. Nie wspominając o łaskotkach, ale tu już są wymuszone reakcje ;P.

Pozdrawiam, Olka

Nie pasuje do nas. Jak się jej pozbyć?

Piszę, bo już nie mam pomysłu jak rozwiązać swój problem. W klasie trzymam się z dwiema dziewczynami bardzo blisko, wręcz można nas nazwać przyjaciółkami. Wiemy o sobie wiele i rozumiemy się. Ale od tego roku przyszła do nas do klasy dziewczyna - X. No więc X, jak to łagodnie określić, przykleiła się do nas. Byłyśmy dla niej miłe na początku roku, żeby zaaklimatyzowała się w naszej klasie, ale ona chyba opacznie nas zrozumiała i nie jesteśmy w stanie się jej pozbyć. Nie miałybyśmy problemu gdyby nie to, że X to chyba najbardziej irytująca osoba na świecie. Nakręca się z byle powodu, jest głośna, a my wręcz przeciwnie. Jak dać jej do zrozumienia, że nie chcemy się z nią zadawać? ~ Omg


Droga... hm... Omg?

   Mniejsza z tym. Mam wrażenie, że już gdzieś był podobny problem, ale nie potrafię go znaleźć, więc pozostaje mi samej odpowiedzenie na Twoje pytanie. Myślę, że to, iż byłyście dla niej miłe, może nawet sprawiałyście wrażenie jej koleżanki, sprawiło, że uważa Was za nie. Nie mówię, że to było złe, wręcz przeciwnie. Kto by chciał mieć tak, że jak się przyjdzie do nowej klasy, to obrzucają go błotem, choć nawet nie znają? Pewnie nikt. Tylko nie można chyba raczej tu mówić o opatrzności zrozumienia. Wydawałyście się sympatyczne, więc garnęła do Was (nie wiem, jak z resztą klasy). Co możecie zrobić? Zacznijmy od czegoś prostego.

Rozmowa na dwa sposoby

  Niby proste, ale bywa trudne. Z tych cięższych rzeczy: jak się do tego zabrać? Co zrobić, aby się nie obraziła? Najlepiej znaleźć miejsce, gdzie będziecie same. Przybrać miły ton, nie mówić z lekceważeniem drugiej osoby. Wytłumaczyć spokojnie, że macie inne charaktery i niestety nie potraficie się z nią zakolegować, bo jest za głośną osobą. Wy nie podniecacie się wszystkim, a ona jest bardzo entuzjastyczna i Wam to przeszkadza.

  Jeżeli nie przeszkadza Wam to, że się obrazi lub zrobi coś innego. To możecie dać jej dobitnie do zrozumienia, że nie chcecie jej towarzystwa, bo macie swoje, a jej jest zbyt głośne. Wolicie kogoś z bardziej spokojniejszym charakterem. Szczerze mówiąc, nie przechylam się do tego, aby korzystać z tej opcji. Preferuję tą łagodniejszą.

A może tak sama zrozumie?

  Czyli możecie spróbować jej unikać, może zacznie się zastanawiać, dlaczego to robicie? Jeżeli spotykacie się po szkole... albo i nie, jedna z Was może opowiedzieć o jakimś filmie czy zmyślonej historii Waszych znajomych, właśnie to, co obecnie przeżywacie z nią, czyli że moje koleżanki mają problem, bo przyczepiła się do nich inna osoba, która jest bardzo hałaśliwa, wszystkim się interesuje, aby tylko o tym opowiedzieć itd. Ja też nie chciałabym się z taką dziewczyną kolegować." coś w ten deser.

Jak, gdyby nigdy nic

Spróbujcie nie zwracać na nią aż takiej uwagi. Może, jednak nie wszystko w jej osobie stracone? Próbowałyście poznać ją bardziej? Gdybyście tak cieszyły się z czegoś, trochę bardziej niż zwykle, może nie aż tak jak Wasza koleżanka, ale odrobinkę? Mimo takiej wady, da się ją polubić?

Wybór należy do Was, mam nadzieję, że w jakiś sposób pomogłam ;).
Pozdrawiam, Olka
----------
Przez trzy tygodnie nie miałam internetu, ale już wróciłam i przy okazji witam nową osobę na próbnym w gronie ;)


poniedziałek, 28 października 2013

Czy on się tylko ze mną droczy?

Hej. Od pewnego czasu podoba mi się pewien chłopak. Jego zachowanie wskazywało na to, że ja jemu na też. W szkole często na mnie patrzy, macha mi, uśmiecha się na każdej przerwie. Codziennie piszemy też na skype, pisze mi pełno miłych rzeczy. Kiedy wymieniał rzeczy, o których najczęściej myśli, ja byłam na pierwszym miejscu... Raz jak zeszłam na 5 minut i znowu weszłam, napisał że się stęsknił... To naprawdę wyglądało na zakochanie. Wczoraj wyznał, że podoba mu się jakaś X.. Jak pisałam, żeby coś mi o niej opowiedział to on tylko ''hahahahahha'' a potem, że musi kończyć. Nie wiem, co myśleć. Niedawno wspomniał, że bardzo lubi mnie denerwować. Zastanawiam się, czy mówił prawdę pisząc, że podoba mu się wspomniana wyżej X, czy napisał to, żeby mnie zdenerwować.
Proszę o radę.
Pozdrawiam, Andzia.


Kochana Andziu,
Wydaje mi się, że ten chłopak tylko się z tobą droczy. Nawet specjalnie zapytałam mojego kolegę o opinię (bo w końcu ja nie jestem facetem, więc nie myślę tak, jak oni) i on również tak uważa. Takie zachowanie jest trochę dziecinne, ale może to być po prostu jakaś forma gry, chce się upewnić, że ci się podoba, ale nie jest pewien jak. Ja bym powiedziała po twoim opisie, że jest między wami jakaś więź. Nie mogę powiedzieć czy to na pewno już jakieś uczucie, ale zawsze coś może z tego wyjść. Czasami chłopcy (i my też tak robimy) piszą dziewczynie, że podoba im się ktoś inny, żeby ona sobie nie wyobrażała za dużo, ale w tym wypadku chyba jest inaczej, bo inaczej by się nie śmiał i napisałby o niej coś więcej. Nie mam jednak pewności, bo nie jestem nim. Moim zdaniem powinnaś go zapytać wprost o tą dziewczynę i czy pisał na poważnie. Bez tego jesteś skazana tylko na domysły. Jeśli zapytasz, to wszystko powinno się wyjaśnić. Nawet jeśli odpowie, że tak, to na poważnie pisał, to przynajmniej będziesz wiedziała na czym stoisz. Wiem, że zadanie takiego pytania wymaga sporo odwagi, ale pamiętaj, że nie pokazujesz mu w ten sposób swoich uczuć i może to zostać po prostu odebrane jako ciekawość, a ciekawość nie jest zła. Macie ze sobą dobry kontakt, więc myślę, że powinien być z tobą szczery. Moja mała uwaga, to jeśli stwierdzi, że z tamtą dziewczyną to na poważnie mu się podoba, to raczej nie mów mu o swoich uczuciach do niego. To by tylko pogorszyło sytuację. Ale bądźmy optymistyczne, jak dla mnie jasno wygląda to po prostu na droczenie się. ;)
Pozdrawiam,
Cocalotte.

piątek, 25 października 2013

KK: Bal maturalny

Tytuł oryginalny: Prom
Czas trwania: 1 godz. 44 min.
Reżyseria: Joe Nussbaum
Scenariusz: Katie Wech
Gatunek: Film młodzieżowy

Opis: Przygotuj się na najgorętszy wieczór w roku! Każda para ma swoje tajemnice, ale wszystkie sekrety wyjdą na jaw podczas najbardziej wyczekiwanej imprezy w liceum! Zobacz, jak pozornie stałe związki rozpadają się, a nowe romanse zaczynają płonąć ogniem prawdziwej namiętności! Podobno przeciwieństwa się przyciągają, ale co zrobi Nova Prescott (Aimee Teegarden), gdy na jej drodze stanie pociągający Jesse (Thomas McDonell)? Przekonaj się o tym, oglądając „Bal maturalny” – pełną śmiechu i dramatów komedię o problemach i rozterkach współczesnych nastolatków.

Moim zdaniem: Zbliża, a właściwie rozpoczyna się weekend, więc mam dla was coś nowego. Pod ostatnim postem pojawiła się prośba o coś młodzieżowego. Sądzę, że ten film dość dobrze sprawdzi się w tej roli.

Oglądając 'Bal maturalny' poznajemy kilkoro nastolatków chodzących do jednej szkoły. Należą oni do różnych paczek, a każdy ma ustaloną pozycję w szkolnym społeczeństwie. Wszystkich czeka jednak wspólne wydarzenie- tytułowy bal maturalny. Dla wielu najważniejsza impreza w całym liceum. Odpowiednik naszej studniówki.

Filmowi temu trudno przypisać jakąś konkretną kategorię. Dzieje się tak poprzez przeplatanie się ze sobą wątków dotyczących różnych osób. Łączy je tylko to, że wszystkie mają związek z balem. Większość filmu wydaje się mocno przerysowana. Młodzież w filmie ma problemy, które raczej nie dotykają zbyt wielu nastolatków, a nawet jeśli to zostały one bardzo wyolbrzymione lub też potraktowane z dużym przymrużeniem oka. Cała otoczka jaką licealiści tworzą wokół balu jest dla nas po prostu nierealna. Ciężko mi orzec czy to różnica kultur, czy aż tak scenarzystka puściła wodze fantazji, aby film był ładniejszy. Jeśli prawdziwa jest ta druga opcja to jej się udało. Stworzyła bowiem miłą dla oka, lekką bajeczkę dla dużych dzieci, a nie coś co poruszałoby prawdziwe problemy, choć chyba taki był zamiar.

Najgorsza według mnie jest historia głównych bohaterów. Oklepana i cukierkowa. Z góry znamy jej zakończenie, nie ma w niej ani odrobiny tajemnicy czy zaskoczenia, które zazwyczaj nakłaniają widza do dalszego oglądania.  Panna perfekcyjna i zbuntowany super seksowny przystojniak. Całość kończąca się oczywiście tak jak ona tego pragnie.Śliczny obrazek miłosny, całkowicie jednak mijający się z rzeczywistością. Coś takiego po prostu nie ma prawa bytu, a jednak się zdarzyło.

Nie będę się więcej rozpisywać bo właściwie nie ma o czym. Jeśli chcecie poznać historie reszty bohaterów to zachęcam do obejrzenia. Film jest wprost idealny, jeśli szukamy czegoś co doda nam troszkę optymizmu i pomoże zabić czas podczas jesiennych, szarych popołudni lub coraz dłuższych wieczorów. Zabierając się za jego oglądanie nie liczcie jednak na ucztę intelektualną, ani dużą dawkę śmiechu, bo ich tu nie znajdziecie.

Ocena: 5/10

Wzdychająca do głównego bohatera,
Nieuchwytna.

PS Jak zawsze w komentarzach możecie pisać o czym chciałybyście jeszcze usłyszeć, albo raczej poczytać.

poniedziałek, 21 października 2013

Boję się zgłosić do odpowiedzi

Cześć. Mam pewien problem: nawet jeśli coś wiem i moja odpowiedź jest poprawna nigdy nie zgłaszam się na lekcji przez co tracę szansę na plusa czy dobrą ocenę. Nie wiem co może mnie hamować i jak temu zapobiec. Proszę o pomoc.
— Pięciolistna koniczynka, 14 lat.


Droga Pięciolistna Koniczynko!
Rozwiązanie Twojego problemu nie powinno być zbyt trudne dla siebie. Prawdopodobnie bardzo dokucza Ci nieśmiałość bądź ulegasz presji grupy. Każdy z nas wie, że człowiek również jest zwierzęciem i również ma swój instynkt. Tak jak lwy należą do swoich stad, tak my chcemy należeć do grupy i nie lubimy być na uboczu. Prawdopodobnie to właśnie przez lęk przed reakcją innych osób hamuje Cię przed podniesieniem ręki w górę. Możesz być teraz zdziwiona. Tą dziedziną zajmuje się psychologia społeczna. Gustave Le Bon opisał w swojej książce „Psychologia tłumu”, iż grupa ludzi ma ogromny wpływ na podejmowane przez jednostkę decyzje. Jak możesz temu zaradzić? Dobierz w klasie dla siebie koleżankę, z którą świetnie byś się dogadała i usiądź z nią w pierwszej ławce. Z tego miejsca widać znacznie mniej osób. Skup się na nauczycielu. Obecność szczerej przyjaciółki u boku doda Ci pewności siebie. Zapoznaj się też z resztą klasy i zyskaj sobie ich przychylność, a zobaczysz, że już zgłaszanie się do odpowiedzi nie będzie sprawiało Ci żadnych trudności. Chociaż rozwiązanie trudne nie jest, jest trochę czasochłonne. Ale głowa do góry! Nie od razu Rzym zbudowano. 

niedziela, 20 października 2013

Przez rodzinę mam zaniżoną samoocenę

Cześć,
piszę tu z problemem, to chyba jasne.
Myślę, że składa się on z kilku pomniejszych problemów, ale od początku:
Jestem osobą twardą na wierzchu, lecz kruchą w środku. Nie przejmuję się tym, co myślą o mnie inni, jednak, gdy ktoś bliski powie mi coś przykrego to potrafię bardzo to wziąć do siebie. W ciągu ostatnich 2-óch lat bardzo się zmieniłam - właśnie przestałam się przejmować czyjąś opinią, wydoroślałam, niektóre poglądy uległy zmianie. Stałam się bardziej zamknięta w sobie. Rodzina wcale mnie nie szanuje, w moją stronę cały czas padają komentarze w stylu : "ale ty dziwna jesteś" lub "głupia". Nie wierzę w to, może i jestem dziwna, bo nie jestem taka jak wszyscy, ale nie chcę się już zmieniać. Bardziej chodzi o to, że nie radzę sobie z tym, że rodzina nie potrafi mnie zaakceptować. Boli jak cholera.
Kolejnym problemem jest moja niska samoocena, zawsze się karciłam i mówiłam, że jestem beznadziejna, brzydka, głupia. Mam ku temu powody - beznadziejna, bo mam zero pomysłów na życie, jestem kujonem i sądzę, że mam za dużo wad (m.in. też zazdrosna), brzydka, bo żaden chłopak nigdy się mną nie zainteresował, a ze strony braci często słyszę, że wyglądam jak pasztet. Dalej - głupia, bo mimo tego, że mam bardzo dobre oceny to jednak czasem nie myślę, mówię coś bez zastanowienia i krzywdzę innych. To także mnie bardzo boli. Nie chcę się zmieniać - wolę być nieśmiałą szarą myszką.
Ogółem nie potrafię sobie z tym poradzić. Prawie cały czas chodzę smutna, bardzo często płaczę.
— Inna (15 lat)

 

Droga Inna!
Do rodziny zawsze podchodzimy nieco inaczej niż do innych. W końcu tylko ze spokrewnionymi ludźmi dzielimy własne mieszkanie, problemy i uczucia. Niestety, z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach. Tak długo, aż człowiek nie będzie idealny, rodzina też będzie miała swoje wady. W niektórych przypadkach większe, w innych – mniejsze.
Wracając do rozwiązania problemu. Za bardzo przejmujesz się tym, co mówi Twoja rodzina. Wiem, że to łatwo powiedzieć, gorzej zrobić. Moja znajoma miała podobny problem. Co dzień słyszała, że jest nieładna, gruba i zachowuje się jak chłopak, głupia, a dziecko od niej o dziesięć lat młodsze jest od niej mądrzejsze. Mimo wszystko nie wolno nam się poddawać tym opiniom. Jeśli nawet już mają rację – to co z tego? Trzeba zaakceptować siebie takim, jakim się jest. To w końcu sama ze sobą przeżyjesz swoje życie, więc zrób to tak, abyś się nie zamęczała.
Poza tym - bycie innym to nic złego. Nie wolno nam pozwolić wcisnąć się w ramy ustalonej przez bliżej nieokreśloną osobę normy. Słysząc kolejne oskarżenia padające pod Twoim adresem, powinnaś się postawić i nie pozwolić się poniżać. Jeśli jednak sądzisz, że nie dasz rady poradzić sobie sama, porozmawiaj na ten temat z najlepszą przyjaciółką bądź też z pedagogiem szkolnym. Wesprą Cię w ciężkich chwilach i podbudują Twoją samoocenę. Będziesz, niestety, musiała czasem działać wbrew sobie i będzie ciężko, ale z pewnością się uda.
Teraz przejdźmy do drugiej części. Moja droga, nie możesz myśleć o sobie w ten sposób – celowe poniżanie siebie jest typem autoagresji werbalnej, która dąży do samodestrukcji, a zakończyć się może bardzo źle. Teraz pozwól, że odpowiem na Twoje, niesłuszne zresztą, oskarżenia odnośnie siebie.
To, że nie masz pomysłu na życie, mając lat piętnaście, nie znaczy, że jesteś beznadziejna. Owszem, każdy z nas stanął u progu wyboru drogi, którą dalej podąży. I wiesz co? Każdy twierdzi teraz, że to za wcześnie. Podejmowanie takiej trudnej decyzji w tak młodym wieku jest bardzo trudne. Z tego, co się orientuję, w tym roku kończysz gimnazjum, więc przed Tobą jeszcze trzy bądź cztery lata nauki, zanim postanowisz, co dalej. Sugeruję iść do liceum ogólnokształcącego, będzie więcej czasu na namyślenie się, co by się chciało robić przez całe życie. Na resztę natomiast jeszcze przyjdzie czas. Nie da się zaplanować od A do Z własnego życia, bo różne są przecież wypadki losowe.
To, że jesteś, jak to określiłaś, „kujonem”, to akurat w tym przypadku dobrze. Istnieje większe prawdopodobieństwo, że bez problemów zdasz egzaminy i otworem będą stały przed Tobą wszystkie duże uczelnie w przyszłości. Ja osobiście Ci zazdroszczę, bo nie potrafię znaleźć w sobie takiej siły, aby skupiać się głównie na nauce.
Masz dużo wad, mówisz. A czy dostrzegasz też swoje zalety? Nikt z nas nie jest idealny, to wiadome. Mam dla Ciebie radę. Przysiądź przy biurku z kartką papieru i długopisem w dłoni i wypisz co najmniej dziesięć swoich zalet. Gdy uda Ci się tego dokonać, schowaj kartkę, nie wyrzucaj, i wyciągaj wtedy, gdy w siebie zwątpisz, bądź gdy znów zaczniesz myśleć „Boże, jaka ja jestem beznadziejna”. A swoje wady natomiast możesz zmienić na zalety! O tym artykuł jest tutaj: >klik<.
To, że nikt się Tobą nie zainteresował, wcale nie znaczy, że nie jesteś ładna. Znam przypadki naprawdę bardzo ładnych, szczupłych dziewcząt, które mają teraz osiemnaście lat (tak, chodzą ze mną do klasy) i nigdy w swoim życiu nie miały chłopaka. Może więc po prostu warto zaczekać?
Czym Twoi bracia popierają swoje zdanie? Zapytaj ich następnym razem, co im się w Tobie nie podoba. Krytykować potrafi każdy, ale konstruktywna krytyka jest jednak bardziej w cenie i bardziej się nią przejmuje.
Każdemu zdarza się powiedzieć coś zastanowienia. Nawet najbardziej inteligentne osoby czasem się nie pilnują i ranią drugie osoby. Dlatego rada dla Ciebie jest taka – więcej zachowuj dla siebie. Mniej  mów, więcej myśl. W ten sposób unikniesz niezręcznych sytuacji i obrażenia drugiej osoby.
Aby też podwyższyć samoocenę radzę Ci sięgnąć po kosmetyki – nic nie dodaje pewności siebie tak, jak dobry makijaż i odpowiednio dobrana fryzura. Dziewczyna, która czuje się piękną, jest też odważniejsza.
Na NBS zostały też opublikowane inne artykuły, które mogą Ci pomóc. Oto one:

sobota, 19 października 2013

Styl Cleo z serialu H2O

Kochane Dziewczyny!
Gorąco prosiłabym o opisanie stylu Cleo Sertori z serialu H2O Wystarczy Kropla w 3 SEZONIE. Z góry dziękuję.Oczywiście nie chodzi mi o te syrenie kostiumy tylko o ludzki ubiór, fryzurę i makijaż :D.

ModowaLala, 14 lat

Witaj  ModowaLalu,
powiem Ci, że dobrze trafiłaś. Kiedyś też oglądałam H2O i muszę przyznać, że to właśnie radosna Cleo była moją ulubioną syrenką. Może stało się tak również dlatego, że była jedyną brunetką wśród nich ;). Jeszcze chwilkę poświęcę na przybliżenie postaci.
Cleo Sertori to nastolatka, która za sprawą dziwnego zdarzenia po zetknięciu z wodą staje się syreną. Podobna rzecz dzieje się z jej przyjaciółkami. Dziewczyna zyskuje wtedy moc władania nad wodą oraz wiatrem. Jest najbardziej otwarta i wesoła ze wszystkich syrenek. Czasem wydaje się nawet ciut niedojrzała. Cleo grana jest przez Phoebe Tonkin, 24 letnią aktorkę pochodzącą z Sydney.

Styl Cleo jest bardzo dziewczęcy. Ma w sobie jednak elementy nawiązujące do stylów boho oraz
etnicznego takie jak hafty, barwienia oraz naturalne tkaniny. Ulubione kolory Cleo są delikatne, często pastelowe. Ponadto dziewczyna dobrze czuje się w kolorach takich jak róż i niebieski, w każdym ich odcieniu.

 Syrenka lubi nosić koszulki na ramiączkach oraz dopasowane topy. Pierwsze nawiązują do stylu boho poprzez umieszczone na nich falbanki, cekiny oraz inne podobne ozdoby. Drugie natomiast przedstawiają tę dziecinną część Cleo, znajdują się na nich bowiem wszelkiego rodzaju nadruki i aplikacje takie jak zwierzątka czy kwiatki. Prócz tych dwóch rzeczy dziewczyna zakłada również luźniejsze bluzki i tuniki z rękawami do łokcia. Takie ubranie jest wprost idealne by osłonić się choć trochę od wiatru na plaży.

Jak przystało na osobę żyjącą o krok od plaży Cleo rzadko nosi długie spodnie. Częściej ubiera szorty czy rybaczki. Niekoniecznie współgrają one kolorem z bluzką. Prócz tego czasem zobaczymy ją w dżinsowych spódniczkach różnych kolorów. Jeśli lubisz swoje nogi i nie wstydzisz się ich odsłaniać to osobiście polecam tę opcję.

Ciężko napisać mi coś o lubianych przez Cleo sukienkach, bo przyznam się, że już nie pamiętam zbyt wiele. Jednak krój pasujący do jej stylu to luźne i zwiewne sukienki. Dobrym pomysłem jest np. prosta sukienka do ziemi barwiona na różne kolory. Lub też takie przyozdobione falbanami. Na zdjęciu, które dodałaś Cleo ma na sobie sukienkę, której góra składa się jakby z jednej wielkiej gumki(dzięki czemu się trzyma), a dół to pozszywane poziomy pasy materiału.

Makijaż Cleo jest bardzo delikatny, a ona wygląda w nim słodko i naturalnie. Dziewczyna raczej nie podkreśla oczu, dlatego wystarczy jeśli szykując się do wyjścia nałożysz tylko tusz. Natomiast usta pociągnij błyszczykiem. Fanki kosmetyków mogą dodatkowo użyć różu do policzków, by podkreślić swoją niewinną dziewczęcość. Taki makijaż jest idealny nie tylko dla wszystkich osób uwielbiających styl tej syrenki. Świetnie nadaje się on bowiem do szkoły czy na niezobowiązujące spotkanie.

W 3 sezonie Cleo ma przedziałek nad prawym okiem, a włosy zazwyczaj są rozpuszczone. Czasem aby było jej wygodniej zaczesuje wszystkie do tyłu i spina w luźny kucyk. Możesz jednak pokombinować. Świetnie sprawdzą się warkocze typu kłos czy tzw. dorotka.

Styl ten jest idealny dla ceniących sobie wygodę i funkcjonalność dziewczyn. Doskonale sprawdzi się na wakacyjnych wyprawach. I choć może nie jest zbyt wyszukany czy dostojny to miło się na niego patrzy. Stylizacje Cleo pasują do jej urody i charakteru, a to jest w całym 'ubieraniu się' najważniejsze.

Pozdrawiam,
Nieuchwytna

Autoagresja - temat tabu współczesnego świata

Jak poradzić sobie z autoagresją?
— Anonimowy
 

Aby zaradzić problemowi, trzeba go trochę lepiej poznać i dowiedzieć się co nieco, dlaczego dokładnie tak się dzieje. Niestety, w dzisiejszym świecie jest to temat tabu i często ludzie milczą i udają, że nie ma żadnego problemu. Otóż jest i to ogromny. Autoagresja jest zjawiskiem trudnym do zdefiniowania i bardzo złożonym. Wiele osób kojarzy tę właśnie przypadłość z cięciem się ostrymi przedmiotami, parzeniem czy przypalaniem. Rzeczywiście, wiele osób zadaje sobie ból właśnie w ten sposób. Najbardziej skrajną formą autoagresji bezpośredniej jest samobójstwo. Jednak są jeszcze te inne, bardziej skryte sposoby również dążące do samo destrukcji.
Autoagresja – działanie mające na celu spowodowanie sobie psychicznej albo fizycznej szkody.
Typy autoagresji:
- bezpośrednia – gdy dochodzi do samookaleczenia, samooskarżania
- pośrednia – gdy jednostka prowokuje i poddaje się agresji innych
- werbalna – polega na zaniżaniu samooceny, krytyce siebie i swojego zachowania
- niewerbalna – to samookaleczenia, uszkadzanie ciała
Wiele osób spotyka odrzucenie i niezrozumienie, a jest to ostatnia rzecz, której potrzebuje osoba chora. Tak, niestety. Autoagresja jest chorobą. Pojawia się ona czasem pod przykrywką upiększania ciała, na przykład w postaci operacji plastycznych czy wyniszczających diet. Część specjalistów zalicza też nałogi.
Teraz jest czas, aby zadać sobie pytanie: dlaczego się okaleczamy?
Niektórzy twierdzą, że przyczyną autoagresji może być uraz psychiczny spowodowany w dzieciństwie, czyli np. poniżanie dziecka, bicie go (nie mylmy z karcącym klapsem), ignorowanie jego potrzeb, czasem też brak rodziców, pobyt w domu dziecka czy w szpitalu. Takie zachowania mogą być spowodowane też chorobami genetycznymi, wśród których są zaburzenia autystyczne takie jak zespół Retta, z którym rodzi się jedno na dziesięć tysięcy dzieci i zazwyczaj dotyka ono dziewczynek. Czasem do autodestrukcji dążą także osoby cierpiące na przewlekłe zapalenie mózgu.
Jednak są to pojedyncze przypadki.  Nie znaczy to oczywiście, że chorujesz także na zespół Rotta czy masz zapalenie mózgu. Często sami specjaliści mają problem ze znalezieniem źródła problemu – potrzebna jest więc dokładna psychoanaliza i chęć do współpracy pacjenta. Można wymienić też kilka bardziej powszechnych powodów autoagresji.
- radzenie sobie z trudnymi emocjami – osoba dąży do tego, aby zastąpić ból psychiczny bólem fizycznym. Jest to efekt krótkotrwały, jednak niektórzy twierdzą, że im to pomaga. Przez ból fizyczny mogą choć na chwilę zapomnieć o problemach ich przytłaczających.
- odzyskanie poczucia rzeczywistości – niektóre osoby mają wrażenie, że nie żyją naprawdę, a świat postrzegają jako odległy. Taki stan występuje czasem u osób doświadczających przemocy i wywołany jest dlatego, aby poradzić sobie jakoś w trudnych i traumatycznych sytuacjach. Autoagresja występuje tutaj, aby dana osoba mogła poczuć, że naprawdę żyje, czyli ból przywołuje ją do rzeczywistości
- sprawowanie władzy nad ciałem
- karanie się
- opieka nad sobą, czyli forma oczyszczenia, dezynfekcji
- radzenie sobie z traumą
- komunikacja może być niewerbalnym wołaniem o pomoc, zwróceniem uwagi na siebie i swój problem.
Autoagresja może być też ukaraniem kogoś poprzez wyrzuty sumienia u tej osoby.


Jak sobie poradzić?
Najskuteczniejszym sposobem jest zwrócenie się do psychoterapeuty, a czasem nawet do psychiatry. Terapia ta polega na odnalezieniu przyczyny samookaleczenia, zastanowieniu się nad jej funkcją i próbie znalezienia sposobu zdrowszego zaspokajania potrzeb. Pracuje się także nad relacją z ciałem, ponieważ wiele osób samo okaleczających się traktuje je raczej jako przeciwnika. Podczas terapii osoba buduje wraz z terapeutą pozytywny obraz ciała i uczy się, jak dobrze o nie zadbać.
Pamiętaj, że autoagresja to nie jedyny sposób, aby ukoić swój ból. Nawet jeśli sytuacja wydaje się być bez wyjścia i nie wyobrażasz sobie sensownego rozwiązania problemu, nie rań siebie – zrób pierwszy krok do życia bez samookaleczenia. Pamiętaj, że zawsze jest szansa na poprawę.
Jeśli natomiast znasz osobę, która sama siebie okalecza, pomóż jej. Pamiętaj – nie oceniaj, nie potępiaj, traktuj jak człowieka pełnowartościowego. Chociaż autoagresja jest często tematem tabu, staraj się rozmawiać – każda rana zadana przez samego siebie jest wołaniem o pomoc, każda ma w sobie jakąś opowieść. Staraj się zrozumieć i podnosić na duchu. Potrzebna do tego jest ogromna cierpliwość, ale jeśli osoba chorująca na tę przypadłość poczuje, że ma kogoś bliskiego, kto go i jego problemy zrozumie, przestanie sięgać po żyletkę.
1 marca obchodzimy Światowy Dzień Świadomej Autoagresji. Nosimy pomarańczowe wstążki, gdy mamy problem z robieniem sobie krzywdy, pomarańczowo-białe, jeżeli aktywnie walczymy o poprawę i chcemy pomagać innym, natomiast białe oznaczają solidarność i zrozumienie, a także chęć wspierania osób borykających się z problemem autoagresji.


Informacje zawarte w artykule czerpałam z:
pl.wikipedia.org; www.psychorada.pl oraz z własnych doświadczeń i kontaktów z osobami cierpiącymi na autoagresję.

czwartek, 17 października 2013

Poprawa charakteru pisma.

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że uwielbiam waszego bloga! :D Samo pytanie zadaję w kategorii "Zrób to sama", ponieważ mam problem, który muszę rozwiązać sama.
Otóż w tym roku będę miała test szóstoklasisty i (jak wiadomo) jest to sprawdzian zewnętrzny, więc moje wypociny będą niestety sprawdzane przez osoby z zewnątrz. To mnie właśnie martwi najbardziej, ponieważ mam OKROPNY charakter pisma. Oczywiście, do mojej klasy uczęszcza parę osób, które jeszcze gorzej kreślą litery. O ile w zwykłych wypracowaniach polonistka polonistka potrafi przeczytać moją pracę, to np. w opowiadaniach na cztery strony (kocham się rozpisywać, mam strasznie dziwną wyobraźnię), kiedy starałam się ładnie pisać i pracowałam od godziny piętnastej do dwudziestej drugiej i jeszcze rano na plastyce - nauczycielka się nie doczytała, ale pozwoliła mi przepisać opowiadanie na komputerze.
Nie chcę mieć ujemnych punktów na sprawdzianie, tym bardziej, że planuję już szkołę do której chcę się dostać. Poczytałam trochę w Internecie o poprawianiu charakteru pisma, więc piszę, że najwygodniej mi się pisze długopisami z wkładem w odcieniu bardzo ciemnego granatu i czerni. :) Zaznaczam, że pisać nauczyłam się jeszcze przed pójściem do szkoły, ale moje pismo i tak się poprawiło, niestety ciągłe ćwiczenia już go nie zmieniają. :(
Pozdrawiam serdecznie i całuję
Bazgroła


Droga Bazgroło!

Pisanie odpowiedzi na Twój problem dało mi wiele do myślenia. W paru miejscach musiałam poszukać, coś
poczytać lub posłuchać. Mam nadzieję, że chociaż trochę Ci pomogę.

1. Charakter pisma.
Każdy z nas ma inny charakter pisma, niektórzy twierdzą, że przez to jak piszemy wyrażamy siebie. Grafologia jest właśnie nauką zajmującą się tym zagadnieniem. Być może właśnie Twojej osobowości jest przypisana taka pisownia, jednak na szczęście możemy to zmienić. Co do tych cech przypisanych danemu stylowi podchodziłabym raczej z dystansem, nie wierz we wszystko co ktoś powiedział po prostu.

2. Porady.
Wspomniałaś tu o jednej ze swojej prac, na którą poświęciłaś wiele czasu. Właśnie może tutaj jest pies pogrzebany. Starałaś się pisać wyraźnie, ze wszystkimi końcówkami itd. co jest raczej nie naturalne. Każdy z nas jakąś literę w alfabecie pisze inaczej (ja np. literę T piszę jak krzyż, bez zbędnego zawijasa na dole) Skupiłaś się na tym by pisać ładnie, dokładnie, a to nie o to tutaj chodzi. Ważne jest byś naturalnie pisała, trzymając pewną estetykę. 


Co do długopisów widzę, że już sie z tym zaznajomiłaś. Obrazek obok pokazuje mniej więcej jak ważny jest dobór długopisów i jak on wpływa na czytelność. Polecam Ci raczej cienkie wkłady, które pomogą w rozczytaniu Twojego pisma.


Myślałam też o ćwiczeniach, które wykonują dzieci uczące się pisać. Po prostu linijka po linijce stawiają te literki aż dochodzą do perfekcji. Może i Ty powinnaś spróbować założyć taki zeszyt i od nowa nadać swoim literkom pożądany (czytelny) kształt.

Możesz też przepisywać różnego rodzaju fragmenty książek, piosenek, ogólnie tekstu w czytelny sposób. Po pierwsze nie będzie to męczarnia bo piszesz coś co lubisz, a po drugie ćwiczysz dalej swoje pismo.

Podobno nikt kto ładnie pisze nie łączy wszystkich liter, a tylko niektóre. Stawia każdą osobno, odrywając długopis od kartki. Ja w ten sposób piszę, wiele osób mówi mi że piszę ładnie i wyraźnie. Jednak tą poradę potraktuj raczej jako ciekawostkę.

Pisz jak najwięcej się da, to jest główna zasada np. listę zakupów napisz Ty, niech ktoś Ci podyktuje ją. Notatkę zostawioną w domu w stylu: wrócę o 20, też napisz Ty ręcznie.  Pisz wszystko co się da.

Do popraw charakteru pisma potrzeba niestety wiele pracy i cierpliwości. Możesz pierwszego tygodnia napisać parę zdań i tak co tydzień aby zobaczyć jak Twoje pismo się poprawia.

Po za tym mogę polecić Ci jeszcze parę wskazówek w stylu: trzymaj łokieć na blacie biurka kiedy piszesz, nie ściskaj zbyt mocno długopisu, trzymaj go delikatnie. Skupiaj się na tym co piszesz. 

(alfabet na jakim ja za dzieciaka wzorowałam swoje pismo, 
niewiele pozostało z tych ogonków i z tego stylu)

Główne porady to dużo pisać, skupiać się na tym i być cierpliwym. Te trzy rzeczy powinny Ci pomóc opanować estetyczne pismo. Mam nadzieję, że chociaż trochę Cię naprowadziłam na to co powinnaś robić by sobie pomóc,
Pozdrawiam,
Miosza.

PS: Bazgroło, jeszcze raz przepraszam za opóźnienie z notką.

wtorek, 15 października 2013

Kogo wybrać za przyjaciela?

Hej!
Mam problem z wybieraniem sobie przyjaciół. Generalnie ludzie lubią moje towarzystwo, mam dużo koleżanek i jest wiele osób, z którymi mogłabym się zaprzyjaźnić. Niestety od zawsze ciągnie mnie do pewnych siebie i dominujących osób, które wydają mi się takie fajne i "cool". Jestem bardzo nieasertywna, więc tacy ludzie po prostu mnie wykorzystują, np. ciągle pożyczają ode mnie pieniądze i nie oddają, proszą mnie o pomoc, a kiedy ja mam problem, mają mnie gdzieś, a potem jeszcze obgadują mnie za plecami. Jednocześnie odtrącam tych, którzy zachowują się wobec mnie w porządku. Robię tak już od wielu lat (mam 15) i nie wiem jak z tym skończyć.
Byłabym wdzięczna za pomoc:)



Droga... Niepodpisująca się! (:P)

Najpierw jest nieznajomość, potem znajomość, bycie kolegom/koleżanką dla kogoś, a potem jest przyjaźń. Czy na pewno wiesz, co oznacza? Może Ty dla innych zachowujesz się jak przyjaciel; pomagasz, jesteś miła, nie obgadujesz. Nie warto, więc szukać takich, które są nieszczere wobec Ciebie, wykorzystując Twoją słabą wolę. Pewność siebie, odwaga, to przyciągające cechy, bo przez to pokazuje się, jakim się jest. Łatwiej poznać drugą osobę. Jednak z bycia nieśmiałym można się "wyleczyć", tak samo, kiedy jest się nieasertywnym. Pytanie tylko czy chcesz? Jak z tym skończyć? Po prostu wziąć się w garść, powiedzieć sobie, że więcej nie dasz się wykorzystywać. Gdy ktoś prosi Cię o coś, ale wiesz, że nie odda lub nie pomoże Ci, kiedy będziesz mieć problem, warto pomóc tej osobie? Potem będzie się jeszcze naśmiewać z Ciebie, że jesteś naiwna, bo myśli, że tak chcesz zdobyć ich sympatię. Naprawdę nie warto. Kiedy coś się takiego stanie, przed odpowiedzią pomyśl, jak się czułaś, gdy ktoś Tobie odmówił. Może wtedy będzie Ci łatwiej, odpowiedzieć "nie" osobie, która nie zasługuje na pomoc. Jeżeli powie coś obraźliwego do Ciebie, pamiętaj, że powinnaś brać do siebie jedynie opinię, od osób na których Ci zależy, które są wobec Ciebie fair, nie naśmiewają się. Nie powinnaś odtrącać tych, którzy zachowują się wobec Ciebie w porządku, bo to właśnie z takimi ludźmi powinnaś się kolegować. Pomyśl, czy wolisz zostać sama z problemami, kolegując się z ludźmi, którzy "dominują"? Oni prędzej siebie postawią na pierwszym miejscu swój problem, niż czyjś, co już sama wiesz, a to pierwszy krok do zmiany ;). Przyjaźń może być naprawdę piękna, dlatego trzeba też dobrać sobie towarzystwo, z którym będzie się miło spędzać czas. Kogoś, kogo można nazwać przyjacielem. Na pewno powinien akceptować Cię taką, jaką jesteś, dawać Ci wsparcie, być szczerym, a już na 100% nie wyśmiewać. Taka więź może trwać wieki, a z ludźmi, którzy obgadują Cię za plecami, takiej nie nawiążesz. Co do bycia "cool", każdy może taki być, tylko musi zacząć akceptować siebie, potrafić odmówić, znać swoją wartość. Uwierz mi, że będziesz szczęśliwsza, przyjaźniąc się właśnie z takimi ludźmi, niż z tamtymi. A przecież w życiu chodzi o to, aby być z niego zadowolonym, najlepiej przeżyć je w gronie ulubionych osób ;)

Pozdrawiam, Olka
Szablon wykonała prudence. z Panda Graphics. Credits: x | x